34. Everybody have two faces
Dzisiejsze dedykejszyn wędruje do Dream and Niallerka!
Miłego czytania :)
Do pokoju wszedł Harry. Zatrzymał się w progu i wiercił w nas dziurę wzrokiem. Ani drgnęłam, nie chciałam. Jednak dostrzegłam jak brunet zaciska pięści i szczękę. Zabijał wzrokiem Nialla, ale się nie odezwał.
- Nie masz się o co martwić, jest bezpieczna.- Powiedział blondyn.
- Bezpieczna? Przy tobie?- Prychnął. Na jego miejscu nie byłabym taka pewna siebie, bo czuję się bezpiecznie. Przy nikim nie czułam się tak bezpiecznie, jak przy nim. Bo nikomu nie ufałam tak bardzo, jak Niallowi.- Przy tobie nie da się być bezpiecznym.- Harry wyszedł, trzaskając drzwiami. Odsunęłam się od Horana, wpatrując w jego twarz.
- Jestem spokojny! Nie musisz się ode mnie odsuwać!- Krzyknął, wyrzucając ręce w powietrze.
- Przecież wiem, Niall.- Przysunęłam się do blondyna. Oparłam głowę o jego ramię.
- Staram się...- Wyszeptał. Na moją dłoń skapnęła pojedyncza łza. Bez zastanowienia usiadłam na udach chłopaka, patrząc mu w oczy. Kciukami wytarłam jego mokre policzki. Rozumiem, że jest mu ciężko. Krzyczy, choć nie chce krzyczeć. Mówi to, czego nie chce powiedzieć. To tak, jakbyś nienawidził fasoli, a jadł ją kilogramami i chociaż byłoby ci niedobrze, to nadal byś ją jadł, bo zwyczajnie nie panujesz nad tym, co robisz.- Hope, ja robię co mogę.- Wyjąkał. Jego oczy zdążyły zrobić się czerwone od płaczu, tak samo, jak policzki i nos.
- Przecież wiem.- Przytuliłam się do niego. Sama nad sobą nie panuję, kiedy jestem naprawdę zdenerwowana. Teraz jest łatwiej opanować mi moją 'ciemną stronę'. Ale początki były ciężkie, o czym świadczy chociażby to, co zrobiłam Sophie. Nie chciałam. Ona mnie zirytowała, a potem to nie byłam ja. Nie wiem co to było, ale nie ja. Dlatego nie mogę oceniać Nialla.
Nocowałam u blondyna. Nie mogłam spać. Męczyło mnie to, co zrobiłam. Próbowałam również zrozumieć słowa Horana. Dlaczego on wszystko utrudnia? Gdyby nie on, to pewnie dawno leżałabym dwa metry pod ziemią. Gdyby nie on, to teraz znowu pieprzyłabym się z Harrym. A może to Styles wszystko komplikuje? Bo gdyby nie pojawił się w moim życiu, gdyby mnie nie porwał, to byłabym z Niallem. Mój los wcale nie jest zależny ode mnie. Jest zależny od osób w moim otoczeniu. Ja mogę jedynie podejmować wybory. Wpatrywałam się w śpiącego blondyna. Wyglądał uroczo! Uśmiechnęłam się sama do siebie. Jest już prawie południe, a on się jeszcze nie obudził. Może to ze względu na to, że milczał razem ze mną do późna. Pocałowałam go w czoło i powoli uwolniłam się z jego uścisku.
- Gdzie idziesz?- Wymamrotał, macając dłonią miejsce, gdzie wcześniej leżałam.
- Śpij, zaraz wrócę.
- Nie idź sama.- Nadal mówił z twarzą w poduszce.
- Jestem w zamku, a jakby co, to jest Harry.
- O niego się boję.
- Dam sobie radę, Niall. Śpij.
- Pamiętasz?- Otworzył jedno oko i spojrzał w moją stronę.- Jakby co, to krzycz. Usłyszę.
- Pamiętam.- Uśmiechnęłam się i wyszłam z jego pokoju, kradnąc po drodze za dużą bluzę. Szłam boso korytarzami zamku. Chciałam iść do kuchni i po prosić o jakieś śniadanie, albo już może obiad. Po drodze minęłam zarówno mój pokój, jak i Harry'ego. Zdziwiłam się, kiedy w tym drugim zauważyłam brak drzwi. W środku panował kompletny chaos. Jakby przeszło tam tornado. I pamiętałam ten widok, bo podobny kiedyś posprzątałam. Bez zatrzymywania się szłam dalej. W końcu dotarłam do kuchni. Weszłam do środka i zastałam podobny bałagan. Wszystko było porozrzucane. A na środku stała dziewczyna. Starała się ogarnąć trochę pomieszczenie.
- Hope...- Szepnęła na mój widok. Znałam ją i to bardzo dobrze. Tą delikatną cerę poznałabym wszędzie.
- Co się stało?
- Pan Styles...- Zaczęła.- Ma zły humor.
- Ale chyba nic ci nie zrobił?!- Podeszłam szybko do dziewczyny i oglądnęłam ją z każdej strony. Miała pokaleczone dłonie, ale to po ostatnim razie, gdzie Harry użył ją jako osoby do wyżycia się.- Jak masz na imię?
- Violet.- Uśmiechnęła się lekko.
- To Harry to zrobił?- Kiwnęła delikatnie głową.
- Nie wiem czy jesteś tego świadoma, ale masz nad nim kontrolę.
- Nie rozumiem.- Zmarszczyłam brwi i czekałam na dalsze wyjaśnienia.
- Jedyne czego on chce to Ciebie. Kiedy jesteś blisko, to nic go nie denerwuje, jest miły i pomocny. Każdemu z nas jest wtedy lżej, bo nie musimy znosić jego wybuchów. A to- Spojrzała na bałagan.- się dzieje, kiedy się od niego oddalasz.
- Nadal nie rozumiem.
