27. Changes
Z dedykacja dla Natalki!
Wszystkiego naj naj! XD <3
- Ej, Hope? Nie, że narzekam czy coś, no ale nadal jestem trochę obolały, a leżymy na twardej podłodze.- Po jego słowach się opamiętałam i powoli wstałam. Pomogłam się podnieść chłopakowi, w międzyczasie rzucając krótkie spojrzenie w stronę Nialla, który nadal tam stał. Nie widziałam w nim wściekłości.
- Wszystko w porządku? Przepraszam. Po tym co zrobił Harry, to jeszcze ja Cię przewracam.
- W porządku.- Luke szeroko się uśmiechnął. Pochylił się nade mną.- Nie będzie źle.- Szepnął mi do ucha i spojrzał na Horana.
- Nie byłabym tego taka pewna.- Westchnęłam i ruszyłam w stronę mojego pokoju, co wiązało się z tym, że szłam w stronę Nialla. Chwyciłam Luke'a za rękę i pociągnęłam za sobą. Będzie naprawdę źle, kiedy blondyn mnie zaatakuje. To jest straszne. W życiu nie pomyślałabym, że kiedykolwiek będę się go bała. Już prawie go ominęłam, kiedy położył dłoń na moim ramieniu. Cholera!
- Hope- Jego głos wydawał się spokojny. Zacisnęłam powieki, wypuszczając powietrze z płuc. Powoli odwróciłam się w jego stronę, ale nie puściłam dłoni Luke'a. Teraz potrzebny jest mi ktokolwiek, kto mnie wesprze. Otworzyłam usta, żeby się odezwać, ale Horan mi na to nie pozwolił.- Zanim cokolwiek powiesz, to strasznie przepraszam. Wcale nie myślę tak, jak powiedziałem i nie byłem wtedy zły. Znaczy trochę byłem, ale nie tak jak to wyglądało. Znaczy ja...- Zaczął gubić się we własnych słowach.- Ja nie wiem jak Ci to wyjaśnić.
- I dobrze, bo ja nawet nie mam zamiaru tego słuchać.
- Hope, bo...
- Zostaw mnie już.- Odwróciłam się i ruszyłam do siebie. Czułam, jak łzy napływają do moich oczu, ale nie pozwoliłam im spłynąć po policzkach. Luke szedł bez słowa zaraz obok mnie. Zdziwiłam się, kiedy na miejscu, gdzie powinny być te magiczne, otwierane głosem Stylesa i przede wszystkim zniszczone drzwi, zobaczyłam normalne, naprawione i to w dodatku z klamką. Chyba pomyliłam pokoje. Weszłam do środka.- Jezu- Wyrwało mi się. Tu był klucz. Taki normalny klucz, którym mogłam zamknąć się od środka.- Nie wierze!- Zaczęłam przekręcać kluczem, jak małe dziecko.
- Co jest?- Odezwał się brunet.
- Wcześniej Styles mnie zamykał, a teraz?!- Byłam jak dziewczynka, która właśnie dostała takiego dużego lizaka.
- Wolność?
- Najwidoczniej.- Uśmiechnęłam się. Co z tego, że drugie drzwi nie są wymienione? Co z tego, że Styles ma pewnie klucz? Mogę się zamknąć! Jak normalna dziewczyna w normalnym domu! Zatrzasnęłam drzwi z szerokim uśmiechem.
- Wiesz jak słodko wyglądasz? Taka szczęśliwa, że o jeju!- Luke zaczął się ze mnie śmiać. Usiadłam na łóżku, klepiąc miejsce obok siebie. Lu szybko na nie wskoczył.- Co będziemy robić?
- A co byś chciał? W sumie, to miałeś odpoczywać. Ale jak chcesz, to możemy porysować.- Uśmiechnęłam się.
- Nie umiem rysować! Będziesz się śmiać!
- Jak nie umiesz, to cię nauczymy!- Wstałam szybko z łóżka.- Zaczekasz tu?
