31. I don't want to feel alone
"I got a heart
And I got a soul
Believe me, I wanna use them both"
Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Wypadek? Coś mu się poprzestawiało? Mimo wszystko, sam przyznał, że czasem traci nad sobą kontrolę. Wystarczy jeden zły ruch, a on wybuchnie. Znowu nazwie mnie dziwką i nie wiadomo co jeszcze będzie chciał mi zrobić. A teraz był tak cholernie blisko. Czułam jego oddech zmieszany z lekkimi powiewami wiatru. Trzymał mocno lejce. Nadal nie widzę Harry'ego. Nie wiem gdzie jestem i gdzie on mnie wiezie. Nigdy nie powiedziałabym, że będę się bardziej bała Nialla, niż Harry'ego. Moje mięśnie się napięły, robiło się ciemno, a ja Hazzy nadal nie było w zasięgu wzroku. Rozglądałam się. Zaraz się ściemni. Cholera. Poczułam jak chłopak oplata ramionami moją talię. Jego głowa spoczęła na moim ramieniu. Wstrzymałam oddech. Łzy napłynęły mi do oczu, ale on nie mógł tego zobaczyć. Na szczęście.
- Nie musisz się bać. Staram się nad sobą panować i nawet mi to wychodzi, ale ostatnio...- Westchnął.- Za dużo się działo, Hope. Biorę jakieś leki, które podobno mają pomóc. Nadal jestem tym Niallem, którego poznałaś kilka lat temu. Nie chcę, żebyś się mnie bała, proszę...- Nie odpowiedziałam. Bałam się jego reakcji na mój drżący głos. Nie potrafiłabym w tej sytuacji wypowiedzieć normalnie zdania. Horan mnie puścił, następnie chwytając lejce. Mocno za nie pociągnął, a zwierze zawróciło. Wzięłam głęboki oddech.
- Gdzie jedziemy?- Zapytałam ledwo słyszalnie. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
- Do zamku.- Odpowiedział obojętnie. To ciągle jechaliśmy w przeciwnym kierunku? Ciągle się oddalaliśmy. Droga powrotna minęła w kompletnej ciszy. W sumie nie byliśmy tak daleko od zamku. Tuż przed bramą czekał na nas Harry. Westchnęłam, poniekąd, z ulgą. Wreszcie nie byłam sam na sam z nim. Zatrzymaliśmy się, a ja szybko zeskoczyłam z jednorożca, zostawiając na nim Nialla.
- Gdzie Wy tak długo byliście? Odwiozłem Alice do wioski i sądziłem, że jak wrócę , to już tutaj będziecie. Martwiłem się.- Ostatnie zdanie skierował do mnie.
- Nie miałeś o co. Hope była przecież ze mną.- Odparł Niall, kiedy zeskakiwał ze zwierzęcia.
- Właśnie o to się martwiłem.- O nie! Tylko nie to! Widziałam jak blondyn zaciska pięści. Jego oczy pociemniały.
- Harry, daj spokój.- Szepnęłam, odpychając lokatego od Horana.
- Co ty możesz wiedzieć?- Warknął blondyn.
- Każdy wie, że masz problem, Niall.
- Mówisz, że nie jest przy mnie bezpieczna!
- Uspokój się, a potem porozmawiamy.
- Myślisz, że bym ją skrzywdził?!- Jest źle, bardzo źle. Odsunęłam się na bok. Harry podszedł do blondyna.
- Już ją skrzywdziłeś.- Jeden rzucił się na drugiego. Przeklinali na siebie nawzajem. Wszyscy, którzy byli wokoło, stali i nic nie robili. Podbiegłam do tej dwójki i odciągnęłam Stylesa za ramiona.- Zabierzcie go. Dobrze wiecie o co mi chodzi.- Warknął w stronę dwóch facetów. Ruszyli oni do blondyna, a potem przybiegła kolejna dwójka.