- Potrafisz patrzeć, Hope. Kiedy spędzałaś całe dnie z Niallem, wyżył się na mnie za głupi kubek. Kiedy spędziłaś z nim czas, był miły i mnie przeprosił. Teraz się od niego oddaliłaś, odtrąciłaś go, albo zaczęłaś ignorować, więc wpadł w furię. Rozładowuje frustrację na poddanych i wszystkich przedmiotach, jakie wpadną mu w ręce.
- Ale...
- Idź i zobacz. Spróbuj, to się przekonasz, a ja za pół godziny przyniosę śniadanie do pokoju Nialla.- Nie wnikałam skąd wiedziała, że po to przyszłam, skoro jej tego nie mówiłam. Byłam za bardzo zszokowana jej słowami. Może jest w tym trochę prawdy? Przespałam się z nim i był nie do poznania, a gdy zobaczył mnie i Nialla, to o mało nie rozniósł zamku na małe kawałeczki. Wyszłam z kuchni i wróciłam do blondyna. Szłam zdezorientowana korytarzami. Naprawdę ja mam nad nim kontrolę? Wpadłam na kogoś. Odbiłam się od jego klatki piersiowej, po czym wywnioskowałam, że to chłopak. Przeprosiłam i chciałam iść dalej, ale on mnie zatrzymał.
- Gdzie...
- Nie twój interes.- Przerwałam mu. Nie mam zamiaru teraz prowadzić jakiejkolwiek dyskusji z jego osobą. Jednak nie pozwolił mi wyrwać się z mocnego uścisku na nadgarstku.
- Nie pójdziesz do niego.
- Bo co?!- Krzyknęłam, a po moich policzkach spłynęły łzy.- Zabronisz mi?! Zamkniesz w pokoju?! Pobijesz, zgwałcisz czy Bóg wie co! A może go zabijesz, tak?!
- Nie histeryzuj.
- Nie rozkazuj mi!- Szarpałam się, a on dalej nie odpuszczał. Przyciągał mnie coraz bliżej siebie.- Nienawidzę Cię! Jesteś samolubnym dupkiem! Interesujesz się tylko sobą! Nie obchodzi cię co czują inni. Zachowujesz się jak skończony chuj! Żałuję, że cię spotkałam! I żałuję, że ci zaufałam. Jesteś najgor...
- Co ja ci do cholery zrobiłem?!- Przerwał mi.- Staram się jak tylko mogę! Nie widzisz tego?! Już nie wiem co miałbym zrobić, żebyś mnie chociaż polubiła! Nie jestem doskonały tak jak Niall! Dobrze o tym wiesz...- Nagle jego krzyk mienił się w szept.- Nie jestem idealny, ale robię wszystko, żeby być dla ciebie jak najlepszy.
- To zacznij interesować się moimi uczuciami, a nie tylko osiągnięciem celu.- Warknęłam i w końcu się uwolniłam. Niemal biegiem ruszyłam do pokoju Nialla. Wpadłam do środka, zatrzaskując drzwi. Oparłam się o nie i zjechałam na podłogę. Mam dość, dość jego.
Leżałam w łóżku blondyna przez kolejne kilka godzin. Płakałam, a on nie żądał żadnych wyjaśnień, tylko po prostu przy mnie był. I nie wiem co był najgorsze. To, że ranię Nialla, przez to, że nie dostrzegam jak wiele dla mnie robi, czy to, że ranię Harry'ego, cały czas go odtrącając. Bo jest to prawda. Bez względu na wszystko, zauważam tylko to, co najgorsze. Zawsze jest u mnie najgorszy i pochopnie go oceniam, nie słuchając co ma do powiedzenia. Ale nie potrafię inaczej i nie wiem dlaczego. Harry po prostu jest tym najgorszym, nieważne jak bardzo by się starał. I jestem kompletnie zaślepiona, bo nie potrafię zauważyć niczego dobrego w jego zachowaniu. I jestem zimną suką zarówno w stosunku do niego, jak i do Nialla. Może ja po prostu nie potrafię kochać? W końcu jestem potworem. Zwykłym potworem... Leżałam tak bardzo długo. Horan się ubierał, bo obiecał Alice, że dzisiaj ją odwiedzi. Pytał czy nie chciałabym pójść z nim, ale ja nie miałam na to najmniejszej ochoty. W końcu zostałam sama, tak bez nikogo. A ja nie lubię być sama. Za długo tak było. Dlatego wstałam i ruszyłam, aby przejść się po zamku. Tym razem nie miałam zamiaru schodzić w podziemia, ale jak najbardziej mogłam się zwyczajnie przejść. Poszłam do kuchni, gdzie o dziwo nie było nikogo. Cały zamek świecił pustkami. Wróciłam do siebie, skąd zabrałam szkicownik. Nienawidzę tego miejsca. Usiadłam na łóżku i zaczęłam coś mazać. Nie była to jakaś jedna, określona rzecz czy postać. Zwykłe bohomazy, które miały zabić nudę.
- Hope...- Ktoś wyszeptał moje imię. Rozglądnęłam się, ale nikogo nie było.- Chodź- Odezwał się ponownie, a drzwi, które prowadziły na korytarz same się otwarły. Wstałam powoli, odkładając szkicownik. Niepewnie podeszłam do drzwi i wyjrzałam przez nie, rozglądając się po korytarzu.- Chodź- Dobiegło gdzieś z daleka. Poszłam za tym głosem.
- Kim jesteś?- Zmarszczyłam brwi. Nie uzyskałam odpowiedzi, ale coś jak po sznurku ciągnęło mnie wśród korytarzy. Zatrzymałam się przed drzwiami do jakiegoś pomieszczenia. Niepewnie weszłam do środka i od razu podeszłam do ogromnego lustra, które się tu znajdowało. Zobaczyłam swoje odbicie. Nic specjalnego, gdyby ono nie żyło swoim życiem. Tamta Hope uśmiechała się, pomimo że ja tego nie robiłam. Jej oczy miały znienawidzony przeze mnie kruczoczarny kolor.- Kim jesteś?- Powtórzyłam pytanie. Druga ja podeszła bliżej i położyła dłoń na lustrze, tak, jakby dzieliła nas tylko zwyczajna szyba. Kiwnęła wymownie, dając mi znak, że mam zrobić to samo. Pomimo strachu, przyłożyłam dłoń do podobnego miejsca.