- Jasne- Wyszłam z pokoju na korytarz. Potrzebuję kartek i ołówka. Oby Styles miał jakieś. Weszłam do jego pokoju bez pukania, bo miałam nadzieje, że jeszcze jest na dziedzińcu i go nie zobaczę, ale był tam. Spojrzał na mnie zdezorientowany, a ja stanęłam bez ruchu.
- Coś się stało?- Zmarszczył czoło.
- Masz może ołówek i kartki?- Zapytałam cicho i zamknęłam za sobą drzwi. Harry podniósł się z łóżka, na którym do tej pory leżał i sięgnął do jednej z półek. Wyciągnął z niej mój szkicownik.
- Miałem Ci go dać wcześniej, ale jakoś nie było okazji. Pomyślałem, że pewnie się tu nudzisz, więc ostatnio wpadłem na chwile do twojego domu i go zabrałem.- Podał mi wszystko, posyłając przy tym słaby uśmiech.- No i jeszcze kazałem wymienić Ci drzwi w pokoju, a te co są tutaj- Pokazał na drzwi, łączące nasze pokoje- przeprogramować tak, żeby teraz otwierały się na twoją komendę.- Słuchałam go dokładnie i nie wierzyłam własnym uszom. Czyli mam teraz wolność? Tylko MÓJ pokój? Mimo wszechogarniającego mnie szczęścia, zachowałam kamienną twarz. Jedyne co mnie gryzło, to dziwnie pusty wzrok Harry'ego. Nie było w nim tej zaciętości, która zawsze mu towarzyszyła. Kiwnęłam głową na znak, że wszystko zrozumiałam.
- Dzięki- Uśmiechnęłam się. Miałam wychodzić, kiedy on złapał mnie za rękę.
- I chce, żebyś jeszcze wiedziała, że mam w razie co klucz do twojego pokoju.- Zatrzymałam się i westchnęłam. A już myślałam, że może mi ufa. Oczywiście wszystko poszło się jebać! Myślałam, że chociaż w minimalnym stopniu mi zaufał! Spojrzałam na niego i mocniej zacisnęłam dłonie na szkicowniku.
- Jasne- Mruknęłam. Chwyciłam klamkę i już prawie otworzyłam drzwi, kiedy Styles wsunął się między mnie i drewnianą powierzchnię, uniemożliwiając mi wyjście.
- Ufam ci.- Patrzyłam mu prosto w oczy.
- Dobra, nieważne.
- Hope...
- Powiedziałam, że nieważne.- Powtórzyłam i odsunęłam się od niego.
- Ufam Ci.- Tkwił uparcie w tych dwóch słowach. Spojrzałam mu w oczy. Był o tym przekonany, wierzył, że mi ufa.
- Gdyby tak było, to nie miałbyś niepohamowanej ochoty kontrolowania mnie na każdym kroku. Nawet jakby to była prawda, to nie mam do ciebie tyle zaufania, żeby być pewna, że to co mówisz jest prawdą.
- Niby jakbym mógł Ci udowodnić, że jednak tak jest?- Zmrużyłam powieki, przyglądając mu się. Wyciągnęłam przed siebie dłoń.
- Oddaj klucz.- Powiedziałam dość pewna siebie. Harry wykonał moje polecenie. Podszedł do tej samej szafki, z której wyciągnął szkicownik i podał mi kawałek żelaza. Niby bez problemu zrobił to, o co prosiłam, ale jednak... Westchnęłam ściskając klucz w dłoni.
- Co jest?
- Masz drugi, prawda?- Spojrzałam na niego.
- Nie mam, przysięgam!- Kiwnęłam delikatnie głową. Problem w tym, że mu nie wierze i nie potrafię uwierzyć.
- Dzięki- Rzuciłam krótko i ruszyłam do wyjścia. Wyszłam na korytarz, ale Styles wciągnął mnie z powrotem do swojego pokoju.
