2. Uciekamy od przeszłości, ale ona zawsze powraca...
- Z kim ty rozmawiasz?- Odezwał się jeden z nich... Znowu byli we czterech, a dałabym sobie rękę uciąć, że widziałam pięciu! "Nick spierdolisz mi życie!" Pomyślałam, bo dobrze wiedziałam, że on to usłyszy... Jest częścią mnie, ale i tak, to ja decyduję co będzie słyszał, a co nie!
- Z nikim... Jesteście dziwni...- Musisz się jakoś uratować, Hope! "To ty zaczęłaś krzyczeć, nie moja wina..." Usłyszałam w myślach głos Nicka... Jasne! Najlepiej zwalić całą winę na mnie!
- Przecież na kogoś krzyczałaś... Mieszkasz sama?
- A co Cię to obchodzi?- Zapytałam ironicznie... Cała czwórka weszła do mojego ogrodu, przez małą furtkę w płocie... Co ona tam robi?! Babcia nie miała z kim rozmawiać, jak z nimi?!- Wynocha mi z mojej posesji!- Zerwałam się z leżaka, a oni zamiast wyjść zlustrowali mnie wzrokiem.- Co?
- Ładna jesteś...- Uśmiechnął się ten lokaty. Heh, on ma dołeczki...
- Dzięki?- Na mojej twarzy zagościł bardziej grymas, niż uśmiech, który powinien być na jego miejscu. Ale to nie moja wina, że mnie na wstępie do siebie zniechęcili!
- Może to nie był najlepszy początek tego sąsiedztwa, ale naprawdę nie jesteśmy tacy źli na jakich wyglądamy...
- Chłopaki gdzie jesteście?!- Usłyszałam ten znajomy mi już głos... Nie mam pojęcia skąd go kojarzę!
- U Hope!
- Skąd wiesz jak mam na imię?- Skrzyżowałam ręce na piersi i podniosłam jedną brew. Przecież im tego nie mówiłam!
- Em...- Widocznie się zmieszał. Coś mi tu nie gra...- Zgadywałem...- Przez furtkę wszedł blondyn, którego niestety znałam... Stanęłam jak wryta, łapiąc z nim kontakt wzrokowy... Boże mój kochany! Przecież ja go znam, a on zna mnie! Błagam, żeby mnie nie pamiętał!
- Cześć... Jestem Niall...- Podszedł do mnie, wyciągając rękę, którą uścisnęłam.
- Umm... Hope...- Wymusiłam uśmiech...
- Znałem jedną Hope, dziwna była... Ale fajna!- Wyszczerzył się, czyli mnie nie pamięta! Uff... Ja fajna? W oczach Nialla Horana? Niemożliwe! (Czujecie ten sarkazm?)
- Ja jestem Harry...- Podszedł ten wkurwiający lockers...
- Ja Zayn...- Tym razem odezwał się mulat.
- Ja jestem Louis, a to jest Liam...- Brunet pokazał palcem na drugiego.
- Ciekawi są...- Usłyszałam szept Nicka i gwałtownie się obróciłam.
- Coś się stało?- Odezwał się bodajże Lou.
- Nie! Tylko mi się... Zdawało...- Wycedziłam przez zęby ostatnie słowo.
- I to my jesteśmy dziwni?- Zaśmiał się, Harry? Tak! Harry!
- Yhm...- Pokiwałam głową na tak.
- A według mnie to ty jesteś dziwna!- Boże, dlaczego ich jest pięciu? Nie zapamiętam tylu imion! Ten to jest... Zayn! Mulat? "Od lewej: Harry, Zayn, Liam, Louis i nasz Niall." Nareszcie, Nick na coś się przydał!
- Niby czemu?
- Ogółem sąsiedzi boją się nam postawić, więc to dziwne, że taka dziewczyna jak ty...
- Jaka?- Przerwałam mu.
- Mieszkasz sama, jesteś chuda na kulturystkę nie wyglądasz...
- Czyli?
- Bezbronna...- Dokończył za Zayna Lou.
- Większość sąsiadów i nie tylko, się nas zwyczajnie boi...- Kontynuował mulat.
- Ale to nie znaczy, że ja się będę bała!
- A nie boisz się ani trochę?- Harry zaczął się do mnie zbliżać, a ja ani drgnęłam. Reszta siedziała cicho i obserwowała sytuację, jakby chcieli coś wyczytać z mojego zachowania.- A skąd wiesz czy nie jesteśmy jakimiś psychopatami, którzy tylko czekają na takie dziewczynki jak ty...- Harry był naprawdę blisko mnie. Nasze ciała stykały się na prawie całej długości. Lockers przejechał palcem po moim policzku, a ja? Dalej nic... Wiem, że nic nie może mi się stać...- Sparaliżowało?- Położył dłonie na moich biodrach.