- Tobą.- Odpowiedziała, a przez moje ciało przeszedł dziwny dreszcz.- Najwyższa pora się poznać, Hope.
- J-jak to mną?- Zająknęłam się.
- Ty nic nie wiesz. Jesteś za delikatna. Krucha, uprzejma, miła...- Prychnęłam sama na siebie.- Ja jestem wcieleniem mocy nad jaką panujesz.
- Ale...
- Jestem tobą.- Pokazała na mnie palcem, a ja poczułam, jakby ktoś dźgnął mnie w klatkę piersiową.- Jesteśmy jednością, Hope. Ja panują nad mocami, a ty podejmujesz decyzje.- Druga ja znalazła się tuż za mną. Czułam jej oddech na swoim karku.- To nasza tajemnica. Nikomu nie mów, że mnie widziałaś.- Obeszła mnie dookoła, głaszcząc po włosach. Zbliżyła swoją twarz do mojej, kładąc dłoń na moim policzku. Patrzyłam w jej czarne demoniczne oczy i mogłam w nich zobaczyć wszystko co tylko chciałam.- Jesteśmy jednym.- Szepnęła i mnie pocałowała, a ja czułam jak wchodzi do mojego ciała. To było straszne. Druga ja? Wybiegłam z pomieszczenia, czując jak strach ogarnia moje ciało. I po prostu biegłam. Jednak pomimo mijającego czasu i odległości jaką powinnam pokonać, wydawało się, że stoję w miejscu. Korytarz nie miał końca. Przyspieszyłam, pomimo braku sił. I nagle otworzyłam oczy. Rozglądnęłam się po pokoju. Czerwone ściany, zdjęcia, gitara... Jestem u Nialla. To był sen! Zwykły sen! Mój oddech był przyspieszony, tak jakbym naprawdę przed sekundą pokonała maraton.
- Tylko sen...- Szepnęłam sama do siebie. Męczą mnie... Te cholerne sny są tak nieprawdopodobnie prawdziwe. Horana nie było. Naprawdę wyszedł do wioski, ale ja nie poszłam zwiedzać zamku. Zwyczajnie zasnęłam. Zwlokłam się z łóżka, ubierając za dużą bluzę i buty. Nie wiem czy wyjście z tego pokoju jest dobrym pomysłem, ale chyba nie mam wyboru. Muszę się przewietrzyć. Uspokoić myśli. Szłam spokojnie korytarzami, kierując się do głównego wyjścia. Coraz pewniej czuję się w tym zamku. Wiem jak dotrzeć do najważniejszych pomieszczeń. Byłam już prawie przy drzwiach, a do moich uszu docierał krzyk. Znany mi krzyk. Wyszłam na dziedziniec i zobaczyłam zebranych ludzi. O nie!
- Nic nie zrobiłem! Nie możecie go słuchać! Jestem tu dzięki Elizabeth i mam prawo zostać!- Znałam ten głos. Należał do Luke'a. Przycisnęłam się przez tłum. Harry nie może! Dwóch facetów ciągnęło Luke'a w nieznane mi miejsce, a Styles stał i się przyglądał. Podbiegłam do lokatego.
- Co ty robisz?!
- Jest mieszańcem, nie ma prawa żeby żyć.- Powiedział oschle. Tak też wyglądał. Naprawdę oschle. Patrzył na szarpiącego się chłopaka, a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Przypomniałam sobie słowa Violet. Mam nad nim kontrolę? Nie zauważyłam, kiedy zaczęłam płakać. Stanęłam przed brunetem.
- Harry, proszę...- Szepnęłam, patrząc mu prosto w oczy. On unikał mojego wzroku. Czyli jednak? Poi się, że się złamie.- Nie możesz go wyrzucić.
- Mogę.
- Harry...- Przytuliłam się do niego.- Moja babcia...
- Przestań!- Odsunął się ode mnie. Kompletnie zalałam się łzami. On nie może! Luke to jedyna osoba, która była przy mnie w tym pieprzonym zamku, kiedy nie było Nialla! Mimo wszystko nadal patrzyłam mu prosto w oczy, chcąc cokolwiek z nich wyczytać. Był zdezorientowany. Nie wiedział co ma teraz zrobić.Zacisnęłam pięści, wypuszczając głośno powietrze. Ponownie zmniejszyłam odległość jaka nas dzieliła. Wspięłam się na palce.
- Zrobię co chcesz, tylko go zostaw.- Szepnęłam mu do ucha. Chyba nie mam innego wyboru...
----------------------------------------------------
Dum dum duuum! Główny wątek uważam za wstępnie wprowadzony XD Jak tam u Was misie? Czemu mam Was tak mało na Sexuality Education i Madnes? Hmmm? Zrobię strajk! XD Jak myślicie? Co to będzie? Co się stanie? Co się tutaj dzieje! OMFG! *o* Wyznanie Harry'ego takie aww! #TeamHarry! Ale za to tak bardzo opiekuńczy Niall! #TeamNiall XD I jak myślicie, co ja mogę wykombinować co do snu Hope? A może tytuł podpowie? Woman With a Demon? Hmmm? Do następnego!
- Nie masz się o co martwić, jest bezpieczna.- Powiedział blondyn.
- Bezpieczna? Przy tobie?- Prychnął. Na jego miejscu nie byłabym taka pewna siebie, bo czuję się bezpiecznie. Przy nikim nie czułam się tak bezpiecznie, jak przy nim. Bo nikomu nie ufałam tak bardzo, jak Niallowi.- Przy tobie nie da się być bezpiecznym.- Harry wyszedł, trzaskając drzwiami. Odsunęłam się od Horana, wpatrując w jego twarz.