- Nie, Harry! Powiedz im, żeby go zostawili!- Zaczęłam krzyczeć. Machałam rękami. A on stał. Zabiorą go gdzieś w podziemia i zostawią na kilka dni. Wiem to. Styles stał bez ruchu, wpatrując się w całą sytuację. Muszę coś zrobić! Stanęłam przed chłopakiem i wspięłam się na palce, chwytając jego twarz w dłonie. Był tym widocznie zaskoczony.- Harry, proszę.- Szepnęłam, a łzy spłynęły mi po policzkach. Przywarłam swoimi ustami do jego, wplatając palce w poplątane włosy. Żadne z nas nie wiedziało jak się zachować. On był zdezorientowany, a ja miałam jeden cel- uratować Nialla. Oderwałam się od chłopaka.- Proszę...- Szepnęłam ponownie. Styles zostawił mnie samą, ruszając za Horanem. Oni zdążyli już wejść do środka, więc Harry też zniknął za drzwiami. Usiadłam po turecku na podłodze, przecierając twarz dłońmi. Cholera jasna. Przynajmniej odkryłam jedną z tajemnic Hazzy. Jedyna osoba, jaka może nad nim zapanować, to ja. Zrobi wiele, żeby mnie uszczęśliwić, ale w jego świecie nie ma nic za darmo.
~♥~
Leżałam na łóżku. Niall był bezpieczny. Widziałam go, kiedy wracałam do pokoju. Chciałam porozmawiać, ale on odszedł. Był zdenerwowany i chyba nie chciał ze mną rozmawiać w takim stanie. Nie mam mu tego za złe. Najważniejsze, że jest bezpieczny, więc mogę spokojnie wpatrywać się w sufit. Nie męczy mnie poczucie winy i to jest boskie uczucie. Westchnęłam. Ale Harry... Najpierw mu mówię, że kocham Luke'a, a nie kocham, bo jak można kochać osobę, której się nie zna? I w tym mam największy problem, jeżeli chodzi o Harry'ego. Jak mogę kochać osobę, której nie znam? Jak mogę zaprzyjaźnić się z taką osobą? Jak mogę jej zaufać? Nie mogę... Dziękuję za to, że tu nie przyszedł. Nie wiem co bym mu powiedziała. Przynajmniej wiem, że nie zależy mu na moim nieszczęściu. Naprawdę chce dla mnie jak najlepiej, bo inaczej nie pozwoliłby mi wyjść. Nie śmiałby się w mojej obecność. Nie poszedłby za Niallem. Gdyby nie martwił się o mnie, to po prostu zabrałby mnie do zamku, zaniósł do pokoju i jak to Harry sprzed kilkunastu dni, próbował zgwałcić. Tak to trzeba nazwać, to były próby gwałtu i ja to tak odbieram. Może oprócz ostatniej. To była dziwna sytuacja, która wyszła z mojej inicjatywy. Sprowokowałam go, pozwoliłam się całować i dotykać. Nie lubię tej strony mnie. Napalona Hope, to głupia Hope. Zamknęłam na chwilę oczy i przetarłam twarz dłonią. W jedno mu wierze- martwi się o mnie. I jest to boskie uczucie. To jest coś, czego od dawna mi brakowało. Nigdy nie byłam nikomu potrzebna, a teraz jestem i to najwspanialsza rzecz, jaka do tej pory mnie spotkała. Usłyszałam pukanie do drzwi. Podniosłam się na łokciach i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Louisa. Co on tu robi?
- Mogę?- Kiwnęłam głową, a chłopak wszedł do środka. Przesunęłam się, robiąc mu miejsce na łóżku, na które od razu wskoczył.- Co jest?
- Dowiedziałam się czemu Niall jest agresywny.- Szepnęłam.
- Powiedział Ci?- Kiwnęłam głową.- I nie jesteś na niego zła?
- Czemu miałabym być? To nie jego wina, że spadł ze schodów.- Louis spojrzał na mnie na chwilę.
- Przytulić cię?
- A mógłbyś?- Odwróciłam głowę w jego stronę. Chłopak kiwnął głową i lekko się uśmiechnął. Objął mnie ramieniem, przyciągając do siebie. Wbiłam twarz w jego klatkę piersiową, a on opiekuńczo gładził mnie po plecach. Tego potrzebowałam. Jeszcze mocniej się w niego wtuliłam.