- Nie mam drugiego klucza, przysięgam! Przysięgam na...- Zająknął się. Zapadła kilkusekundowa cisza. Zastanawiał się co może mi w tym momencie powiedzieć. Chciał, żebym uwierzyła.- Możesz przeszukać pokój, a jeśli znajdziesz drugi, to zniknę z Twojego życia. Nie będziesz mnie musiała słuchać, ani oglądać, a ja nie będę się narzucał. Proszę tylko, żebyś została w zamku. Będziesz miała stuprocentową swobodę, a ja całkowicie zniknę. Zgoda?
*Oczami Harry'ego*
Czekałem na jej odpowiedź. To jest chyba jedyna rzecz, na której może jej zależeć. Przecież ona mnie nienawidzi, więc perspektywa mojego zniknięcia powinna być dla niej wystarczająca. Pogodziłem się z nienawiścią. W sumie nie miałem innego wyboru. Ona może lubić lub kochać każdego, tylko nie mnie. Spierdoliłem sprawę w pierwszy dzień, w który ją spotkałem, a potem się tylko pogrążałem. Starałem się na ile mogłem, ale mi to najwidoczniej nie wychodziło. Nie mam już zamiaru z nią walczyć, to nie miałoby sensu. Dlatego kazałem wymienić te drzwi. Nie ma już innej opcji, bo ona nigdy nie zmieni stosunków do mnie, a ja sam również nie potrafię się zmienić. Patrzyłem w jej oczy, wyczekując odpowiedzi. Wiem, że ona wyczuwa pewne szczegóły z mojego zachowania. Za często łapie ze mną kontakt wzrokowy, a robi to tylko wtedy, kiedy jest niepewna moich słów czy tego co robię.
- Nie chcę, żebyś znikał.- Odezwała się w końcu, wyrywając mnie z zamyślenia.
- Co?- Wykrztusiłem.- To znaczy, że...
- Lubię Cię, a jakbyś zniknął, to byłoby tu całkowicie nudno.
- Naprawdę?- Nie wierzę w to co słyszę. Hope kiwnęła lekko głową. Mimowolnie się uśmiechnąłem.
- Luke tam siedzi i na mnie czeka.- Pokazała palcem na drzwi.- Porozmawiamy później.
- Czekaj!- Zatrzymałem ją chyba po raz setny.- Wiesz może kto tu wszedł bez zgody i posprzątał?
- Znowu zaczynasz?
- Nie! Chcę tylko wiedzieć, czy ta osoba nie znalazła czegoś, czego nie powinna.
- Ja tu posprzątałam, a jeżeli już musisz wiedzieć, to nic ciekawego nie znalazłam, więc jesteś bezpieczny.- Uśmiechnęła się i wyszła. Zamknąłem za nią drzwi, a dłonie oparłem o ścianę. Patrzyłem w podłogę, szczerząc się sam do siebie. Jedno małe zwycięstwo!
*Oczami Hope*
Nie mam pojęcia co się z nim stało. Jest niewiarygodnie... miły? Nie walczy, nie upiera się, nie jest arogancki i rozmawia ze mną jak z człowiekiem. Uśmiechnął się, ale nie w ten specyficzny sposób. To był szczery, przepełniony radością uśmiech. Co się stało? On złamał mnie czy ja... ja jego? Spojrzałam w stronę jego pokoju i weszłam do siebie. Uśmiechnęłam się na widok Luke'a. Siedział po turecku, wpatrując się we mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Patrz co mam!- Pomachałam swoim szkicownikiem i zestawem ołówków, który dał mi Harry. Usiadłam zaraz obok chłopaka i zaczęłam przerzucać kartki w poszukiwaniu jednej z czystych.