- Jestem spokojny! Nie musisz się ode mnie odsuwać!- Krzyknął, wyrzucając ręce w powietrze.
- Przecież wiem, Niall.- Przysunęłam się do blondyna. Oparłam głowę o jego ramię.
- Staram się...- Wyszeptał. Na moją dłoń skapnęła pojedyncza łza. Bez zastanowienia usiadłam na udach chłopaka, patrząc mu w oczy. Kciukami wytarłam jego mokre policzki. Rozumiem, że jest mu ciężko. Krzyczy, choć nie chce krzyczeć. Mówi to, czego nie chce powiedzieć. To tak, jakbyś nienawidził fasoli, a jadł ją kilogramami i chociaż byłoby ci niedobrze, to nadal byś ją jadł, bo zwyczajnie nie panujesz nad tym, co robisz.- Hope, ja robię co mogę.- Wyjąkał. Jego oczy zdążyły zrobić się czerwone od płaczu, tak samo, jak policzki i nos.
- Przecież wiem.- Przytuliłam się do niego. Sama nad sobą nie panuję, kiedy jestem naprawdę zdenerwowana. Teraz jest łatwiej opanować mi moją 'ciemną stronę'. Ale początki były ciężkie, o czym świadczy chociażby to, co zrobiłam Sophie. Nie chciałam. Ona mnie zirytowała, a potem to nie byłam ja. Nie wiem co to było, ale nie ja. Dlatego nie mogę oceniać Nialla.
Nocowałam u blondyna. Nie mogłam spać. Męczyło mnie to, co zrobiłam. Próbowałam również zrozumieć słowa Horana. Dlaczego on wszystko utrudnia? Gdyby nie on, to pewnie dawno leżałabym dwa metry pod ziemią. Gdyby nie on, to teraz znowu pieprzyłabym się z Harrym. A może to Styles wszystko komplikuje? Bo gdyby nie pojawił się w moim życiu, gdyby mnie nie porwał, to byłabym z Niallem. Mój los wcale nie jest zależny ode mnie. Jest zależny od osób w moim otoczeniu. Ja mogę jedynie podejmować wybory. Wpatrywałam się w śpiącego blondyna. Wyglądał uroczo! Uśmiechnęłam się sama do siebie. Jest już prawie południe, a on się jeszcze nie obudził. Może to ze względu na to, że milczał razem ze mną do późna. Pocałowałam go w czoło i powoli uwolniłam się z jego uścisku.
- Gdzie idziesz?- Wymamrotał, macając dłonią miejsce, gdzie wcześniej leżałam.
- Śpij, zaraz wrócę.
- Nie idź sama.- Nadal mówił z twarzą w poduszce.
- Jestem w zamku, a jakby co, to jest Harry.
- O niego się boję.
- Dam sobie radę, Niall. Śpij.
- Pamiętasz?- Otworzył jedno oko i spojrzał w moją stronę.- Jakby co, to krzycz. Usłyszę.
- Pamiętam.- Uśmiechnęłam się i wyszłam z jego pokoju, kradnąc po drodze za dużą bluzę. Szłam boso korytarzami zamku. Chciałam iść do kuchni i po prosić o jakieś śniadanie, albo już może obiad. Po drodze minęłam zarówno mój pokój, jak i Harry'ego. Zdziwiłam się, kiedy w tym drugim zauważyłam brak drzwi. W środku panował kompletny chaos. Jakby przeszło tam tornado. I pamiętałam ten widok, bo podobny kiedyś posprzątałam. Bez zatrzymywania się szłam dalej. W końcu dotarłam do kuchni. Weszłam do środka i zastałam podobny bałagan. Wszystko było porozrzucane. A na środku stała dziewczyna. Starała się ogarnąć trochę pomieszczenie.
- Hope...- Szepnęła na mój widok. Znałam ją i to bardzo dobrze. Tą delikatną cerę poznałabym wszędzie.
- Co się stało?
- Pan Styles...- Zaczęła.- Ma zły humor.
- Ale chyba nic ci nie zrobił?!- Podeszłam szybko do dziewczyny i oglądnęłam ją z każdej strony. Miała pokaleczone dłonie, ale to po ostatnim razie, gdzie Harry użył ją jako osoby do wyżycia się.- Jak masz na imię?
- Violet.- Uśmiechnęła się lekko.
- To Harry to zrobił?- Kiwnęła delikatnie głową.
- Nie wiem czy jesteś tego świadoma, ale masz nad nim kontrolę.
- Nie rozumiem.- Zmarszczyłam brwi i czekałam na dalsze wyjaśnienia.
- Jedyne czego on chce to Ciebie. Kiedy jesteś blisko, to nic go nie denerwuje, jest miły i pomocny. Każdemu z nas jest wtedy lżej, bo nie musimy znosić jego wybuchów. A to- Spojrzała na bałagan.- się dzieje, kiedy się od niego oddalasz.
- Nadal nie rozumiem.
- Potrafisz patrzeć, Hope. Kiedy spędzałaś całe dnie z Niallem, wyżył się na mnie za głupi kubek. Kiedy spędziłaś z nim czas, był miły i mnie przeprosił. Teraz się od niego oddaliłaś, odtrąciłaś go, albo zaczęłaś ignorować, więc wpadł w furię. Rozładowuje frustrację na poddanych i wszystkich przedmiotach, jakie wpadną mu w ręce.
- Ale...