- Łapy przy sobie, zboku!- Zrzuciłam jego ręce.
- Serio? Nic? Ani trochę się nas nie boisz?
- Kurwa! Nie wiem kim wy do cholery jesteście, jakimiś zapatrzonymi w siebie świrami?!- Skrzywiłam się.- Nie boję się was! Ani Ciebie, ani Ciebie, ani Ciebie, ani Ciebie, a nawet Ciebie!- Pokazywałam na każdego palcem. Oni są jak te pojeby z psychiatryka... Nick stanął za mną. Czułam na karku jego oddech.
- Mówiłaś, że mieszkasz sama...- Powiedział Louis, patrząc za mnie. Odwróciłam się, ale oprócz rozbawionego Nicka, nikogo tam nie było.
- Bo mieszkam?- Naprawdę zaczynam się czuć dziwnie... Chłopaki popatrzyli jeden na drugiego...
- On bredzi! Nie wie co mówi!- Liam sztucznie się zaśmiał, wypychając Louisa siłą za furtkę. Wszyscy poszli w ich ślad.
- Jeszcze sobie kiedyś pogadamy!- Zza płotu wychyliła się czupryna Harry'ego. Wkurza mnie ten facet!
- Z nikim... Jesteście dziwni...- Musisz się jakoś uratować, Hope! "To ty zaczęłaś krzyczeć, nie moja wina..." Usłyszałam w myślach głos Nicka... Jasne! Najlepiej zwalić całą winę na mnie!
- Przecież na kogoś krzyczałaś... Mieszkasz sama?
- A co Cię to obchodzi?- Zapytałam ironicznie... Cała czwórka weszła do mojego ogrodu, przez małą furtkę w płocie... Co ona tam robi?! Babcia nie miała z kim rozmawiać, jak z nimi?!- Wynocha mi z mojej posesji!- Zerwałam się z leżaka, a oni zamiast wyjść zlustrowali mnie wzrokiem.- Co?
- Ładna jesteś...- Uśmiechnął się ten lokaty. Heh, on ma dołeczki...
- Dzięki?- Na mojej twarzy zagościł bardziej grymas, niż uśmiech, który powinien być na jego miejscu. Ale to nie moja wina, że mnie na wstępie do siebie zniechęcili!
- Może to nie był najlepszy początek tego sąsiedztwa, ale naprawdę nie jesteśmy tacy źli na jakich wyglądamy...
- Chłopaki gdzie jesteście?!- Usłyszałam ten znajomy mi już głos... Nie mam pojęcia skąd go kojarzę!
- U Hope!
- Skąd wiesz jak mam na imię?- Skrzyżowałam ręce na piersi i podniosłam jedną brew. Przecież im tego nie mówiłam!
- Em...- Widocznie się zmieszał. Coś mi tu nie gra...- Zgadywałem...- Przez furtkę wszedł blondyn, którego niestety znałam... Stanęłam jak wryta, łapiąc z nim kontakt wzrokowy... Boże mój kochany! Przecież ja go znam, a on zna mnie! Błagam, żeby mnie nie pamiętał!
- Cześć... Jestem Niall...- Podszedł do mnie, wyciągając rękę, którą uścisnęłam.
- Umm... Hope...- Wymusiłam uśmiech...
- Znałem jedną Hope, dziwna była... Ale fajna!- Wyszczerzył się, czyli mnie nie pamięta! Uff... Ja fajna? W oczach Nialla Horana? Niemożliwe! (Czujecie ten sarkazm?)
- Ja jestem Harry...- Podszedł ten wkurwiający lockers...
- Ja Zayn...- Tym razem odezwał się mulat.
- Ja jestem Louis, a to jest Liam...- Brunet pokazał palcem na drugiego.
- Ciekawi są...- Usłyszałam szept Nicka i gwałtownie się obróciłam.
- Coś się stało?- Odezwał się bodajże Lou.
- Nie! Tylko mi się... Zdawało...- Wycedziłam przez zęby ostatnie słowo.
- I to my jesteśmy dziwni?- Zaśmiał się, Harry? Tak! Harry!
- Yhm...- Pokiwałam głową na tak.