- To Twoje?- Luke zatrzymał moją dłoń, przyglądając się jednemu z rysunków. Przedstawiał on drzewo. Ogromne rozłożyste drzewo z dwoma huśtawkami. To samo, na którym bujałam się z Niallem, jako dzieci. Wtedy się o mnie troszczył. Był miłym, kochanym i uroczym blondynkiem, któremu mogłam w pełni zaufać i przede wszystkim czułam się przy nim bezpieczna. Czułam, że kiedy jesteśmy razem, możemy pokonać wszystko. Wszystkie nasze problemy. Bo żadne z nas nie miało SWOJEGO problemu, wszystkie były NASZE. Dzieliliśmy troski, żeby nie zostać z tym wszystkim sami. Mogłam na nim polegać w dwustu procentach i nigdy się go nie bałam. Mimo woli wyobraziłam sobie mnie. Samą. Na jednej z huśtawek. Byłam tam sama jak palec, bo on się zmienił. Zmienił się nie do poznania. Nie potrafię mu ufać, nie potrafię na nim polegać, a najgorsze, że czuję się w jego obecności zagrożona. Nie odczuwam już tego błogiego spokoju i ciepła, kiedy jest w pobliżu. Raczej czuję obawę. Strach przed światem i przed nim samym. Nie zauważyłam, kiedy zaczęłam płakać. Pojedyncza kropla skapnęła z mojego nosa na szkicownik.
- Przepraszam, nie powinienem pytać.- Odezwał się Luke. Wytarłam szybko rękawem kolejne łzy, a on objął mnie ramieniem, przyciągając do siebie.- Już wszystko dobrze.- Gładził moje plecy.- Przepraszam.
- To nie Twoja wina. To te cholerne wspomnienia i...
- Przeszłość- Powiedział równocześnie ze mną. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Wiesz...- Zaczął.- Trzeba iść do przodu. Żyć tym co jest tu i teraz, nie przejmować się konsekwencjami, a to co było zapomnieć. Jedyne co musisz pamiętać, to twarze wszystkich tych, którzy Cię skrzywdzili. A wiesz czemu? Żeby zdobyć siłę i w odpowiednim momencie uderzyć w ich najsłabszy punkt. Ty masz przewage, Hope. Znasz słabe punkty każdego z nas. Jedyna przeszłość jaka powinna Cię interesować, to przeszłość innych. Bo akurat w przypadku otaczających Ciebie osób, ich przeszłość może wiele wyjaśnić.- Skończył. Patrzyłam na niego lekko zdezorientowana.
- Rozumiem, że każdy tutaj wie więcej o mnie, niż ja sama!- Skrzywiłam się. To nie jest pocieszające, kiedy zastanawiasz się jakie jest Twoje miejsce na tym świecie, a odpowiedz na to pytanie zna każdy, tylko nie ty.- Tak właściwie, to czym ty jesteś?- Wbiłam wzrok w Luke'a wyczekując odpowiedzi. Westchnął.
- Jestem poniekąd... No bo...- Kręcił coś, zaciskał pięści, uciekał wzrokiem. - Hope, bo...
- Nie chcesz, to nie mów. W porządku.
- Nie, bo to nie tak. Bo mam...- Zająknął się.- Nie poznałaś mnie jeszcze, więc mam czystą kartę, tak?- Kiwnęłam lekko głową.- Nie chce znowu wszystkiego zaprzepaścić.
- Co może być takiego złego w tym, kim jesteś? Chyba nie mordujesz ludzi czy coś, prawda?
- Nie, ale...
- Luke, to tak jak kolor skóry. Nie ocenia się ludzi po ich pochodzeniu. Nie mam zamiaru uciec czy zacząć się śmiać, kiedy się dowiem, ok? Ale jeżeli nie chcesz, to nie mów, nie ma sprawy. Rozumiem, że możesz mi jeszcze nie ufać na tyle, w końcu znamy się godzinę.- Uśmiechnęłam się do niego.
- Przepraszam.
- Przestań mnie ciągle przepraszać.
- Przepraszam- Powtórzył, powstrzymując śmiech. Uderzyłam go lekko w ramię.