- Nie możesz się tak zamartwiać, Hope.
- Powiesz mi jak działa ta hierarchia? Dlaczego oni nie słuchają Was, skoro jesteście równie ważni jak Harry.
- Nie jesteśmy.
- Wytłumacz mi to.- Spojrzałam na niego. Chłopak westchnął.
- Najniżej w hierarchii są takie... Stworzenia. One nie myślą, wykonują tylko rozkazy. Żyją w podziemiach zamku. Wyglądają dziwnie. Co najmniej tak, jak ten koleś, który napadł cię w domu. To są potwory. Nad nimi są podobnie wyglądające stworzenia, ale one są już cywilizowane. Myślą, rozmawiają... Nad nimi są zmiennokształtni. Wilkołaki, wampiry. Między innymi ja czy Liam. Wszystkimi rządzi król. Nie wybieramy go my. Królem trzeba się urodzić. Poznajemy go na ogół po tych stworzeniach z podziemi. Słuchają tylko prawowitego króla. Inaczej się panoszą. Najwyżej jest wybranka, rozumiesz już? Wybranki mogą być w każdym królestwie. Hierarchia u demonów działa mniej więcej tak samo. Dziecko demonów, dziecko zmiennokształtny, a także dziecko śmiertelników, ma szansę na zostanie wybranką.
- Tylko dziewczyny?
- Tylko dziewczyny.
- Nie ma nikogo, kto byłby 'wyżej'? - Louis westchnął.
- Jest jeszcze tak jakby 'ponad wybranka'. Nie nazywamy jej jakoś inaczej, bo taka zdarzyła się na razie tylko raz i była to pierwsza ze wszystkich wybranek.
- Czym się różni?
- Wybranka ma na ogół jednego opiekuna z jednego królestwa i ograniczone moce. 'Ponad wybranka' ma opiekuna z każdego królestwa- demona, zmiennokształtnego i śmiertelnika. Jej moc jest nieograniczona. Może zrobić dosłownie wszystko, ale tak wielka siła jest ciężka do opanowania.
- Nie ma nikogo, kto mógłby konkurować z królem o tron?
- Zadajesz za dużo pytań, Hope.- Zaśmiał się.- Jest. Konkurować o tron może opiekun wybranki. Ona sama nie musi, bo i tak rządzi wszystkimi.- Kiwnęłam głową. Nareszcie wiem cokolwiek o sobie, czy o tym całym świecie w jakim żyje.
- Po co wam wybranki? Przecież one są tylko fabryką krwi i powodem wojen. Najlepiej, gdyby nie istniały.
- Wiesz, Hope? Nie wiem po co one są, ale jednak są. Pierwsza z Was zjednoczyła wszystkie królestwa. Zakończyła wojnę. Ale mam pewność, że skoro istnieją, to mają jakieś znaczenie.
- A jak nazywała się ta pierwsza dziewczyna?- Louis na chwilę oderwał ode mnie wzrok. Zastanawiał się.
- Musiałabyś się zapytać Nialla. On zna tą historię na pamięć, ja nie wiem.
- Och... I tak dużo mi powiedziałeś. Dziękuję...- Uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Mogłaś pytać wcześniej, zawsze jestem gotowy odpowiedzieć.
- Nie było okazji porozmawiać.
- Była!- Podniósł się gwałtownie, próbując bronić swojego zdania. Uśmiechał się szeroko.- Uczyłem Cię opanowywać moce! Była okazja do rozmowy!- Skrzywiłam się.
- No dobra.- Zamknęłam oczy.
- Dobrze się czujesz?
- Tak?- Otworzyłam jedno oko.
- Nie wyglądasz dobrze.
- Jest późno, a ja jestem zmęczona.
- Chcesz spać?
- Yhm.- Mruknęłam w odpowiedzi i powoli wpakowałam się pod kołdrę. Poczułam jak Lou wstaje.- Nie zostaniesz?
- Chcesz spać.- Odpowiedział gdzieś z głębi pokoju. Powoli, nadal nie otwierając oczu, wyciągnęłam ręce przed siebie.