- A według mnie to ty jesteś dziwna!- Boże, dlaczego ich jest pięciu? Nie zapamiętam tylu imion! Ten to jest... Zayn! Mulat? "Od lewej: Harry, Zayn, Liam, Louis i nasz Niall." Nareszcie, Nick na coś się przydał!
- Niby czemu?
- Ogółem sąsiedzi boją się nam postawić, więc to dziwne, że taka dziewczyna jak ty...
- Jaka?- Przerwałam mu.
- Mieszkasz sama, jesteś chuda na kulturystkę nie wyglądasz...
- Czyli?
- Bezbronna...- Dokończył za Zayna Lou.
- Większość sąsiadów i nie tylko, się nas zwyczajnie boi...- Kontynuował mulat.
- Ale to nie znaczy, że ja się będę bała!
- A nie boisz się ani trochę?- Harry zaczął się do mnie zbliżać, a ja ani drgnęłam. Reszta siedziała cicho i obserwowała sytuację, jakby chcieli coś wyczytać z mojego zachowania.- A skąd wiesz czy nie jesteśmy jakimiś psychopatami, którzy tylko czekają na takie dziewczynki jak ty...- Harry był naprawdę blisko mnie. Nasze ciała stykały się na prawie całej długości. Lockers przejechał palcem po moim policzku, a ja? Dalej nic... Wiem, że nic nie może mi się stać...- Sparaliżowało?- Położył dłonie na moich biodrach.
- Łapy przy sobie, zboku!- Zrzuciłam jego ręce.
- Serio? Nic? Ani trochę się nas nie boisz?
- Kurwa! Nie wiem kim wy do cholery jesteście, jakimiś zapatrzonymi w siebie świrami?!- Skrzywiłam się.- Nie boję się was! Ani Ciebie, ani Ciebie, ani Ciebie, ani Ciebie, a nawet Ciebie!- Pokazywałam na każdego palcem. Oni są jak te pojeby z psychiatryka... Nick stanął za mną. Czułam na karku jego oddech.
- Mówiłaś, że mieszkasz sama...- Powiedział Louis, patrząc za mnie. Odwróciłam się, ale oprócz rozbawionego Nicka, nikogo tam nie było.
- Bo mieszkam?- Naprawdę zaczynam się czuć dziwnie... Chłopaki popatrzyli jeden na drugiego...
- On bredzi! Nie wie co mówi!- Liam sztucznie się zaśmiał, wypychając Louisa siłą za furtkę. Wszyscy poszli w ich ślad.
- Jeszcze sobie kiedyś pogadamy!- Zza płotu wychyliła się czupryna Harry'ego. Wkurza mnie ten facet!
*Oczami Nialla*
Wróciliśmy do nas. Liam prawie siłą wepchnął Lou do salonu i zamknął za nami drzwi balkonowe. Hope... Wydaje się być znajoma... Na początku myślałem, że to tamta Hope, którą kiedyś poznałem... Ale sądząc po jej zachowaniu, to nie jest ona... Tamta była jedną z nas, nie była człowiekiem... Później zwyczajnie zniknęła... Mówili, że ją zamknęli, ale nie wiadomo czy była to prawda... Ale jeżeli to jest tamta Hope?
- Odbiło Ci?! Ona nie widzi tego co my?!- Liam zaczął się drzeć na Louisa..
- Skąd miałem wiedzieć, że ten chłopak nie jest człowiekiem?
- A wyglądał na śmiertelnika?- Zapytał ironicznie Li.
- Wyglądał jak zwykły emo!
- W ogóle nie zareagowała... Nie bała się...- Tym razem głos zabrał Harry.- Nie myślicie, że to dziwne? Ludzie wyczuwają, że jesteśmy inni, a ona uważa nas za zwykłych chłopaków...
- Fakt...- Odezwał się Zayn.
- Ale swoją drogą nie widziała tego chłopaka...- Powiedział Louis, a ja stałem z boku wsłuchując się w ich rozmowę. Prowadzili zawziętą debatę na temat zachowania dziewczyny.
- A ty co o tym myślisz, Niall?- Liam odwrócił się w moją stronę.
- Nie wiem... Poobserwowałbym ją trochę, a z resztą Hope wydaje się fajna. Tylko kim mógł być ten chłopak?
- Nie mam pojęcia, ale wkrótce się dowiemy! Musicie zachowywać się normalnie. Ona nie może się dowiedzieć kim jesteśmy, przynajmniej dopóki my nie dowiemy się kim albo czym ona jest...- Podsumował Liam i wróciliśmy na taras. Dziwnie się czuję...