- Idź i zobacz. Spróbuj, to się przekonasz, a ja za pół godziny przyniosę śniadanie do pokoju Nialla.- Nie wnikałam skąd wiedziała, że po to przyszłam, skoro jej tego nie mówiłam. Byłam za bardzo zszokowana jej słowami. Może jest w tym trochę prawdy? Przespałam się z nim i był nie do poznania, a gdy zobaczył mnie i Nialla, to o mało nie rozniósł zamku na małe kawałeczki. Wyszłam z kuchni i wróciłam do blondyna. Szłam zdezorientowana korytarzami. Naprawdę ja mam nad nim kontrolę? Wpadłam na kogoś. Odbiłam się od jego klatki piersiowej, po czym wywnioskowałam, że to chłopak. Przeprosiłam i chciałam iść dalej, ale on mnie zatrzymał.
- Gdzie...
- Nie twój interes.- Przerwałam mu. Nie mam zamiaru teraz prowadzić jakiejkolwiek dyskusji z jego osobą. Jednak nie pozwolił mi wyrwać się z mocnego uścisku na nadgarstku.
- Nie pójdziesz do niego.
- Bo co?!- Krzyknęłam, a po moich policzkach spłynęły łzy.- Zabronisz mi?! Zamkniesz w pokoju?! Pobijesz, zgwałcisz czy Bóg wie co! A może go zabijesz, tak?!
- Nie histeryzuj.
- Nie rozkazuj mi!- Szarpałam się, a on dalej nie odpuszczał. Przyciągał mnie coraz bliżej siebie.- Nienawidzę Cię! Jesteś samolubnym dupkiem! Interesujesz się tylko sobą! Nie obchodzi cię co czują inni. Zachowujesz się jak skończony chuj! Żałuję, że cię spotkałam! I żałuję, że ci zaufałam. Jesteś najgor...
- Co ja ci do cholery zrobiłem?!- Przerwał mi.- Staram się jak tylko mogę! Nie widzisz tego?! Już nie wiem co miałbym zrobić, żebyś mnie chociaż polubiła! Nie jestem doskonały tak jak Niall! Dobrze o tym wiesz...- Nagle jego krzyk mienił się w szept.- Nie jestem idealny, ale robię wszystko, żeby być dla ciebie jak najlepszy.
- To zacznij interesować się moimi uczuciami, a nie tylko osiągnięciem celu.- Warknęłam i w końcu się uwolniłam. Niemal biegiem ruszyłam do pokoju Nialla. Wpadłam do środka, zatrzaskując drzwi. Oparłam się o nie i zjechałam na podłogę. Mam dość, dość jego.
Leżałam w łóżku blondyna przez kolejne kilka godzin. Płakałam, a on nie żądał żadnych wyjaśnień, tylko po prostu przy mnie był. I nie wiem co był najgorsze. To, że ranię Nialla, przez to, że nie dostrzegam jak wiele dla mnie robi, czy to, że ranię Harry'ego, cały czas go odtrącając. Bo jest to prawda. Bez względu na wszystko, zauważam tylko to, co najgorsze. Zawsze jest u mnie najgorszy i pochopnie go oceniam, nie słuchając co ma do powiedzenia. Ale nie potrafię inaczej i nie wiem dlaczego. Harry po prostu jest tym najgorszym, nieważne jak bardzo by się starał. I jestem kompletnie zaślepiona, bo nie potrafię zauważyć niczego dobrego w jego zachowaniu. I jestem zimną suką zarówno w stosunku do niego, jak i do Nialla. Może ja po prostu nie potrafię kochać? W końcu jestem potworem. Zwykłym potworem... Leżałam tak bardzo długo. Horan się ubierał, bo obiecał Alice, że dzisiaj ją odwiedzi. Pytał czy nie chciałabym pójść z nim, ale ja nie miałam na to najmniejszej ochoty. W końcu zostałam sama, tak bez nikogo. A ja nie lubię być sama. Za długo tak było. Dlatego wstałam i ruszyłam, aby przejść się po zamku. Tym razem nie miałam zamiaru schodzić w podziemia, ale jak najbardziej mogłam się zwyczajnie przejść. Poszłam do kuchni, gdzie o dziwo nie było nikogo. Cały zamek świecił pustkami. Wróciłam do siebie, skąd zabrałam szkicownik. Nienawidzę tego miejsca. Usiadłam na łóżku i zaczęłam coś mazać. Nie była to jakaś jedna, określona rzecz czy postać. Zwykłe bohomazy, które miały zabić nudę.
- Hope...- Ktoś wyszeptał moje imię. Rozglądnęłam się, ale nikogo nie było.- Chodź- Odezwał się ponownie, a drzwi, które prowadziły na korytarz same się otwarły. Wstałam powoli, odkładając szkicownik. Niepewnie podeszłam do drzwi i wyjrzałam przez nie, rozglądając się po korytarzu.- Chodź- Dobiegło gdzieś z daleka. Poszłam za tym głosem.
- Kim jesteś?- Zmarszczyłam brwi. Nie uzyskałam odpowiedzi, ale coś jak po sznurku ciągnęło mnie wśród korytarzy. Zatrzymałam się przed drzwiami do jakiegoś pomieszczenia. Niepewnie weszłam do środka i od razu podeszłam do ogromnego lustra, które się tu znajdowało. Zobaczyłam swoje odbicie. Nic specjalnego, gdyby ono nie żyło swoim życiem. Tamta Hope uśmiechała się, pomimo że ja tego nie robiłam. Jej oczy miały znienawidzony przeze mnie kruczoczarny kolor.- Kim jesteś?- Powtórzyłam pytanie. Druga ja podeszła bliżej i położyła dłoń na lustrze, tak, jakby dzieliła nas tylko zwyczajna szyba. Kiwnęła wymownie, dając mi znak, że mam zrobić to samo. Pomimo strachu, przyłożyłam dłoń do podobnego miejsca.
- Tobą.- Odpowiedziała, a przez moje ciało przeszedł dziwny dreszcz.- Najwyższa pora się poznać, Hope.
- J-jak to mną?- Zająknęłam się.
- Ty nic nie wiesz. Jesteś za delikatna. Krucha, uprzejma, miła...- Prychnęłam sama na siebie.- Ja jestem wcieleniem mocy nad jaką panujesz.
- Ale...