- Przepraszam- Powiedziałam, robiąc przy tym głupią minę. Oboje wybuchliśmy śmiechem. Przewróciłam na czystą kartkę i zaczęłam coś gadać, rysując kolejne kreski. Pionowe, poziome... Oko, nos, ręka... Ciągle tłumaczyłam jakieś szczegóły, a Luke mnie słuchał. To było miłe, kiedy widziałam zaciekawienie w jego oczach. Uśmiechał się za każdym razem, gdy łapaliśmy kontakt wzrokowy. Nawet nie zauważyłam jak szybko mija czas. Dokańczałam właśnie ostatnie detale szkicu, mrucząc coś pod nosem na temat cieniowania rysunków. Odwróciłam się w stronę bruneta, a on leżał z dłońmi pod głową i spał. Nie mam mu tego za złe, bo miał prawo być zmęczony po pobiciu przez Stylesa. Jak najciszej odłożyłam szkicownik na szafkę nocną i znalazłam koc. Przykryłam nim bruneta. Nie chcę go budzić. Wyszłam z pokoju, zamykając powoli drzwi. Zacisnęłam powieki i wstrzymałam oddech, kiedy usłyszałam za głośny trzask zamka. Z ulgą wypuściłam powietrze z płuc, jak stwierdziłam, że drzwi są zamknięte. Rozglądnęłam się po korytarzu. Co ja będę tutaj robić? Stałam chwilę jak kołek, rozglądając się dookoła, kiedy zza rogu wyszedł Harry.
- Dlaczego tu stoisz?- Odezwał się zaraz na mój widok. Przyłożyłam palec do ust, uciszając go.
- Luke zasnął.
- I śpi u Ciebie w pokoju?
- Tak, przeszkadza Ci to?- Skrzyżowałam ręce na piersi i podniosłam jedną brew.
- Nie, skąd. Ale masz zamiar stać tu cały czas?
- A nawet jeśli?- Harry wzruszył ramionami. Drażniło mnie to, że w żaden sposób nie mogę go sprowokować do arogancji. Jest za miły! A ja jestem nienormalna, bo zamiast się cieszyć, to odczuwam frustrację.
- Skoro masz chwilę, to może porozmawiamy?
- Chcesz... rozmawiać?- Moja mina musiała być bezcenna. Otworzyłam szeroko oczy, tak samo jak usta. Ktoś mi podmienił Stylesa! Wstrząsnęłam lekko głową, nie zmieniając wyrazu twarzy.
- Może nie rozmawiać, ale bardziej przeprosić.
- Przeprosić?- Powtarzałam za nim, jakbym nie wiedziała gdzie jestem i kim jestem. Wszystko wywoływało u mnie szok, a z jego wyrazu twarzy mogłam wywnioskować, że sam nie wie co chciałby zrobić czy powiedzieć.
- Posłuchaj...- Westchnął.- Chciałem Cię przeprosić, bo...- Zaciął się.- Z mojej strony spotkały Cię same niemiłe rzeczy. Nie czuję się z tym dobrze i chyba mam wyrzuty sumienia. Od pierwszego dnia zachowywałem się jak skończony cham. Przepraszam za to wszystko. Za to co było wtedy w lesie, kiedy stwierdziłaś, że chce cię zgwałcić, przepraszam, że cię tu zamknąłem, przepraszam, że kłamałem jeżeli chodziło o Nialla, przepraszam za wszystko. Tak właściwie, to nie było nic dobrego, co dla ciebie zrobiłem. Nie o to mi chodziło, bo po prostu ja...
- Były dobre rzeczy.- Przerwałam mu. Podniósł na mnie swój wzrok, wyczekując dalszych wyjaśnień.- Na przykład, kiedy się poparzyłam.
- Siłą zaciągnąłem cię i zamknąłem w łazience.
- Wcale nie! Może i wszedłeś do środka, ale usiadłeś tyłem do mnie. Nie byłeś nachalny i mogliśmy normalnie porozmawiać. Miałam wtedy uczucie, że mogę Ci zaufać, jakbyśmy byli dobrymi przyjaciółmi. Albo kiedy pojechaliśmy do lasu. Kiedy nie odpuszczałeś i wszędzie mnie nosiłeś z powodu kostki. Jak odstawiłeś mnie pod samymi drzwiami. Kiedy popadłam tutaj w małą depresję i mnie pocieszałeś. Czułam troskę i ciepło z twojej strony. Widziałam coś w twoich oczach, kiedy na mnie patrzyłeś i próbowałeś wydusić jakiekolwiek słowo. Nawet to co było w łazience. Nie popieram tej bitwy o siniaki, ale to było słodkie, kiedy prosiłeś mnie o wyjaśnienia. No i dałeś mi ten naszyjnik.-Wyciągnęłam z spod koszulki mały, srebrny samolocik.