*Oczami Hope*
Dziwni są...
- Widzieli Cię?- Odwróciłam się w stronę Nicka, który nadal szeroko się uśmiechał...
- Nie...- Podrapał się po karku.- Tak myślę...
- Co to ma znaczyć?
- Tacy "ludzie" jak ty czy wampiry i wilkołaki widzą mnie normalnie, tylko śmiertelnicy mnie nie widzą...
- Nieważne! Przestać mnie prowokować do rozmowy, bo zwyczajnie zapominam o tym, że inni Cię nie widzą!
- To może na początek nie krzycz...- Jak on mnie czasem irytuje! Muszę się gdzieś przejść... Nie będę siedziała 24h na dobę w domu. Jakaś mała wycieczka do lasu mi się przyda...
*Oczami Nicka*
Oni na pewno nie są normalnymi ludźmi... Ale też nie zawsze będą mogli mnie zobaczyć... Muszę sprawdzić kim są i czego chcą! Zniknąłem pojawiając się pod ich domem. Przeszedłem przez drzwi, co jest akurat zaletą bycia duchem... Nie muszę nic otwierać! Porozglądałem się trochę i szczerze powiedziawszy nic ciekawego nie znalazłem... Nialla razem z Hope już znamy, ale reszta? Nie wiem kim są i czego będą od niej chcieli... Wróciłem na taras, gdzie leżeli wywaleni na leżakach. Nie wydają się być "inni".
- Czuję się jak trup, wy też?- Odezwał się Niall...
- Nie...- Odpowiedzieli zgodnym chórkiem.
- Nie tyle co źle się czuję, jak jestem głodny...
- To coś zjedz, takie to trudne?- Mruknął Lou.
- Wiesz, że nie o tym mówię!
- To nie nasz problem! Tylko teraz nigdzie nie idź! Dopiero po zmroku...
- Nie rozkazuj mi, nie wytrzymam tyle...- Wstał i wyszedł... Nie wiem o co tu może chodzić, ale się dowiem...
*Oczami Hope*
Szłam sobie lasem, powoli robi się ciemno... Wyszłam na jakąś małą polankę... Cały czas mam wrażenie, że ktoś za mną idzie... Wiedziałam, że w lesie będzie chłodno, więc ubrałam się w miarę ciepło. <KLIK> Położyłam się na trawie i wpatrywałam w niebo. "Za Tobą..." Usłyszałam w głowie głos Nicka. Zawsze tak było, kiedy groziło mi niebezpieczeństwo. Świetnie nawet tu nie mogę być spokojna! Podniosłam się szybko i odwróciłam. Za drzewem zobaczyłam wilka... Spory był... Może normalna osoba by uciekła, ale mnie zwierzęta dziwnie "lubią". Może to przez tą moją czystą krew, którą podobno mam... Nie wiem co wyczuwają, ale nigdy żaden pies na mnie nie szczeknął. Zawsze podchodziły do mnie... A ten? Czai się, czyli poluje... Albo się boi!
- Chodź tu!- Cmoknęłam, próbując go przywołać. Wyszedł kawałek za drzewo i dopiero teraz zobaczyłam jego białe futro...- No chodź!- Klepnęłam w uda, ale tym razem się nie ruszył, więc postanowiłam podejść do niego. Zatrzymałam się dopiero gdy zawarczał...
- No już, spokojnie...- Kucnęłam, przybliżając się coraz bardziej. Wystawiłam dłoń, delikatnie dotykając jego nosa. Usiadłam, głaskając go po głowie.- Co tu robisz, mały? Hm? No nie taki mały!- Wilczek ułożył się na moich kolanach. Miał miękkie futro, którego śnieżno biały kolorek był wręcz niesamowity! Przytuliłam się do niego...- Czego chciałeś ode mnie? Nie odpowiesz, prawda?- Zaczęłam czochrać mu sierść na czubku głowy.- O ty łobuzie! Polowałeś sobie na mnie!- Zmarszczyłam nos, robiąc dzióbek. Chwyciłam jego uszy i pociągnęłam je delikatnie w dół, tak żeby nie zrobić mu (Albo jej) krzywdy.- Puszek... Taki niewinny pieseł...- Zaczęłam się śmiać i styknęłam swój nos z jego.- Mokry! Szkoda, że nie gadasz... Wzięłabym Cie do domu! Ale odprowadzisz mnie, prawda?- Wilk polizał mnie po twarzy.- Muszę wracać... Chcesz wody? Mam wodę!- Zabrałam butelkę z domu, zawsze tak robiłam. Przynajmniej kiedy byłam na wolności.- Masz...- Nalałam trochę na rękę i podsunęłam pod jego pyszczek.- Wracam już... Przyjdę tu jeszcze kiedyś, będziesz? Nie udawaj, wiem że mnie rozumiesz!- Zaczęłam się chichrać jak małe dziecko. Gadam z przerośniętym psem!- Przyjdę jutro o... o 17.00 Będę na Ciebie czekać... Będziesz moim osobistym piesełem! Co ty na to?- Wilk ponownie polizał mnie po twarzy.- Biorę to za tak!- Podniosłam się i skierowałam w drogę powrotną.- Przyniosę Ci coś dobrego!- Zaśmiałam się i pomachałam do zwierzęcia, które nadal stało w miejscu i odprowadzało mnie wzrokiem.