- Zostań. Tak dobrze przytulasz!- Usłyszałam jego śmiech. Po chwili Louis położył się z powrotem obok mnie. Zdjęłam swoje spodnie i zostałam w samej bieliźnie i bokserce. Tomlinson objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. On natomiast nie miał koszulki. Dziękuję mu za to, że został w dresach, w których przyszedł, bo w innym wypadku czułabym się niezręcznie. Przysunęłam się bliżej niego.
- Wiesz, że jak Harry tu wejdzie, a znając życie, wejdzie, to mnie zabije?- Wymamrotał w moje włosy.
- Taa... Rano pomyślimy jak się wytłumaczyć.
~♥~
- Hope... Hope...- Poczułam jak ktoś delikatnie mną potrząsa.- Jeszcze pół godziny i wstanę i zrobię śniadanie i nie wiem... Daj spać?- Przewróciłam się na bok i przykryłam kołdrą po sam czubek głowy.
- Pamiętasz naszą wczorajszą rozmowę o Harrym?- Mruknęłam w odpowiedzi.- Bo on, tak jakby, puka do drzwi.- Warknęłam sama na siebie. A może na niego? Zwlokłam się z łóżka i powoli podeszłam do drzwi. Wlokąc nogi za sobą, przetarłam oczy i przeczesałam włosy. Zatrzymałam się przy drzwiach i oglądnęłam za siebie, patrząc na Louisa, który siedział na łóżku i czekał aż coś zrobię. Chwyciłam za klamkę i wychyliłam głowę. Podniosłam wzrok do góry, napotykając spojrzenie Hazzy.
- Dzień dobry- Uśmiechnął się. W rękach trzymał tackę ze śniadaniem.- Dopiero wstałaś? Jest już prawie południe.
- Taa, byłam zmęczona. Baaardzo zmęczona.- Ziewnęłam.- Potrzebujesz czegoś ode mnie?
- Po prostu przyniosłem śniadanie.- Oczy same mi się zamykały. Musiałam wyglądać jak potwór. Jedno oko zamknięte, a drugie uchylone do połowy, do tego gniazdo na głowie. Ledwo stałam na nogach, przytrzymując się klamki. Zmiażdżyłam swój policzek, kiedy oparłam się nim o kant drzwi.
- Dziękuję?- Usłyszałam zachrypły śmiech. Harry objął mnie jedną ręką w talii, a w drugiej nadal trzymał tackę. Wszedł ze mną do środka, ale zatrzymał się w pół kroku, widząc Lou. Stał na środku, wpatrując się w niego z niedowierzaniem. Wyślizgnęłam się z jego uścisku i z powrotem wdrapałam na łóżko. Zakopałam się w kołdrze. Głowę oparłam o klatkę piersiową bruneta, który nadal siedział u mnie w łóżku.- Jeszcze pół godziny.- Stwierdziłam i starałam się ponownie zasnąć.- I możesz zjeść za mnie Lou, albo Hazz! Nie wiem!- Bełkotałam, ale bardziej zrozumiale, niż gdybym była pijana.
- Hope, co on tu robi?- Zachrypły głos nie pozwalał mi zasnąć. Warknęłam.
- Śpi, nie widać?
- U Ciebie w łóżku?
- Brawo, geniuszu.
- Hope...- Lou szepnął w moją stronę. Dźgnął mnie w ramię, zmuszając do otworzenia oczu. Podniosłam się i oparłam o ramę łóżka.- On mnie zabije! Widzisz to! On na mnie patrzy!- Louis zaczął się śmiać i zasłaniać rękoma. Uśmiechnąłem się na jego reakcję.- Hope, zrób coś!
- Harry, zabij go.- Zaśmiałam się. Wiedziałam, że lokatemu nie jest do śmiechu.
- Po czyjej ty jesteś stronie?- Tomlinson skrzyżował ręce na piersi. Podniosłam się i cmoknęłam chłopaka w policzek.- Po Twojej.- Chciałam wkurzyć Harry'ego, żeby zobaczyć reakcję zarówno jego, jak i Louisa.
