piątek, 30 stycznia 2015

37. Who's that shadow holding me hostage?

1. Rozdział z dedykacją dla Amy!
(Więcej w notce + LINK do jej bloga)
2. Bardzo proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem!
Po prostu musimy wyjaśnić kilka spraw, żeby WWAD
mogło dalej funkcjonować i nie było nieporozumień.
3. CO POWIECIE NA FERIOWY KONKURS?

- To będzie bardzo nie na miejscu, kiedy cię teraz pocałuję?- Zmarszczyłam brwi, lekko się uśmiechając i odsunęłam się od Nialla. Widziałam, że chłopak się zmieszał.- Przepraszam, ja tylko...
- Jesteś głupi.- Pokręciłam głową, śmiejąc się z niego.
- Bo?- Blondyn zmarszczył nos. Wyglądał jak naburmuszona dziewczynka.
- Bo przepraszasz za coś, za co nigdy nie powinno się przepraszać.
- Dlaczego?
- Nie mamy wpływu na uczucia. One jako jedyne są całkowicie szczere, więc niby dlaczego mielibyśmy przepraszać za to, co czujemy w głębi serca, co siedzi w naszej podświadomości? Nie przeprasza się ze to, co się czuje. Przepraszasz, gdy jesteś smutny? Przepraszasz za przyjaźń? Przepraszasz za szczęście? Przepraszasz?
- Przepraszam za to, co nieodpowiednie.- Spuścił wzrok.
- Więc uważasz, że to było nieodpowiednie?
- Tak. Ty i Harry...
- Niall!- Uderzyłam go w klatkę piersiową.- Przestań z tym Harrym, proszę cię.- Chwyciłam jego twarz w dłonie i wspinając się na palce, wpiłam w usta. Nie trwało to jednak długo, bo zaraz się od niego oderwałam.- Chyba lubię Harry'ego, ale tylko lubię. Nic więcej.

*Oczami Nialla*

Jej usta dotknęły moich i był to zupełnie inny pocałunek. Dziwny. Całowaliśmy się już wcześniej, ale nigdy nie stało się to, co stało się teraz. Pomimo tego, że jej usta przyległy do moich jedynie na kilkanaście sekund, czułem coś dziwnego. Mówiłem Louisowi, że odbieram jej dotyk zupełnie inaczej, niż inni. Kiedyś było normalnie! Każde zetknięcie nasz skóry było takie, jak wszystkie inne zetknięcia zwyczajnych ludzi. I nie jest to żadna pieprzona przenośnia! Ja dosłownie inaczej ją odczuwam. Dosłownie! Kiedy dotyka moich policzków, albo dłoni, czuję się inaczej. Czuję ją. Kiedy chwyta moją twarz w swoje dłonie, czuję jej oddech, czuję pracę jej płuc, a moje idealnie się z nią zgrywają. Chociaż nie wiem jak bardzo bym się starał, nie mogę sprawić, żeby nasze oddechy nie miały tego samego tempa. Kiedy dotyka mojej dłoni, czuję bicie jej serca. W fizyczny sposób. Czuję jego skurcze i pomimo odległości, jego bicie staje się tak głośne, jakbym właśnie trzymał głowę na jej klatce piersiowej. I czuję, że moje serce zaczyna kurczyć się w tym samym tempie. Słyszę i czuję krew płynącą w jej żyłach. Cholera! Ja czuję ją całą! Nawet to, czego nie powinienem czuć, przy najzwyczajniejszym w świecie trzymaniu się za ręce! Jaki normalny człowiek słyszy szum krwi, płynącej w żyłach drugiej osoby? Jaki normalny człowiek potrafi dostosowywać swój organizm do drugiej osoby? Jaki, do cholery?! A kiedy mnie całuje? Jest najlepiej i najgorzej równocześnie. Jestem szczęśliwy, bo ją kocham. Ale czuję energię, która przejmuje moje ciało. To dziwne uczucie. Nie mogę tego zaliczyć do dreszczy, ani do bólu. Nie powiedziałbym, że jest to też ciepło, rozlewające się po ciele. Nie. Czujesz, jakby coś zalewało cię od środka, ale nie potrafisz tego określić, bo to nie jest ani chłodne, ani ciepłe, ani nieprzyjemne, ani przyjemne, ale jest i mimo wszystko to czujesz. To jest energia. Energia w czystej postaci. A najlepsze, że to wszystko znika, kiedy ona się odsuwa. Wtedy nie czuję tej energii, nie słyszę jej bicia serca, ani szumu krwi, nie czuję oddechu. Na razie to wszystko, co mogłem poczuć z jej strony. Nie wiem, co by było, gdybyśmy mieli się kochać. I chociaż tego chcę, bo naprawdę coś do niej czuję, to cholernie się boję. Nie mam pojęcia co mogłoby się wtedy stać. Nigdy nie czułem jej w ten sposób. Zawsze to był normalny dotyk, taki jak każdego człowieka. Ale to się zmieniło. Zmieniło odkąd Harry nas rozdzielił. Najgorsze, że nie wiem co się dzieje, a ona mi nie pomoże, bo nie odbiera tego w ten sposób, co ja. To widać. Poza tym, czuję, że ona nie czuje tego samego. Jak to idiotycznie brzmi. Ale mam wrażenie, że gdzieś znajdę odpowiedź na to, co się dzieje, ale nie wiem gdzie.
- Niall?- Pstryknęła mi przed nosem. Zamrugałem kilka razy, uśmiechając się do niej. Wyglądała słodko. Jej zielonobrązowe oczy dokładnie mi się przyglądały.
- Hope, może uznasz mnie za nienormalnego, ale zrobisz coś dla mnie?- Dziewczyna kiwnęła głową.- Wyjdę z pokoju, a ty tu zostaniesz, dobrze?
- No dobrze, ale jaki to ma sens?
- W pewnym momencie po prostu powiesz, albo pomyślisz o mnie. Możesz powiedzieć "Przyjdź tu, Niall" albo coś innego, nieważne.- Hopie patrzyła na mnie z dziwnym wyrazem twarzy, ale przytakiwała.- Wyjdę i będę szedł korytarzem. Prosto przed siebie i nie będę się zatrzymywał, a ty powiedz albo pomyśl coś, ok?
- Dobrze.- Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją przelotnie, ignorując tą dziwną energię, która próbowała wedrzeć się do mnie. Jednak pocałunek był za krótki, żeby mogła to zrobić. Wyszedłem z pokoju i ruszyłem przed siebie. Nie zatrzymywałem się, tak jak obiecałem. Liczyłem w głowie sekundy. Minęła może minuta, a ja nadal szedłem. Wracaj, Niall. Usłyszałem jej głos. Był tak wyraźny, jakby stała obok mnie. Rozglądnąłem się. Cholera! Tu naprawdę jest coś nie tak. Biegiem wróciłem do swojego pokoju, gdzie wpadłem jak strzała.
- "Wracaj, Niall"- Pokazałem na nią palcem.- Powiedziałaś "Wracaj, Niall".
- Tak, ale skąd wiesz?- Zmarszczyła brwi.