Zaraz po powrocie do domu wzięłam się za malowanie mojego nowego "przyjaciela". Jeszcze nigdy nie rysowałam wilków... Na dworze było już ciemno, więc zapaliłam światło na tarasie i usiadłam na leżaku razem ze szkicownikiem. Starałam ująć jak najwięcej detali, żeby mój rysunek choć trochę przypominał prawdziwego wilka. Za moim domem jest las... Przed- ulica... Ciekawe miejsce! Kiedy dokańczałam ostatnie detale. poprawiając to nos, to układ sierści... W sumie muszę powiesić swoje rysunki! Wyrwałam rysunek ze szkicownika i weszłam do domu, zatrzaskując drzwi tarasowe. Weszłam po schodach do mojej sypialni i wybrałam kilka szkiców. Postanowiłam powiesić ich dość sporo w tym pokoju. Kilka zawisło na szafie, jeszcze inne na ścianach... Zbiegłam na dół do kuchni i przywiesiłam jeden wyjątkowy rysunek na lodówce.
Zaraz po powrocie do domu wzięłam się za malowanie mojego nowego "przyjaciela". Jeszcze nigdy nie rysowałam wilków... Na dworze było już ciemno, więc zapaliłam światło na tarasie i usiadłam na leżaku razem ze szkicownikiem. Starałam ująć jak najwięcej detali, żeby mój rysunek choć trochę przypominał prawdziwego wilka. Za moim domem jest las... Przed- ulica... Ciekawe miejsce! Kiedy dokańczałam ostatnie detale. poprawiając to nos, to układ sierści... W sumie muszę powiesić swoje rysunki! Wyrwałam rysunek ze szkicownika i weszłam do domu, zatrzaskując drzwi tarasowe. Weszłam po schodach do mojej sypialni i wybrałam kilka szkiców. Postanowiłam powiesić ich dość sporo w tym pokoju. Kilka zawisło na szafie, jeszcze inne na ścianach... Zbiegłam na dół do kuchni i przywiesiłam jeden wyjątkowy rysunek na lodówce.
Pierwszy mój szkic... Pierwszy... Wiąże się z nim długa historia, związana z Niallem... Znamy się? O tak! Mieliśmy ze sobą dużo wspólnego...
Jak zawsze siedziałam w parku pod drzewem, opierając się o jego pień... Byłam sama, ale to żadna nowość... Znów pokłóciłam się z rodzicami i tym razem jako 10 letnia dziewczynka wybiegłam z domu, trzaskając drzwiami. Nie pobiegli za mną, nie zatrzymywali mnie... To bolało najbardziej... Z plecaka, który zdążyłam wziąć ze sobą wyciągnęłam szkicownik. Zawsze uważałam, że nie umiem rysować, co jest prawdą! Nie mam talentu! Prawie na wszystkich kartkach były jakieś bohomazy... Najczęściej "mój" znak, przyozdobiony jakimiś sercami czy głupimi kwiatuszkami. Gdzieniegdzie pojawiały się napisy: "Chcę żyć, a nie istnieć...", "Żyję w cieniu innych... Szkoda, że ci inni to nie ludzie..." Beznadziejne, wiem! Ale były pisane, kiedy miałam 10 lat! Czego wy oczekujecie? Może jeden jedyny, który opowiadał moją historię, który znajdował się w każdym zeszycie... Opowieść mojego życia: "Przeklęta przez ludzi, kochana przez demony..." Przekartkowałam wszystkie bezsensowne słowa i "rysunki", otwierając na czystej stronie. No może nie była ona do końca czysta... Mały kąt i skulona dziewczynka, która w nim siedziała... Myślałam, że ten szkic jest już gotowy, ale zawsze mi czegoś w nim brakowało... Zaczęłam dorysowywać jakieś detale, a mianowicie demony i potwory... Zdarta ze ścian tapeta... Nagle dostałam w głowę piłką... Zerwałam się na równe nogi, rzucając szkicownik na ziemię. Cóż, jestem nerwowa...