- Masz dziesięć sekund, żeby wyjść z jej łóżka, zabrać rzeczy i opuścić to pomieszczenie.- Wysyczał brunet przez zęby. Zaśmiałam się i chwyciłam Lou za nadgarstek, kiedy chciał wstać.
- Zostajesz ze mną!- Rzuciłam się na niego.
- Robisz mi na złość?- Odezwał się Styles.
- Czemu Louis nie może u mnie spać?- Podniosłam jedną brew.
- Bo nie.
- 'Bo nie' to argument ludzi, którzy nie mają argumentów. Jesteś zazdrosny!
- Nie jestem!
- Jesteś!- Louis zgodził się ze mną i wyrzucił ręce w górę, śmiejąc się.
- Harry, proszę...- Podniosłam się na łokciach i spojrzałam mu w oczy.- Chcę spać. Daj mi jeszcze pół godziny, a potem przyjdziemy do jadalni.
- Masz piętnaście minut i widzę Ciebie samą.- Styles odwrócił się na pięcie i wyszedł. Przeklinał pod nosem. Patrzyłam jak zamyka za sobą drzwi, a potem odwróciłam głowę do Louisa.
- Jest zazdrosny.- Stwierdził brunet.
- Cholernie...
- Będziesz miała aferę?
- Nie...- Mruknęłam w odpowiedzi i wbiłam twarz w poduszkę. Leżałam tak chwilę aż ostatecznie postanowiłam wstać. Nie zasnę już. Zwlokłam się z łóżka i zaczęłam grzebać po szafkach w poszukiwaniu ubrań.- Jak chcesz to śpij dalej.- Uśmiechnęłam się do Lou, kiedy wchodziłam do sypialni Hazzy. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i ogarnęłam. Przekroczyłam czas piętnastu minut, ale powiedziałam, że będę za pół godziny. Wyszłam z łazienki i rzuciłam koszulkę w której spałam na łóżko Stylea. Później ją zabiorę. Zaczęłam wlec się po korytarzach do jadalni. Na szczęście wiem gdzie to jest! Dotarłam tam po kolejnych pięciu minutach. Harry siedział przy stole z tacką, którą wcześniej przyniósł do mnie do pokoju. Tupał nogą. Błam już w miarę obudzona. Ten prysznic wiele mi dał. Zanim usiadłam przy stole razem z chłopakiem, skierowałam się do drzwi, które prowadziły do kuchni. Wychyliłam przez nie głowę, a wzrok jednej z krzątających się tam kobiet, skierował się na mnie.
- Mogłabym prosić o kawę?- Uśmiechnęłam się do niej. Kobieta odwzajemniła gest i kiwnęła głową. Zamknęłam drzwi, a następnie zajęłam miejsce naprzeciwko Harry'ego. Chyba mam zły humor. Chamsko wpatrywałam mu się prosto w oczy i nic nie mówiłam. Wyspałam się. To genialne uczucie! Oparłam się o krzesło, krzyżując ramiona na piersi. Nadal nie odrywałam wzroku od chłopaka.
- Hope...- Zaczął. Uniosłam jedną brew.- Możesz się tak na mnie nie patrzeć?- Przekręciłam głowę w brawo, wiercąc mu dziurę w głowie.
- Dlaczego?
- Bo to jest straszne?- Nie przerywałam tej czynności. Nie trwało to długo, aż w głowie usłyszałam jego myśli. Na tym mi zależało. Czy ona musi się tak na mnie patrzeć? Ja tu zwariuję! Co jej powiem? jestem na mnie zła. Na stówę jest na mnie zła!
- Nie jestem zła.- Wzruszyłam ramionami. A ktoś z kuchni przyniósł mi moją kawę. Podziękowałam i upiłam łyk z kolorowego kubka.
- Możesz odczepić się od moich myśli?
- Zastanowię się, to jest całkiem fajne.- Irytowała mnie atmosfera w pokoju, irytowało mnie powietrze wokół, irytowała mnie temperatura, irytował mnie sposób w jaki on oddychał. Nienawidzę tego świata. Westchnęłam.
- Często to robisz?- Harry zaczynał się rozluźniać. Jego wyraz twarzy zmienił się na spokojniejszy. Już nie tupał nerwowo nogą.