- Nosisz go?- Harry szeroko się uśmiechnął.
- Jakoś nie potrafię się z nim rozstać.- Odwzajemniłam uśmiech. Styles wydawał się trochę bardziej rozpromieniony. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam u niego takiego uśmiechu. Ale on szybko zniknął. Zniknął ten rozpromieniony wzrok, a zastąpił go smutny i przybity. Zniknęły dołeczki w policzkach. Harry podszedł do mnie. Był bardzo blisko, a kiedyś mogłabym stwierdzić, że nawet za blisko. Teraz mi to nie przeszkadzało. Nie bałam się tego, co może zrobić. Jego dłoń znalazła się na mojej szyi. Kciukiem gładził mały fragment skóry. Wpatrywał się w to miejsce bez słowa. Sama je dotknęłam, strącając rękę Hazzy. Już rozumiem. W tym miejscu była powoli gojąca się rana, którą zrobił mi jeden z tych potworów pierwszego dnia, kiedy się tu znalazłam. Niespodziewanie Harry mnie przytulił. Zamknął mnie w mocnym uścisku, chowając twarz w zagłębie mojej szyi. Jestem od niego o głowę niższa. Stałam tak bez ruchu, bo nie wiedziałam co mam zrobić. Czy mam odwzajemnić uścisk czy może zacząć się wyrywać i krzyczeć? Nie wiem czego sama chce. Nie spodziewałam się, że Harry mnie kiedyś tak najzwyczajniej w świecie przytuli. I to nie w taki zimny sposób, jak zawsze, tylko normalnie. Ciepły, czuły uścisk... Nadal nic nie zrobiłam, nie ruszyłam się, a on już mnie puścił. Wpatrywał się we mnie bez słowa. Chyba nie zabolało go to, że nie zareagowałam?
- Mam pomysł!- Uśmiechnął się i ruszył wzdłuż korytarza. Nic mi nie powiedział, po prostu pobiegł. Mimowolnie uśmiechnęłam się w jego stronę. Boję się tego pomysłu.- Genialny pomysł!- Krzyczał i biegł przed siebie.
- Głupek- Szepnęłam sama do siebie. To na prawdę nie ten Harry, którego znam. I ciekawe, co tym razem wymyślił...
-----------------------------------------------------
No hej! Wesołych Mikołajek! Taki mały prezencik ode mnie w postaci rozdziału :3 Ostatnio nie mam weny do pisania notek i nie zanudzam Was swoimi przeżyciami, więc się cieszcie XD Teraz jestem chora i chcę tylko powiedzieć, że postaram się wysłać listy w poniedziałek, bo no bo... Nie umiem pisać listów XD I nie mam na to czasu. Tak jak mówiłam... Szkoła się na mnie zwaliła...
Czemu musiałaś przerwać akurat w tym momencie? xd btw rodział megaa ;*
OdpowiedzUsuńOmgg swietny !!!! Czekam na nastepny... kiedy bedzie ?
OdpowiedzUsuńP.s. wracaj do zdrowia
Aaaaaa jakie to było....
OdpowiedzUsuńŚliczne ,boskie ,cudne
Jeny to było genialne
Ja chcę już więcej
Nie mogę się doczekać co będzie dalej
Pożera mnie ciekawość
Ściskam Mela
:**
Życzę weny,dużo dużo weny
Cudne. Jaki ma pomysł Harold ? :D
OdpowiedzUsuńCudowny *.*.....zaczyna się ono powoli rozkręca.....kocham te opowiadanie..*.*...pisz, pisz, pisz!!!..czekam na nexta
OdpowiedzUsuńweny zycze..!
//Kxx
Boże kocham ten rozdział awwwww taki słodki Hazz i Hope uwielbiam ich !!!!!!