*Oczami Hope*

- Tak, ale skąd wiesz?- Zmarszczyłam brwi. Dlaczego on zaczął zachowywać się tak dziwnie?- Niall, o co chodzi?
- Nic ważnego, księżniczko.- Uśmiechnął się.- Możesz coś jeszcze dla mnie zrobić?
- Nie, jeżeli to będzie tak dziwne jak to.- Rozglądnęłam się dookoła. Niall tylko podszedł do szafki i zaczął w niej grzebać. W końcu wyciągnął czarną koszulkę i podarł ją w rękach. Jeden skrawek zawiązał sobie na oczach.
- Zaprowadź mnie w jakieś miejsce, jakiekolwiek.- Powiedział, odwrócony twarzą do ściany.
- Tu jestem.- Odezwałam się, naprowadzając go głosem.- Nigdzie cię nie zaprowadzę, Niall. Nie wiem o co ci chodzi!
- Proszę, Hope!- Jęknął. Westchnęłam i podeszłam do niego, łapiąc jego dłoń. Dziwnie zadrżał pod wpływem mojego dotyku. Jeszcze dziwniej wyglądała jego mina.
- Coś jest nie tak?- Stanęłam tuż przed nim, chwytając drugą jego dłoń.
- Wszystko w porządku.
- Naprawdę?
- Naprawdę!- Uśmiechnął się. Wywróciłam oczami i zaczęłam go ciągnąć do wyjścia. Chciał, żebym go gdzieś zabrała, no to to robię. Ale dziwnym było, że szedł dość pewnie, jak na osobę z zawiązanymi oczami.
- Podglądasz?- Zapytałam podejrzliwie.
- Nie.
- To czemu idziesz, jakbyś wszystko widział?- Blondyn wzruszył tylko ramionami. Weszłam do pierwszego lepszego pomieszczenia. Nikogo tu nie było. Ja sama jestem tu pierwszy raz. Rozglądnęłam się.- Jesteśmy i co teraz?
- Wybierz sobie jedną rzecz w tym pokoju i spójrz na nią, dobrze?
- Do czego to wszystko prowadzi?- Warknęłam, rozglądając się. Moją uwagę przykuł wazon.- Mam.
- Wazon.- Odezwał się Niall.- Średniej wielkości, czarny z jakimś gównianym wzorkiem. W środku jest uschnięty bukiet, obok leży kilka suchych, opadniętych płatków.
- Prawda.- Szepnęłam. Ale skąd on to wie?! Przecież mogłam wybrać każdą rzecz w tym pokoju! Nawet jakby podglądał, to nie miałby pewności, że wybrałam wazon.- Niall, to jest dziwne.
- Nie przejmuj się. To nic wielkiego.- Ściągnął opaskę. Co tu się, do cholery, dzieje?
- Nie! To nie nic wielkiego! To jest chore! Gorzej niż ja mam czasem! Niall, wytłumacz mi o co ci chodzi. Skąd wiedziałeś? Dlaczego tak dziwnie się teraz zachowujesz?- Zaczęłam panikować. Sama mam podobne odchyły, kiedy zaczytam czytać w myślach innych, ale on nigdy tak nie miał. Zaczynam się bać.
- Hopie, księżniczko...- Podszedł do mnie i chwycił twarz w dłonie, gładząc moje policzki. Znowu zadrżał. Długo to trwa? Może ja wcześniej nie zauważałam tego wszystkiego, ale dopiero teraz, gdy zaczął zachowywać się jak czubek z psychiatryka, zwracam na to uwagę?- Powiem ci potem, zgoda?
- Niall, nie możesz mieć przede mną tajemnic!
- Ale to nic złego, przysięgam!- Uśmiechnął się.- Nic o co mogłabyś się martwić.
- Ale...
- Muszę iść do wioski. Wrócę wieczorem, dobrze?
- Przecież ci nic nie zabronię.- Westchnęłam.