- Jestem tobą.- Pokazała na mnie palcem, a ja poczułam, jakby ktoś dźgnął mnie w klatkę piersiową.- Jesteśmy jednością, Hope. Ja panują nad mocami, a ty podejmujesz decyzje.- Druga ja znalazła się tuż za mną. Czułam jej oddech na swoim karku.- To nasza tajemnica. Nikomu nie mów, że mnie widziałaś.- Obeszła mnie dookoła, głaszcząc po włosach. Zbliżyła swoją twarz do mojej, kładąc dłoń na moim policzku. Patrzyłam w jej czarne demoniczne oczy i mogłam w nich zobaczyć wszystko co tylko chciałam.- Jesteśmy jednym.- Szepnęła i mnie pocałowała, a ja czułam jak wchodzi do mojego ciała. To było straszne. Druga ja? Wybiegłam z pomieszczenia, czując jak strach ogarnia moje ciało. I po prostu biegłam. Jednak pomimo mijającego czasu i odległości jaką powinnam pokonać, wydawało się, że stoję w miejscu. Korytarz nie miał końca. Przyspieszyłam, pomimo braku sił. I nagle otworzyłam oczy. Rozglądnęłam się po pokoju. Czerwone ściany, zdjęcia, gitara... Jestem u Nialla. To był sen! Zwykły sen! Mój oddech był przyspieszony, tak jakbym naprawdę przed sekundą pokonała maraton.
- Tylko sen...- Szepnęłam sama do siebie. Męczą mnie... Te cholerne sny są tak nieprawdopodobnie prawdziwe. Horana nie było. Naprawdę wyszedł do wioski, ale ja nie poszłam zwiedzać zamku. Zwyczajnie zasnęłam. Zwlokłam się z łóżka, ubierając za dużą bluzę i buty. Nie wiem czy wyjście z tego pokoju jest dobrym pomysłem, ale chyba nie mam wyboru. Muszę się przewietrzyć. Uspokoić myśli. Szłam spokojnie korytarzami, kierując się do głównego wyjścia. Coraz pewniej czuję się w tym zamku. Wiem jak dotrzeć do najważniejszych pomieszczeń. Byłam już prawie przy drzwiach, a do moich uszu docierał krzyk. Znany mi krzyk. Wyszłam na dziedziniec i zobaczyłam zebranych ludzi. O nie!
- Nic nie zrobiłem! Nie możecie go słuchać! Jestem tu dzięki Elizabeth i mam prawo zostać!- Znałam ten głos. Należał do Luke'a. Przycisnęłam się przez tłum. Harry nie może! Dwóch facetów ciągnęło Luke'a w nieznane mi miejsce, a Styles stał i się przyglądał. Podbiegłam do lokatego.
- Co ty robisz?!
- Jest mieszańcem, nie ma prawa żeby żyć.- Powiedział oschle. Tak też wyglądał. Naprawdę oschle. Patrzył na szarpiącego się chłopaka, a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Przypomniałam sobie słowa Violet. Mam nad nim kontrolę? Nie zauważyłam, kiedy zaczęłam płakać. Stanęłam przed brunetem.
- Harry, proszę...- Szepnęłam, patrząc mu prosto w oczy. On unikał mojego wzroku. Czyli jednak? Poi się, że się złamie.- Nie możesz go wyrzucić.
- Mogę.
- Harry...- Przytuliłam się do niego.- Moja babcia...
- Przestań!- Odsunął się ode mnie. Kompletnie zalałam się łzami. On nie może! Luke to jedyna osoba, która była przy mnie w tym pieprzonym zamku, kiedy nie było Nialla! Mimo wszystko nadal patrzyłam mu prosto w oczy, chcąc cokolwiek z nich wyczytać. Był zdezorientowany. Nie wiedział co ma teraz zrobić.Zacisnęłam pięści, wypuszczając głośno powietrze. Ponownie zmniejszyłam odległość jaka nas dzieliła. Wspięłam się na palce.
- Zrobię co chcesz, tylko go zostaw.- Szepnęłam mu do ucha. Chyba nie mam innego wyboru...
----------------------------------------------------
Dum dum duuum! Główny wątek uważam za wstępnie wprowadzony XD Jak tam u Was misie? Czemu mam Was tak mało na Sexuality Education i Madnes? Hmmm? Zrobię strajk! XD Jak myślicie? Co to będzie? Co się stanie? Co się tutaj dzieje! OMFG! *o* Wyznanie Harry'ego takie aww! #TeamHarry! Ale za to tak bardzo opiekuńczy Niall! #TeamNiall XD I jak myślicie, co ja mogę wykombinować co do snu Hope? A może tytuł podpowie? Woman With a Demon? Hmmm? Do następnego!
Najlepszy <3
OdpowiedzUsuńOMG ! OMG ! OMG ! Jak zawsze zajebisty!! Ostatnio staram sie za bardzo nie rozpisywać.. A więc tak no żeby nie przedłużać no to jeszcze raza zajebisty !! Czekam na następny ! xoxo
OdpowiedzUsuń*o*
OdpowiedzUsuńJa pierdole co to jest leci do Nialla jak sie z Harrym ruchała to sensu nie ma normalnie beznadziejne a teraz jeszcze luke niech sie jednym zajmie a nie do każdego pokolei leci i ciągle beczy kiedyś taka silna była a teraz weź -,-
OdpowiedzUsuńNapisz komentarz z odrobiną szacunku, to może porozmawiamy. W tym momencie nie będę wdawała się w dyskusję. Ja ten komentarz odbieram jako hejt, bo wyrażeniem swojej opinii nigdy bym tego nie nazwała. Chcesz szacunku? To miej go do innych. Rozwiązanie dla Ciebie jest tylko jedno: Nie podoba się? To nie czytaj! Ja nikogo nie zmuszam. Nie stoję nad Tobą i nie mówię "Czytaj bloga! Masz to czytać!"