OdpowiedzUsuńJejuu rozdział świetny :D Ciekawa jestem tego planu Harrego :D Życze weny skarbie 💕
OdpowiedzUsuńjezu ta ostatnia scena była gxeeinvxeuon3hvtgdethbdhhfthyjh nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału @niall_quad
OdpowiedzUsuńznowu błąd gramatyczny w tytule, *naprawdę.
OdpowiedzUsuńPoza tym bardzo spoko
Hahhaha fakt XD Tak to jest, jak ma się gorączke i rozmazuje Ci się przed oczami, a tu trzeba poprawić rozdział... Napisany był, ale bez tytułu i fakt jest błąd XD A co do 'naprawdę' to ja się tego chyba w życiu nie nauczę, przepraszam :C W Każdym razie lubię jak ktoś zwraca mi uwagę :) Tylko czemu z anonima? Lece to poprawiać! Jezu nawet w weekend jestem zawalona tym wszystkim ;-;
UsuńO mój Boże, anonim ;c tak to jest przy wiecznym wylogowywaniu xD
UsuńSorry, nazizm gramatyczny czasem i mnie wkurza, ale radaru wykrywającego błędy nie wyłączę, bo się nie da. Ale są dwa błędy, od których mi się robi... gorzej : "napewno" i to nieszczęsne "na prawdę"...
Wybacz xD to taki odruch. Nie panuję nad tym ^^
Nie no xd Dobrze, że zwracasz na to uwagę i mówisz o tych błędach. Jedyne co mogę, to Ci dziękować <3
UsuńOMG! No jest rozdział, rzuciłam wszystko i zaczęłam czytać :). Dzoewczyno Jezu ten blog jest Z-A-J-E-B-I-S-T-Y <3 Kochana no rozdział dhdgfhvhjtgjcgjcfjbjhf nie mam słów. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńKocham i pozdrawiam <3 !
Ohh yeah rozdział wyjechany w kosmos <3
OdpowiedzUsuńDlaczego musiałaś przerwać w takim momencie :D ?
<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
Kocham <3
OdpowiedzUsuńNawet zaczynam się do Hazzy przekonywać. Jest bardzo miły i bardzo zastanawia mnie ta zmiana. Ale co z Niallem? Tak strasznie mi go szkoda. Nie rozumiem Hope. Harry wyrządził jej tyle krzywd, nie tak jak Niallerek. Niech ona mu wybaczy ( wolę, żeby byli przyjaciółmi niż parą). No i gdzie jest Liam i Zayn?
OdpowiedzUsuńOMG rozdział mega! Takiego słodkiego i czułego Hazzy się nie spodziewałam. Życzę weny i mam nadzieję, że rozdział będzie jak najszybciej, bo już nie mogę wytrzymać. <3
OdpowiedzUsuńBosh. Jak ja Cie kocham dziewczyno! XD Do przeczytania ^^
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć :)
OdpowiedzUsuńOMG <3 ! Boski rozdział <3 Kocham cię za to jak piszesz <3 Z niecierpliwości czekam na nexta <3 <3 <3 Kocham <3 :3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! A powiedziałabyś jak nazywają się piosenki ze spoilera 23 i 25? Albo niech mi ktokolwiek powie. Plisss. :)
OdpowiedzUsuń23 to Birdy- Skinny Love (Vanic remix)
UsuńA 25 to nie wiem, bo wpisywałam byle co na yt i mi wyskoczyło, ale to chyba extrime music do you feel alive coś tam rock xd wpisz w yt 'feel you alive' i o ile sie nie myle, to to pierwsze co wyskoczy, serio nie pamiętam xd
Ok. Wielkie dzięki <3
Usuńno to mnie zaskoczyłaś tym zachowaniem Hazzy ^^ tak pozytywnie :3 szkoda mi tylko Nialla ale poniekąd na to sobie zasłużył xd czekam na następny rozdział jak zawsze świetny ♥ pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze meega !
OdpowiedzUsuńPo prostu uwielbiam !
Noto weeny i do nn
Pozdrawiam
Ciemność