- Do zobaczenia.- Niall cmoknął mnie w policzek i szybko wyszedł z pomieszczenia. On ma kolejną tajemnicę.W jakiś sposób mnie to rani, bo myślałam, że mi ufa. Chyba jednak nie do końca. Rozglądnęłam się po pokoju, a potem sama wyszłam na korytarz. Zamknęłam drzwi i ruszyłam do swojego pokoju. Jak mam się nudzić, to ponudzę się u siebie. Chyba, że przejdę się po zamku i zobaczę czy wszyscy są cali i zdrowi. No i sprawdzę jak samopoczucie Harry'ego. Czy ten jeden dzień razem dał jakieś rezultaty i czy Violet mówiła prawdę? Mam nad nim kontrolę? Nie porozmawiałam z Niallem na temat Harry'ego. Będę to musiała zrobić. Ale jak wytłumaczę, że muszę z nim przebywać? To jest co najmniej dziwne.
Znalazłam się na dziedzińcu. Wszystko wyglądało w porządku. Dwójka chłopców goniła się po placu, a za nimi biegały dwa szczeniaki. Zamieniły się one jednak w dwójkę innych dzieci. Wilkołaki. Przy bramie stało kilku strażników. Wszystko wyglądało normalnie. Nie było tego zbiorowiska i nikt nie chciał nikogo zabić. Uśmiechnęłam się. Pod moją nogą znalazło się jabłko. Spojrzałam w miejsce skąd ono się przyturlało i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Louisa. Machnął ręką, dając mi znać, że mam odrzucić owoc. Chciałam go podnieść, ale usłyszałam krzyk.
- Nie tak!- Skrzywiłam się. Skoro nie tak, to jak? Przekręciłam głowę w prawo. Chyba wiem. Nakierowałam dłoń na jabłko, które po chwili się w niej znalazło.
- O to chodziło.- Usłyszałam tuż przed sobą.
- Cześć Louis.
- Witaj, Hope.- Uśmiechnął się głupio.- Jak tam?
- Daję radę.- Mruknęłam.- Jaki to miało cel?- Pomachałam jabłkiem przed twarzą bruneta.
- Miałaś przypomnieć sobie o swojej mocy.
- Dlaczego tak bardzo ci na tym zależy?- Podniosłam jedną brew. Lou kładł nacisk na moje możliwości. To on pierwszy chciał mnie trenować, a teraz znowu wraca do teorii jabłko-ręka.
- Bo musisz umieć się bronić, jeżeli chcesz kiedykolwiek stąd wyjść i żyć sama wśród śmiertelników.
- A jeśli nie chce się stąd wydostać?
- Chcesz.- Zaśmiał się.- Dawaj dalej.
- Niby co?
- Niech zgnije.- Spojrzałam na niego, ale zacisnęłam dłoń na jabłku. Czułam jak energia z niego przechodzi do mojego ciała. Każda roślina, każde zwierze, każde stworzenie ma energię, którą mogę mu odebrać. Mogę ją również dostarczać, dlatego jestem fabryką nieśmiertelności.
- Każda wybranka została zabita, rozumiesz? Każda. Żadna z Was nie umarła w sposób naturalny.- Zaczął Louis, machając palcem wskazującym przed moją twarzą.- Masz być pierwszą nieśmiertelną, Hope.
- Czytasz mi w myślach?- Skrzywiłam się, przecież przed chwilą myślałam o nieśmiertelności, a on teraz zaczyna o tym mówić.
- Może...
- Ej!- Uderzyłam go w ramię.- Wypad z mojej głowy.
- Sama mnie wyrzuć.- Brunet wzruszył ramionami. Chce mi tylko pokazać, co potrafię, prowokując mnie do tego.
- Nie umiem.
- Umiesz.
- Nie.
- Tak.- Coraz bardziej mnie wkurzał. Nie mogę się skupić, bo jego obecność w moich myślach mnie peszy.- Peszy, powiadasz?
- Louis!
- Hope!- Powiedział, naśladując mnie.- Wyrzuć mnie ze swojej głowy.
- Jakim prawem ty do niej wszedłeś. Jesteś tylko wampirem.
- Myślałaś, że wysysam krew z niewinnych dziewczynek i można mnie zabić drewnianym kołkiem?- Zakpił.- Nie tylko ja byłem w twojej głowie.
- Co?!