- Nie, nie martw się. Nie obchodzi mnie to co rodzi ci się w tej główce.
- Blefujesz...
- Nie ufasz...
- Ufam...
- Blefujesz...- Wzruszyłam ramionami i pociągnęłam kolejny łyk kawy.- Mam dość tej rozmowy.- Wstałam z krzesła. Ona wcale mi się nie podobała. Było inaczej. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, a on zachowywał się, jakby był moim tatą, który właśnie zobaczył, że piję alkohol i chciał mi prawić kazanie. Razem z kubkiem ruszyłam do wyjścia. Pójdzie za mną. Musiałabym go nie znać, żeby tego nie wiedzieć. Wywróciłam oczami.
- Hope...
- Harry- Odpowiedziałam i nadal szłam przed siebie.- Zachowujesz się jak idiota.
- Nie podoba mi się to, że on z Tobą spał.
- W naszej umowie nie było ani słowa o tym z kim mogę sypiać, a z kim nie.
- Spałaś z nim?!
- W jednym łóżku, baranie!- Poczułam szarpnięcie. Styles trzymał kurczowo mój nadgarstek. Zanim jednak cokolwiek powiedziałam, on przyparł mnie swoim ciałem do ściany. Wcześniej mój oddech by przyspieszył, zaczęłabym się trząść i uciekać wzrokiem, a może nawet prosić o to, żeby mnie zostawił, ale teraz... Stałam bez ruchu i wpatrywałam mu się w oczy.
- Już nie działam na Ciebie tak jak kiedyś.- Westchnął. Jego dłonie bez problemu przeniosły się ze ściany na moje biodra.- Nie kochasz go, prawda?
- Nie wiem o kim mówisz.
- O Luke'u...
- A nawet jeśli, to co?
- Hope, co tak właściwie między nami jest?- Westchnął i wbił we mnie te zielone oczy. Zmiękłam w jednej sekundzie. Zacisnęłam mocniej pięć, żeby nie upuścić kubka z kawą. Harry oddychał płytko, denerwował się. Przeszywał mnie wzrokiem. Wzrokiem przepełnionym nadzieją. Wszystko byłoby dobrze, gdybym ja sama wiedziała...
--------------------------------------------------
No hej misiaczki pysiaczki! <3 Który my to mamy? Hm... 26... Czyli to nie ostatni rozdział w tym roku :) Heheszky, zdradzam się XD CSII... Macie wbijać na Madness! Tam rozdziały dodawane są codziennie :) Wersja na Wattpada <KLIK> i na bloggera <KLIK>
- Harry, proszę...- Podniosłam się na łokciach i spojrzałam mu w oczy.- Chcę spać. Daj mi jeszcze pół godziny, a potem przyjdziemy do jadalni.
- Masz piętnaście minut i widzę Ciebie samą.- Styles odwrócił się na pięcie i wyszedł. Przeklinał pod nosem. Patrzyłam jak zamyka za sobą drzwi, a potem odwróciłam głowę do Louisa.
- Jest zazdrosny.- Stwierdził brunet.
- Cholernie...
- Będziesz miała aferę?
- Nie...- Mruknęłam w odpowiedzi i wbiłam twarz w poduszkę. Leżałam tak chwilę aż ostatecznie postanowiłam wstać. Nie zasnę już. Zwlokłam się z łóżka i zaczęłam grzebać po szafkach w poszukiwaniu ubrań.- Jak chcesz to śpij dalej.- Uśmiechnęłam się do Lou, kiedy wchodziłam do sypialni Hazzy. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i ogarnęłam. Przekroczyłam czas piętnastu minut, ale powiedziałam, że będę za pół godziny. Wyszłam z łazienki i rzuciłam koszulkę w której spałam na łóżko Stylea. Później ją zabiorę. Zaczęłam wlec się po korytarzach do jadalni. Na szczęście wiem gdzie to jest! Dotarłam tam po kolejnych pięciu minutach. Harry siedział przy stole z tacką, którą wcześniej przyniósł do mnie do pokoju. Tupał nogą. Błam już w miarę obudzona. Ten prysznic wiele mi dał. Zanim usiadłam przy stole razem z chłopakiem, skierowałam się do drzwi, które prowadziły do kuchni. Wychyliłam przez nie głowę, a wzrok jednej z krzątających się tam kobiet, skierował się na mnie.