Usuńświetny rozdział!! już się nie mogę doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńOoooooooooo rozdział dla mnie ?
OdpowiedzUsuńJak super <3 !!
No to teraz tyle się dzieje, że znowu bd mega długi kom :). A przynajmniej troszkę.
No to Harry nie zaszalał tylko się troszkę wkurzył ... Tsaa troszkę
No nic, jedny słowem Niall jaki kochany, słodki i wgl hdhvxajnkphzhc.
Po prostu kocham <3.
I ta scena jak zaczął płakać, no zajebiste to jest.
To jak Hope wygarnęła Stylesowi to troche miała racji, że nie liczy się z uczuciami innych. No, no to proste i nw jak Hopie się nie zorientowała, że ma nad Harrym kontrolęc. Przecież to było trochę oczywiste. No nic, ogólnie db, że już wie ;3.
Wyznanie Harr' ego musze przyznać było takie Awwwww, ale z jednym się nie zgodze, mianowicie z tym, że nie jest tak idealny jak Niall, bo oni obaj są wybuchowi i wgl.
Tylko jeden liczy się z jej uczuciami, a drugi jakoś średnio, albo wcale.
No i teraz chyba przejdęcdo najbardziej szokującej części tego rozdziału, a chodzi mi o ostatnie zdanie które wypowiedziała :
- Zrobię co chcesz, tylko go zostaw.- Szepnęłam mu do ucha. Chyba nie mam innego wyboru...
I tu po prostu padłam, no bo on jej może zakazać widywać się z Niall' em, albo zakać im rozmawiać, przebywać ze sobą no do jasnej cholery wszystkiego może sb zarzyczyć. Chyba, że nw jakim cudem, powie jej że to nie w porządku w stosunku do niej i wgl, ale no na to bym nie liczyła xd.
A teraz jaramy się #teamNiall #teamNiall #teamNiall forever <3. No, więc czekam na nexta. Rozdział jak zwykle zajebisty i wgl taki ajchxghkncjvc.
+ ppodziwiam, że w tak krótkim odatępie czasu dodajesz rozdziały, naprawdę dziękuję itd. KOCHAM <3
Kocham i POZDRAWIAM <3!!
Oj tam, tydzień to nie taki krótki odstęp czasu :3 Szczerze powiedziawszy sama nie wiem czego zażyczy sobie Harry. Mój umysł jest zagmatwany i nieprzewidywalny! Buahaha! Nie chciałam też robić z Harry'ego kompletnego despoty, bo jednak (Nie wiem czy wiecie, a jak nie wiecie to sory) on czuje coś do Hope. Jeżeli chodzi o wyznanie Harry'ego, miałam na myśli to, że Niall... Albo nie! To w następnym rozdziale! Coming up! XD A tak wracając "Chyba, że nw jakim cudem, powie jej że to nie w porządku w stosunku do niej i wgl, ale no na to bym nie liczyła xd" A ja bym liczyła XD Bo ja nie wiem co ja wymyślę! XD No więc... Również kocham i POZDRAWIAM!
UsuńA jeżeli ten komentarz jest dziwny czy coś, to sory, ale komentarz z anonima mnie ostro zirytował :/
Hehhe NIE NIE JEST DZIWNY :).
UsuńI tak właśnie jak czytałam tego koma to też byłam wkurzina. Ta osoba tylko nie potrafi ogarnąć za bardzo fabuły ...
No właśnie nigdy nie wiadomo co wymyślisz, więc dlatego twój blog jest cudowny :)
+ ja wcale nie myślę, że Harry jest despotą czy coś, po prostu już tak mi się wzięło.
No nic, czekam na nexta ;).
I mój typowy tekst na koniec.
Kocham i pozdrawiam! xD
Nie wiem co napisać .... Może po prostu genialny <3
OdpowiedzUsuń#TeamNiall :D
Amazing, co tu więcej mówić *o*
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaa! Po prostu Cię kocham!!!!!!?
OdpowiedzUsuń~Aga
Cudowny *.*.....zaczyna się ono powoli rozkręca.....kocham te opowiadanie..*.*...pisz, pisz, pisz!!!..czekam na nexta
OdpowiedzUsuńweny zycze..!
//Kxx
Boże ja nie wiem.. To wszystko jest tak skomplikowane, że nie umiem nic sensownego wymyślić.. Powiem tylko jedno, szok szok szok! Nie wiem co mam się spodziewać po tym jak Hope powiedziała, że zrobi co będzie chciał.. No właśnie co??? Się pytam.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem Hope raz jest z Harrym później leci do Nialla a na końcu jeszcze Luke. Nie ogarniam jej. Harry starała się dla niej, zmieniał, był miły i uprzejmy a ona tego nie widzi i ma go w dupie.Pisz pisz ;>
OdpowiedzUsuńI to jest komentarz! A nie :/ Może sprostuję... Luke jest dla Hope tylko i wyłącznie przyjacielem! To, że on czuje coś do niej, to nie znaczy, że ona czuje coś do niego. Jednak ta cała sytuacji, która teraz się wydarzyła, wcale nie oznacza, że ona go kocha. Jest jej przyjacielem i raczej nie pozwoli go zabić?