- A Harry?- Uśmiechnął się głupio. Byłam coraz bardziej zdenerwowana. Czułam jak cała moja moc płynie w moich żyłach,a działo się to tylko wtedy, kiedy całkowicie traciłam cierpliwość. Naprawdę nie potrafiłam go wyrzucić. Spojrzałam mu w oczy, które uporczywie się we mnie wpatrywały. Podniosłam jedną brew, przekręcając głowę w prawo. Louis zrobił dokładnie to samo. Skrzywiłam się, a on to powtórzył. Po kilku sekundach potrząsnął gwałtownie głową.
- Nie rób tego nigdy więcej!
- Ale ja nic nie zrobiłam!- Podniosłam ręce w geście obronnym.
- Kontroluj to, Hope.- Upomniał mnie.
- Cholera, Louis! Ja nie potrafię! Co wam wszystkim odbiło, że zachowujecie się jak idioci?! Ty próbujesz udawać nauczyciela magii...
- Twojego trenera.- Przerwał mi.
- Ty sobie chyba kpisz!
- Nie. Mówię całkowicie poważnie. Chcesz się stąd wydostać, a oni nie śpią po nocach, żeby cię tylko dopaść. Zrozum, że nie możemy cię chronić w nieskończoność. Twoja babcia była w tym wszystkim naprawdę dobra, więc ty też musisz. A ja ci pomogę. Codziennie masz trenować, tak czy inaczej.
- Ale Elizabeth nie posiadała tak wielkiej mocy.- Usłyszałam gdzieś z tyłu. Odwróciłam się widząc Liama.
- Elizabeth była po prostu starsza.
- Nie. Ona była słabsza.- Stwierdził bezuczuciowo. Czułam się, jakby mnie tam nie było.
- Wiemy, że tu jesteś.- Odezwał się Lou.
- Louis, kurwa!- Krzyknęłam i nieświadomie machnęłam na niego ręką, powodując, że upadł. Ruszyłam w jego stronę, zakrywając usta dłonią.- Prze...
- Hope!- Odwróciłam się do Liama i dostałam czymś twardym w nogę. Zabolało, bo jak się okazało był to jakiś kij od miotły. Liam i Louis się śmiali.
- Co to miało być?!- Krzyknęłam, rozmasowując obolałe miejsce. Będę miała siniaka!
- Orientuj się!- Poczułam jak moje ramie zaczyna piec. Tym razem dostałam od Tomlinsona podobnym kijkiem.
- Pojebało was?!
- Obroń się to przestaniemy.- Liam wzruszył obojętnie ramionami i ponownie mnie uderzył. Już nawet nie byłam zła. Ja byłam wściekła. Co z nimi wszystkimi się dzieje?! Powaliło ich?! Miałam ochotę odgryźć tym dwóm debilom głowy! Tym bardziej, że ponownie dostałam w ramię. Zacisnęłam szczękę i pięści i spojrzałam najpierw Liamowi, a potem Louisowi prosto w oczy. Kompletnie tego nieświadoma skrzyżowałam ręce przed sobą, gwałtownie je prostując. Nie panowałam na tym co robię, ale poczułam gwałtowny powiew wiatru, a wokół było pełno pyłu. Rozglądnęłam się, nie wiedząc co się dzieje. Payne i Tomlinson leżeli na ziemi, dokładnie tak jak kilka osób w pobliżu. Na dziedzińcu zapadła grobowa cisza, a wszystkie pary oczu były skierowane na mnie. Nie wiedziałam co się dzieje.
- Co to było?- Obok mnie znalazł się Louis.
- Nie wiem.
- Jezu, to było jak mini granat!- Krzyknął. Patrzyłam na niego tępym wzrokiem.
- Wkurzyła się, więc energia zaczęła się w niej kumulować, a że Hope kompletnie nie wie co z tym robić, wyładowała się.
- Jak piorun?- Zapytałam, patrząc na Liama.
- Jak piorun.- Przytaknął.
- To było zajebiste!- Louis zaczął dziwnie skakać. Nadal nie rozumiałam co się działo. Bruneci przybili sobie piątkę. Jednak w ich spojrzeniu było coś dziwnego. Udawali. Wcale nie byli tak szczęśliwi. Oni również nie bardzo wiedzieli dlaczego tak się stało.