- Mogłabym prosić o kawę?- Uśmiechnęłam się do niej. Kobieta odwzajemniła gest i kiwnęła głową. Zamknęłam drzwi, a następnie zajęłam miejsce naprzeciwko Harry'ego. Chyba mam zły humor. Chamsko wpatrywałam mu się prosto w oczy i nic nie mówiłam. Wyspałam się. To genialne uczucie! Oparłam się o krzesło, krzyżując ramiona na piersi. Nadal nie odrywałam wzroku od chłopaka.
- Hope...- Zaczął. Uniosłam jedną brew.- Możesz się tak na mnie nie patrzeć?- Przekręciłam głowę w brawo, wiercąc mu dziurę w głowie.
- Dlaczego?
- Bo to jest straszne?- Nie przerywałam tej czynności. Nie trwało to długo, aż w głowie usłyszałam jego myśli. Na tym mi zależało. Czy ona musi się tak na mnie patrzeć? Ja tu zwariuję! Co jej powiem? jestem na mnie zła. Na stówę jest na mnie zła!
- Nie jestem zła.- Wzruszyłam ramionami. A ktoś z kuchni przyniósł mi moją kawę. Podziękowałam i upiłam łyk z kolorowego kubka.
- Możesz odczepić się od moich myśli?
- Zastanowię się, to jest całkiem fajne.- Irytowała mnie atmosfera w pokoju, irytowało mnie powietrze wokół, irytowała mnie temperatura, irytował mnie sposób w jaki on oddychał. Nienawidzę tego świata. Westchnęłam.
- Często to robisz?- Harry zaczynał się rozluźniać. Jego wyraz twarzy zmienił się na spokojniejszy. Już nie tupał nerwowo nogą.
- Nie, nie martw się. Nie obchodzi mnie to co rodzi ci się w tej główce.
- Blefujesz...
- Nie ufasz...
- Ufam...
- Blefujesz...- Wzruszyłam ramionami i pociągnęłam kolejny łyk kawy.- Mam dość tej rozmowy.- Wstałam z krzesła. Ona wcale mi się nie podobała. Było inaczej. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, a on zachowywał się, jakby był moim tatą, który właśnie zobaczył, że piję alkohol i chciał mi prawić kazanie. Razem z kubkiem ruszyłam do wyjścia. Pójdzie za mną. Musiałabym go nie znać, żeby tego nie wiedzieć. Wywróciłam oczami.
- Hope...
- Harry- Odpowiedziałam i nadal szłam przed siebie.- Zachowujesz się jak idiota.
- Nie podoba mi się to, że on z Tobą spał.
- W naszej umowie nie było ani słowa o tym z kim mogę sypiać, a z kim nie.
- Spałaś z nim?!
- W jednym łóżku, baranie!- Poczułam szarpnięcie. Styles trzymał kurczowo mój nadgarstek. Zanim jednak cokolwiek powiedziałam, on przyparł mnie swoim ciałem do ściany. Wcześniej mój oddech by przyspieszył, zaczęłabym się trząść i uciekać wzrokiem, a może nawet prosić o to, żeby mnie zostawił, ale teraz... Stałam bez ruchu i wpatrywałam mu się w oczy.
- Już nie działam na Ciebie tak jak kiedyś.- Westchnął. Jego dłonie bez problemu przeniosły się ze ściany na moje biodra.- Nie kochasz go, prawda?
- Nie wiem o kim mówisz.
- O Luke'u...
- A nawet jeśli, to co?
- Hope, co tak właściwie między nami jest?- Westchnął i wbił we mnie te zielone oczy. Zmiękłam w jednej sekundzie. Zacisnęłam mocniej pięć, żeby nie upuścić kubka z kawą. Harry oddychał płytko, denerwował się. Przeszywał mnie wzrokiem. Wzrokiem przepełnionym nadzieją. Wszystko byłoby dobrze, gdybym ja sama wiedziała...