UsuńJezu, myślałam, że Harry wpadnie w jakiś niekontrolowany atak gniewu, kiedy ich zobaczył i rzuci się na Nialla z pięściami. Ale całe szczęście, że jednak nie miał takiego pomysłu. Według mnie chyba za bardzo robi z siebie ofiarę. Wciąż mówi jak to stara się dla Hope, żeby go polubiła i w ogóle, ale nie zauważył tego, że on jednak go docenia tylko on zawsze musi coś spierniczyć. Taki on właśnie jest- wszystko psuje. Nie wiem, chyba jakiegoś pecha, ale nie zmusi jej, żeby była z nim na siłę. A teraz po prostu uwielbiam Nialla. Jest taki kochany i uroczy. Widać, że bardzo mu zależy na Hope, ale ja jednak widzę ich tylko jako przyjaciół, nic więcej. Z resztą sama nie wiem z kim mogłaby być Hope..z Harry jej nie wiedzę, no chyba, że poprawi swoje szczeniackie zachowanie, bo strasznie mnie tym wkurza. I w ogóle zauważyłam, że nie ma Nicka? Kurde, tak on się nazywał? No nieważne, wiesz o kogo chodzi. Zawsze był przy Hope, był jej przyjacielem, a teraz zniknął i bardzo mi go brakuje w tym opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńOgólnie rozdział miód malina, haha. Kurde, czekam na dalszy rozwój akcji. Myślę, że Harry jednak nie skrzywdzi Luke'a, ale wiem, że Hope poniesie za to karę..w sensie, że zrobi to, co Harry Dupek Styles będzie chciał. Kurde, pisz dalej!! Kocham cię oraz to opowiadanie. Kiedy czytam twoje rozdziały, po nich od razu mam wenę i zabieram się za mojego bloga!! Dziękuję, po nich mam niezłego kopa na pisanie!
Dziękuję! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że poświęcasz czas na tak długie komy <3 A nawiązując do Nicka... Wszystko w swoim czasie, mordki <3 Nie zapomniałam o nim, o nie xd Nick jest tu dość... ważny? Nie bez przyczyny go teraz nie ma. Hary jest specyficzny... Nie wie czego chce, albo wie, ale nie umie o tym mówić. Właśnie wprowadziłam główny wątek, więc większość spraw się rozwiąże, mam nadzieję XD Jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję za taki komentarz! To jest niesamowita motywacja! Nadzieja, że jednak jest dla kogo pisać! Dziękuję <3 Jak zawsze powtarzam: Piszę dla Was, nie dla siebie, ale dla siebie też XD Za komentarz na dole również dziękuję! Wystarczy, że jest tyle komentarzy ile jest, ale jak będzie więcej, to nie będę narzekać XD
UsuńWiesz, że teraz skaczę z radości, że mi odpisałaś? W sumie sama nie wiem, dlaczego wyszedł taki dłuuugi...po prostu pisałam to, co mi przyszło do głowy no i serduszka, hihi!! Cieszę się, że nie zapomniałaś o Nicku, bo zaczynało mi go brakować! Masz rację, Harry nie wiem, czego h=chce, ale musi się kiedyś zdecydować, prawda?
UsuńHej, tak to znowu ja. Chciałam tylko dodać, że to mój najdłuższy komentarz, jaki w życiu napisałam. A i jeszcze jedno. Ludzie, co z wami? Nie rozumiem, dlaczego pod rozdziałami jest tak mało komentarzy. Przecież ona ma 69 obserwatorów ( haha, nie martw się, Hazza czuwa) a zwykle tylko niecałe 30 komentarzy. To ponad połowa mniej! Taki blog zasługuje na milion komentarzy! Więc pisać! Należy jej się za coś tak niesamowitego!!
OdpowiedzUsuńJeju :D świetny , nie mogę się juz doczekać następnego :D
OdpowiedzUsuńzajeeee rozdział , nie moge się do czekać na next hehe tak jak wszyscy :D
OdpowiedzUsuńawww iwg niall jest dla niej taki kochany czeka cierpliwie stara się zależy mu strasznie na hope może i są przyjaciółmi ale jak dla mnie między nimi zrodziło się o wiele silniejsze uczucie <3 tylko hope boi się podjąć decyzji , harry potrafi być kochany ale za bardzo jego tak jakby ciemna strona wychodzi i krzywdzi ją .jest dla hope często dupkiem za przeproszeniem ;) i nie potrafi nieść że koło niej jest np niall czy luke to jest czasami już strasznie denerwujące może się stara ale swoim egoizmem odtrąca wszystkich dookoła musi zrozumieć że nie może mieć wszystkiego hope nie powinna się aż tak obwiniać ;) moje zdanie jest takie że Niall zasługuje bardziej na Hope i ona mu bezgranicznie ufa co jest piękne <3
#teamNiall :D
Dziękuję za komentarz <3 Harry jest egoistyczny, fakt :/ Nie potrafi okazać tego, co czuje do Hope, a zapewne (zapewne na pewno) sam tegojeszcze nie wie. Ale zrobie tak, że sie dowie XD Tylko pierwsze ja się muszę dowiedzieć XD #Team... a ja nie wiem w czyim timie jestem :C
Usuńhehe mieszanka ;) ja jestem za niallem i hope bo tak się stara, razem są słodcy, kochani takie misie xD itd .... a nie za harrym i hope ponieważ według mnie harry szybko ją rani( nawet nie chcący ;) i czekam z niecierpliwością na nexttttt ) Pozdrawiaammmm :D
UsuńDziękuję <3 W najbliższym czasie pojawią się odpowiedzi w zakładce 'Liebster Awards'
OdpowiedzUsuńBADUM! TSS
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, coraz bardziej się rozkreca. Ciesze i nienawidzę zarazem tego w jakich momentach konczysz bo chciałabym czytać i czytać a tu koniec. :C Naprawdę Cie podziwiam ze poswiecasz tyle wolnego czasu kiedy moglabys robić cos innego na to opowiadanie jak i każde inne P.S. czytam tez Madness oraz Sexuality education ! Tak samo świetne choć do tego drugiego nie byłam zbytnio przekonana :> życzę weny!
OdpowiedzUsuńTo taak.. Rodział świetny ! Supcio!
OdpowiedzUsuń^^
Cdn xd
(jestę na fonię i nie mg podać długich kom ;;;;;; )
See you soon <3 (czyli jutro :* bądź dzisiaj w dzien xD )
Od początku mojego czytania jestem za Niallem #teamNiall Ale czuję że przez próbę uratowania Luke'a znowu Hope i Niall się od siebie oddalą :c
OdpowiedzUsuńSuper blog:-)
OdpowiedzUsuń~Lena