*Oczami Nialla*

Siedziałem właśnie w bibliotece. Tak. Byłem w zamku i okłamałem Hope. Czuję się z tym naprawdę źle. Ona jest bardzo spostrzegawczą osobą i doskonale wie, że coś ukrywam. Boli mnie to, bo widzę jak reaguje. Jest jej przykro. Nie to, że jej nie ufam, bo ufam w stu procentach. Hope jest najważniejszą osobą w moim życiu, ale to jest coś, co muszę załatwić sam. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale mam zamiar się dowiedzieć. Mam tylko nadzieję, że Hopie nie będzie mi miała nic za złe. Przeglądałem właśnie różne stare książki. Znalazłem też notatniki, czy pamiętniki wybranek, które teraz są ogólnodostępne dla mieszkańców zamku i nie tylko, jako źródło wiedzy. To musi mieć związek z tym, kim ona jest. A najgorsze, że tutaj nic nie było. Ani jednej wzmianki o objawach takich jak moje. Nie wiem o co martwię się bardziej, o siebie, czy o nią? Zawsze najważniejsza będzie Hope. Boję się, że możemy się od siebie oddalić przez to wszystko, a teraz jest naprawdę świetnie! Mam ją przy sobie, mogę spędzać z nią czas i nikt nam tego nie zabrania. Jest jeszcze Harry. Hopie poświęca mu wiele uwagi, ale wierzę w to, co mi powiedziała. Powiedziała, że nic ją z nim nie łączy, a ja nie mam najmniejszego powodu, żeby jej nie ufać. Nawet jakbym miał ją kiedyś komuś oddać, to nawet cieszyłbym się, gdyby był to Styles. Nie jest idealny, fakt. Ale nikt taki nie jest. Harry to nerwowy typ człowieka, zupełnie jak ja. Tłumi w sobie emocje, jest chamski, zaborczy, wkurzający... Krzywdzi ludzi, bardzo wielu ważnych dla niego ludzi, ale to nie znaczy, że tego chce. On robi to nieświadomie. Dopiero po fakcie potrafi przejrzeć na oczy. Często nad sobą nie panuje. Wychodzi z założenia, że zawsze musi dostać to, czego chce. Ale mimo wszystko cieszyłbym się, gdyby to był on, bo pomimo wielu wad ma jedną bardzo ważną zaletę. Zależy mu na Hope, zależy mu na jej szczęściu i przede wszystkim, to co robi jest dla jej bezpieczeństwa. A najważniejsze, żeby była bezpieczna. Zależy mu, ale nie potrafi w żaden sposób tego pokazać. Cóż... Harry jest naprawdę specyficzny, a żeby go zrozumieć, trzeba być takim jak on. Przynajmniej w najmniejszym stopniu. Ale skoro go rozumiem, to znaczy, że mam z nim coś wspólnego? Może? Oboje jesteśmy porywczy, oboje zrobiliśmy coś, czego teraz cholernie żałujemy i przede wszystkim, nam obojgu zależy na jednym- Hope.
Zamknąłem kolejną książkę, uderzając się w czoło. Mam dość. Tutaj nic nie ma! Żadnej informacji! Nie ma niczego, co mogłoby mi pomóc zrozumieć, chociaż w najmniejszym stopniu. Ale muszę coś wymyślić. Wstałem od stolika i zacząłem przeglądać książki, które mogłyby mi dać jakąkolwiek wskazówkę. A jeżeli nic nie znajdę, jest tylko jedno wyjście. Jedno, z którego już kiedyś skorzystałem i które jest najgorszym ze wszystkich możliwych wyjść, ale wydaje się być jedynym w mojej sytuacji.