--------------------------------------------------
No hej misiaczki pysiaczki! <3 Który my to mamy? Hm... 26... Czyli to nie ostatni rozdział w tym roku :) Heheszky, zdradzam się XD CSII... Macie wbijać na Madness! Tam rozdziały dodawane są codziennie :) Wersja na Wattpada <KLIK> i na bloggera <KLIK>
super rozdział ;) nie mogę się doczekać następnego ten blog jest jak narkotyk cholernie uzależnia xD dawaj next :D
OdpowiedzUsuńNo Hope bądź z Harrym !!!!!!
OdpowiedzUsuńHope i Niall <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńFajnie by było gdyby Hope była z Harrym <33 weny życzę ;**
OdpowiedzUsuńJa wolę by była z Niall'em. Ale i tą tak rozdział super ;) Chyba lubisz pisać o Harry'm i Niall'u bo Madness też jest o nich ;) Czekam na next
OdpowiedzUsuńTak, najlepiej jest mi pisać właśnie o nich...
UsuńRozdział megaa :D Ale Hope ma być z Niallem :* !
OdpowiedzUsuńświetny !!!!!!
OdpowiedzUsuńNo cóż, rozdział bombowy, długi, podobał mi się. No i ta akcja z Lou, świetna. A więc co...lecę czytać Madness
OdpowiedzUsuńCu-do-wne xD Jestem ciekawa, co odpowie Hope :p
OdpowiedzUsuńGdgjgxcbnn *~* Kiedy dowiemy się co ukrywa Niall? Bo już nie mogę się doczekać <3 Mimo tych wszystkich sytuacji shippuje Nialla i Hope *,*
OdpowiedzUsuńloveandhate-imagin.blogspot.com/
alcoholbloodsadness.blogspot.com/
Rozdział świetny i
OdpowiedzUsuńMAM PYTANIE !!
Kiedy dodasz ten filmik z wyzwaniami ! Ha nie zapomniałam :D
Miał być w GRUDNIU a jest GRUDZIEŃ xD
Pozdrawiam
I do nn
Ciemność :*
PS : ODPOWIESZ CZY NAPISAĆ NA CZOLE I DAĆ ZDJĘCIE ?!
Poproszę o zdjęcie z napisem na czole, możesz wysłać na maila XD
UsuńNie no, pamiętam o tym i mam wszystko nagrane, ale nie mam kiedy usiąść i zmontować, poza tym... Straciłam notatki z telefonu a tam miałam zapisane wyzwania i osoby od których je dostałam. Będę musiała na nowo poszukać komentarzy, a to też zajmie. Nie moja wina, że jestem zajęta :( ALE PAMIĘTAM!
Jej odpisałaś !
UsuńJaki zaszczyt xD
A zdj może kiedyś dostaniesz :)
Spoczko , jak by cu to pisać mi gdziekolwiek pomogę z tym ;)
Pozdrawiam
Ciemność :*
Świetny rozdział <3 mogłabyś mnie informować? @SmileFullOfJoy
OdpowiedzUsuńI co ja mogę powiedzieć...... Morzę tylko to, że rozdział zajebisty !!! <3 <3 :*
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać wczoraj tego bloga, trafiłam na niego przez przypadek i nie żałuję ;) Fajnie byłoby jak Niall i Hope byli razem :33 Czekam z niecierpliwością i weny życzę!! ;*
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA więcej szczegółów na
OdpowiedzUsuńhttp://love-you-1d.blogspot.com/
Gratulacje :)
Dziękuję <3 Odpowiedzi znajdziesz w zakładce 'Liebster Awards'
UsuńProszę pisz dalej! *_* musisz jak najszybciej napisać next rozdziały! :D <3
OdpowiedzUsuńMADNESS EXTRA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńALE ZMIEŃ KOM NA ANONIMOWE BO DUZO OSOB CZYTA I NIE MA KONTA SA LENIWI ZEBY ZALOZYC
Przepraszam, nie zauważyłam tego, że nie można dodawać z Anonima :C Już poprawione ^^
Usuń