*Oczami Hope*

Siedziałam u siebie w pokoju. Gapiłam się za okno i myślałam o kompletnych pierdołach. Myślałam, jakby to było nie uciec z psychiatryka. Co by było, gdyby babcia żyła, gdybym pojechała do rodziców. Zastanawiałam się co dalej z Harrym. Jak długo będę to ciągła i jak daleko to zajdzie. Grunt, że działa. Zastanawiałam się, jak opanować swoje moce. Myślałam nad słowami i zachowaniem Louisa. Myślałam nad zachowaniem Nialla. Myślałam o wszystkim. Czy jestem dobrą wybranką? Czy pomogę tym ludziom? Czuję się jakby moje życie było jedną wielką misją. Muszę zapewnić im bezpieczeństwo, bo jeżeli pierwsza z nas zakończyła wojnę, to ja mogę zrobić coś równie wielkiego. Coś, z czego będzie dumna moja babcia. Zastanawiałam się nad Nickiem i brakiem jego obecności. Nie rozumiem dlaczego zniknął, ale czuję, że dalej ze mną jest. Wie co się u mnie dzieje, ale się nie pojawia. Może uważa, że tutaj jestem bezpieczna? Może wypełnił swoje zadanie?
Usłyszałam pukanie do drzwi. Potrząsnęłam lekko głową i usiadłam po turecku.
- Kto tam?
- Mogę wejść?- Usłyszałam zachrypły głos.
- Jasne- Odpowiedziałam, a drzwi się otwarły. Do środka wszedł uśmiechnięty od ucha do ucha Harry. Sama mimowolnie się uśmiechnęłam, bo to niecodzienny i wręcz uszczęśliwiający widok. On nigdy nie był w tak dobrym humorze. Usiadł naprzeciwko mnie, a obok niego dostrzegłam zwiniętą w rulonik kartkę. Zanim jednak zdążyłam o nią zapytać, on już zaczął mówić.
- Rozmawiałem z Louisem, wszystko w porządku?
- Tak, chyba tak.- Kiwnęłam głową.
- Jadłaś obiad?
- Nie, dlaczego pytasz?- Zmarszczyłam brwi. Po co mu informacja o moim obiedzie? Chłopak skrzywił się, słysząc moją odpowiedź.
- Musisz jeść, Hope.
- To, to ja wiem!- Zaśmiałam się.
- Nie chcę, żebyś mi potem mdlała, albo coś.- Przysunął się bliżej mnie. Na początku mojego pobytu tutaj było mu całkowicie obojętne czy jadłam czy nie. Zamykał mnie, szantażując. Potrafiłam nie jeść przez dłuższy czas, a jego to nie obchodziło. Potrząsnęłam głową, wyrzucając te myśli. Teraz siedzi przede mną odmieniony Harry.
- Zejdę na obiad.- Uśmiechnęłam się.
- Wiesz może, gdzie jest Niall?
- Chcesz wiedzieć gdzie jest... Niall?- Wykrztusiłam. Pobiją się! Na pewno się pobiją!
- Tak.- Brunet wzruszył ramionami.- On jest moim przyjacielem i mam z nim bardzo ważną sprawę do omówienia, dlatego pilnie potrzebuję z nim porozmawiać. Myślałem, że może ty wiesz gdzie on jest, bo spędzacie razem dużo czasu i...
- Z tobą też spędzam dużo czasu.- Przerwałam mu. Nie wiem po co to zrobiłam, ale sądzę, że postąpiłam dobrze jak na całą sytuację.
- I bardzo ci za to dziękuję.- Wyszczerzył się jeszcze bardziej.- To wiesz może gdzie on jest?
- Wyszedł do pobliskiej wioski. Może dwie, dwie i pół godziny temu?
- Co?- Harry zmarszczył brwi. Wydawał się być naprawdę zdziwiony.- Dam głowę, że widziałem go góra godzinę temu.
- Tak?- Okłamał mnie? Nie poszedł do wioski? Okłamał? Nie ufa mi? Myślałam... Dlaczego miałby kłamać? Przecież...
- Hopie?- Loczek położył dłonie na moich kolanach. Czułam się okropnie. I nie dlatego, że mnie okłamał, tylko dlatego, że nie miałam pojęcia dlaczego.- Mała?- Styles dźgnął mnie w policzek.
- Nie jestem mała.- Naburmuszyłam się. To był najmniej odpowiedni moment na łzy, czy zmianę humoru. Harry od razu się połapie i może coś zrobić blondynowi. Sama nie wiem co on może!
- Oj, uwierz, że jesteś.- Przysunął się do mnie, przytulając bez słowa. Uśmiechnęłam się.- Mam coś dla ciebie.- Podał mi zwiniętą kartkę. Podniosłam jedną brew.
- Dla mnie?
- No zobacz!- Ponaglił. Odwiązałam wstążkę, którą był zawiązany papier, a potem go rozwinęłam. Moim oczom ukazał się śliczny rysunek. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
- To ja?- Spojrzałam na Harry'ego. Kiwnął głową.- Sam...
- Nie.- Przerwał mi.- Nie umiem rysować, ale za to w zamku mieszka taka dziewczyna. Nazywa się Amy i uwielbia rysować! Pogadałem z nią i ostatecznie zgodziła się narysować ciebie, wiesz? Jest bardziej uparta niż ty! Musiałem chodzić za nią kilka godzin, bo nie chciała się zgodzić. W końcu powiedziałem, że przecież ma narysować wybrankę, a ona zaczęła na mnie krzyczeć, że mogłem jej o tym powiedzieć od razu. Dziewczyny są dziwne.- Skwitował, na co wybuchnęłam śmiechem.- Podoba ci się?
- Jest śliczny.
- Przekażę.- Uśmiechnął się.
- Dziękuję.- Odwzajemniłam jego gest. To było bardzo miłe ze strony Harry'ego. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek coś od niego dostanę. To naprawdę miła niespodzianka. Ale przede wszystkim jestem szczęśliwa, bo on jest nadzwyczaj radosny. Ma dobry humor i chyba nigdy tak często się nie uśmiechał.

*Oczami Nialla- Wcześniej*

Już kolejną godzinę spędziłem, sprawdzając bezsensownie książki i notatniki. Tam nie było nic! Dosłownie nic, co mogłoby mi chociaż podpowiedzieć. Poddawałem się i z sekundy na sekundę uświadamiałem, że nie mam innego wyboru, jak ten najgorszy z możliwych. Starałem się oswoić z myślą, że jeżeli chce się czegoś dowiedzieć, to muszę pójść do niego. Już raz tam byłem i skończyło się to tragicznie. Popełnię ten sam błąd? Chyba nie mam wyjścia. Powoli wstałem od stołu i przetarłem twarz dłońmi. Po prostu ruszyłem do wyjścia. Drogę do tamtego miejsca znam doskonale. Wychodząc z biblioteki natknąłem się na Harry'ego. Rozmawiał z Amy i był przy tym bardzo miły. Co Hope z nim zrobiła?

*Oczami Nialla- Teraz*

Szedłem przez dokładnie znany mi korytarz. Było ciemno, a przez szum deszczu przebijały się bardzo dziwne odgłosy. Nie wierzę, że ponownie znalazłem się w tym miejscu. Minąłem faceta, który patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Jego tęczówki były wręcz białe, więc jasność jego oczu była przerażająca, ale przecież nie widzę tego pierwszy raz. Przeszedłem przez kolejny korytarz. Nadal nie rozumiem, dlaczego oni tak bardzo lubią ciemność. Znalazłem się przed ogromnymi drzwiami. Po dwóch stronach stali mężczyźni. Byli oparci o ścianę, a pazurami bili o jej powierzchnię. Przeszywali mnie wzrokiem, takim jak facet z korytarza. Doskonale wiedzieli kim jestem. Bez problemu wszedłem do komnaty. Okna były zasłonięte grubymi, czarnymi zasłonami. Na ścianach wisiały lustra, a gdzieniegdzie stała jakaś komoda. Po środku znajdował się ogromny stół i tylko jedna osoba przy nim siedziała.
- Niall...- Odezwał się. Usiadłem na miejscu naprzeciwko niego.- Myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę, przyjacielu.
- Nie jesteśmy przyjaciółmi.
- No tak.- Zadrwił.- Przychodzisz w sprawie kolejnego interesu, prawda?
- Nie będzie żadnego interesu!- Uderzyłem dłońmi o stół, wstając gwałtownie.- Powiesz mi to, co chcę wiedzieć i na tym się wszystko skończy!
- Ależ spokojnie...- Zaśmiał się ponownie.
- Chcę rozmawiać z nim.- Kiwnąłem głową w róg pokoju. Patrzyłem mu prosto w te zakłamane, jasnoniebieskie oczy.
- Nick?- Machnął ręką, a obok niego w ciągu kilku dziesiątych sekundy pojawił się szatyn. Przekręcił głowę w prawo, a jego oczy zalały się kruczoczarną czernią.
- Niall...- Uśmiechnął się głupio.
- Nick...- Wysyczałem. Tak, ten sam Nick, który jest opiekunem Hope. Dokładnie ten. I to on mi pomoże.

-------------------------------------------------------

1. No witam! Spodziewaliście się mnie? Pewne osoby, tak... Niektórzy już od dłuższego czasu wiedzą, że WWAD nadal będzie funkcjonować i nie ma żadnego zawieszenia! A to wszystko dzięki Wam! Daliście mi bardzo wiele do myślenia, szczególnie słowa z pewnego komentarza "Twoje życie jeży w Twoich rękach". No właśnie. Leży w moich i to ja decyduję o wszystkim co się ze mną dzieje. Szczerze? Dzięki Wam jest lepiej niż kiedykolwiek. Ciągle się uśmiecham, mam nadzieję, czuję się naprawdę dobrze. Bardzo Wam dziękuję, bo to wszystko Wasza zasługa. Myślałam cały weekend i teraz, kiedy minął tydzień, uważam, że jestem nie do poznania! Nie ma już tej depresantki XD

TERAZ CHCIAŁAM PRZEJŚĆ DO BARDZO WIELKICH PODZIĘKOWAŃ! (Aż użyłam Caps Locka i czerwonego koloru, doceń to XD)
Bardzo, bardzo dziękuję Amelii, która wykonała rysunek Hope, który został wykorzystany w rozdziale. Nazywam Amelię- Amy, więc stąd imię dziewczyny, która go narysowała. Przesłała mi go i naprawdę mnie zachwycił, więc bez zastanowienia go wykorzystałam! Masz talentm korzystaj z niego (A to ja chcę iść do liceum plastycznego xd)

2. Drugą ważną sprawą jest obiecany Wam kiedyś filmik :) Pamiętacie? Mam pytanie... Miał on być w grudniu, ale nie miałam prawie w ogóle czasu. Teraz są ferie i myślę, ze udałoby mi się go nagrać, ale jest też druga opcja. W czerwcu będę miała lepszy program do obróbki filmów (I szczerze wolałabym czekać do czerwca, ale to tam...) Wtedy mogłabym Wam go nagrać+coś jeszcze ode mnie :)
3. Żeby wszystko było już jasne i nie spamowaliście mi na Facebooku i innych portalach ROZDZIAŁY NA BLOGACH POJAWIAJĄ SIĘ:
Woman With a Demons- W każdy piątek :) (Teraz ferie, więc może nawet dwa razy w tygodniu)
Madness- Co drugi dzień
Sexuality Education- Co drugi dzień
4.Jeżeli chodzi o to, co dzieje się w rozdziale, to już wiecie gdzie jest Nick. W końcu się pojawił i jak zauważyliście. Z Niallem zaczyna się dziać coś... złego? Nie wiem czy to dobre określenie, bo nie nazwałabym tego złem, ale tego dowiecie się potem. Kim jest facet, z którym rozmawiał Niall? Pewnie się domyślacie XD I co zrobił Niall przed laty? Co było AŻ TAK złe? I jeszcze raz dziękuję Amelii, że wykonała tak piękny rysunek!
5. U mnie zaczynają się ferie i myślałam. Wy też macie ferie! Niektórzy je skończyli, a niektórzy zaczną, ale może zorganizować zimowy konkurs? Chcielibyście coś takiego? Już organizowałam coś podobnego i nawet wyszło ok! A teraz jest was 3 razy więcej! Więc może byście chcieli wziąć udział? Nagród jeszcze nie obmyśliłam i tematyki również, ale właśnie dlatego zwracam się do Was, bo nie wiem co Wam odpowiada. Do wygrania mogłaby być paczka ode mnie, promowanie bloga, cokolwiek. A co mogłoby być tematyką pracy> Może rysunek? Filmik? One Shoot z naszymi bohaterami? CZEKAM NA WASZE POMYSŁY!
6. (Ostatnie) Zrobiłam nowy zwiastun do WWAD! Jest inny niż wszystkie inne, ale mnie się podoba i wręcz zakochałam się w tej przeróbce Louisa Armstronga! Zapraszam :)

JA SIĘ Z WAMI ŻEGNAM! DO NASTĘPNEGO MOJE MISIE I PRZYPOMINAM O KONKURSIE! CO WY NA TO?

12 komentarzy:

  1. Cieszę się, że powrocilas do pisania <3! Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle genialnie napisane xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, sama nie wiem od czego zacząć. No może od skomentowaniu rozdziału. A więc to było genialne. Niall...o matko, o boże, to było coś cudownego. Te jego reakcje na dotyk Hope. Sama nie wiem jak to opisać. To coś fantastycznego. Jestem cholernie ciekawa tak samo jak on, dlaczego tak się dzieje, dlaczego tak na nią reaguje. W tej chwili jest to rzecz, której chciałabym się dowiedzieć. Naprawdę, świetnie to z tym dotykiem wymyśliłam, ja nigdy bym na to nie wpadła, cholernie mi się ten pomysł podoba. I te jego przemyślenia i w ogóle. Płakałam. Tak wiem, to nie było jakieś takie mega smutne, ale ryczałam chyba przez piosenkę, której akurat słuchałam i powiem ci, że pasowałaby idealnie do tego rozdziału.
    https://www.youtube.com/watch?v=-Bi-R9GgpYQ
    Jest śliczna, posłuchaj sobie jeśli chcesz, powiem ci, że jeśli piszesz jakieś smutne momenty to to daje ci takiej weny. No i pojawiłam się w opowiadaniu. Jak przeczytałam " Amy" zachowywałam się jakbym była coś ćpała. Kurde, świetnie to wymyśliłam, na serio. Cieszę się, że Hope podobał się jej portret. To bardzo miłe. No i kwestia tego konkursu o którym pisałam. Cóż, uważam, że to całkiem dobry pomysł. Rysunek, filmik, świetnie. Ja oczywiście wybrałabym rysunek, już nawet mam na niego pomysł. Jako nagroda podoba mi się promowanie bloga. Temu mojemu przydałoby się to, chociaż nie wiem czy to coś da.
    A co do zwiastuna to jest genialny. Oglądałam kilka razy. Podoba mi się ta muzyka w tle i ogólnie pomysł. Jesteś fenomenalna.
    Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję, że wstawiłaś mój rysunek i to w taki świetny sposób ( wiem, za często piszę "świetnie", piszę bloga, a tu takie powtórzenia, ech).

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ogarniam Hope, szczerze suka z niej, biedny Harry, powinien dać sobi9e spokój z nią, nie jest warta jego.Jaka ona pokrzywdzona a tak naprawdę to kleji sie do każdego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... Każdy ma prawo mieć swoje zdanie...
      Ale ci rozumiesz przez słowa 'kleji się do każdego"? Jakiego 'każdego' masz na myśli, bo ja chyba serio czegoś nie ogarniam w swoim własnym opowiadaniu o.O

      Usuń
  5. kocham ten rozdział ! ja chce następny !! Boże zapomniałam kim jest Nick :((( za dużo myśli mam ostatnio. podpowiesz mi ? ?
    p
    r
    o
    s
    z
    ę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda wybranka ma swojego opiekuna. Jest on osobą, która od najmłodszych lat ma zapewnić wybrance bezpieczeństwo, uświadomić jej kim jest i wprowadzić w świat z jakiego pochodzi. Opiekun jest związany z wybranką od najmłodszych lat, a w zasadzie od urodzenia. Nie wybiera tego, czy chce być opiekunem, czy nie. Po prostu nim jest. Każda wybranka ma TYLKO jednego opiekuna, który może pochodzić zarówno ze świata śmiertelników, zmiennokształtnych, jak i demonów.
      Nick akuratnio pochodzi z tego ostatniego, czyli jest demonem, który towarzyszy Hope przez całe życie.
      Myślę, że pomogłam i coś zrozumiałaś, bo starałam się najjaśniej jak tylko się dało.

      Usuń
  6. Zajebiste ♥♥✌
    CIESZĘ SIĘ, ŻE WKOŃCU DODAŁAŚ ROZDZIAŁ! ♥✌

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciesze się, że w końcu wróciłaś do formy jednorożcu :) weny w pisaniu, dobrego poczucia humoru i oby było lepiej x

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty ! W sumie brakowało mi Nicka w opowiadaniu, a tu proszę pojawił się xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Aww ♡ Niall i Hope ^^ Zastanawiałam się gdzie jest Nick , już wiem i mam nadzieje ze będzie pojawiał się w następnych rozdziałach ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Bosh! Kocham to! Weszlam tu nie mając pojęcia ze jest nowy rozdział :D bardzo się zaskoczylam (pozytywnie XD) świetny rozdział uwielbiam twój styl pisania .:> bardzo się ciesze ze jednak ten blog nie jest zawieszony <3

    OdpowiedzUsuń