- Patrz co robisz, idioto!- Zaczęłam krzyczeć na nie za wysokiego blondyna o niebieskich oczach i przenikliwym spojrzeniu...
- Przepraszam, ja tylko...
- Imbecyl!- Przerwałam mu i rzuciłam w niego piłką, która odbiła się mu od głowy i poleciała kawałek dalej. Sam chłopak przy tym uderzeniu się przewrócił. Kompletnie zapomniałam o mojej sile... Blondyn chwycił się za głowę i cicho jęknął, a mi zrobiło się strasznie głupio...- Jezu, przepraszam! Ja nie chciałam...
- Silna jesteś...- Zaśmiał się i wyciągnął do mnie rękę. Pomogłam mu się podnieść. Otrzepał ubranie, które było całe w pyle z ziemi.- Jestem Niall...- Uśmiechnął się szeroko...
- Emm...
- Em?
- Nie!- Zaprzeczyłam.
- To jak?
- Hope...- Wyciągnęłam swoją dość chudą dłoń. Wyglądałam wtedy jak tyka!
- Naprawdę?
- No tak! Jestem Hope, masz z tym jakiś problem?- Skrzyżowałam ręce na piersi i podniosłam jedną brew do góry...
- Nie... Ładne imię...- Zgiął się podnosząc z ziemi mój szkicownik. Szybko mu go wyrwałam, ale niestety kartka z rysunkiem została w jego rękach... Przeniósł swój wzrok na szkic, dokładnie analizując każdy szczegół. Uśmiechnął się delikatnie i spojrzał w moje oczy. Jego wzrok był naprawdę przenikliwy...- Ślicznie rysujesz...
- Dzięki?- Bardziej zapytałam niż podziękowałam, ale ok...
Tak zaczęła się moja przyjaźń z Niallem... Był dwa lata starszy ode mnie... Chodził do tej samej szkoły, ale wiadomo, że do innej klasy... Zawsze czekał na mnie po lekcjach i wracaliśmy razem do domu... Kiedy pokłóciłam się z rodzicami, zawsze mogłam do niego przyjść i najzwyczajniej w świecie się wypłakać... Niall wiedział o Nicku, co ważniejsze... Uwierzył mi... Można powiedzieć, że sam był dziwny... Zna moją przeszłość... Pewnie wie, że wylądowałam w psychiatryku... Dlatego też tak bardzo boję się, że może mnie rozpoznać... Swoją drogą bardzo się zmienił... Kiedyś był grzecznym ułożonym chłopcem... A teraz? Tatuaże, kolczyki... To na pewno nie ten sam Niall...
------------------------------------------------------------
No to pierwsze co chcę powiedzieć, że rysunek jest moim wykonaniem i myślę, że większość szkiców Hope będzie moimi pracami, ale jeżeli nie podołam wyzwaniu, to albo nie dodam (Tak jak rysunek wilka) albo znajdę w necie... Jeszcze, żeby nie było... Tekst, który jest najważniejszym zdaniem w tym blogu, a mianowicie "Przeklęta przez ludzi, kochana przez demony" jest wymyślony przez moją bff :) No to teraz rozdziały będą pojawiać się regularnie, czyli tak jak wcześniej w środy i soboty! Nie mogłam się doczekać tego 2 lipca i teraz jest ten wielki moment! Mam nadzieję, że będziecie komentować :) A tak w ogóle to jak wakacje?
Epicki! Epicki! Jak zawsze zreszta <3 kocham i czekam na next .. A wakacje ... Jakos leca ;))
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga <3 Rozdział jest świetny :)
OdpowiedzUsuńczekam na next ;)
Wakacje na razie spokojnie. (na razie bo potem mam remont :/ )
Super! <3 Czekam na next!
OdpowiedzUsuńWakacje mogą być :D
super :D uwielbiam wilki :D czekam ..
OdpowiedzUsuńZobaczyłam Twój zwiastun na "Trailer Makers" i bardzo mnie zaciekawił dlatego postanowiłam zajrzeć na bloga. :D W ogóle się nie pomyliłam, że opowiadanie przypadnie mi do gustu, ponieważ uwielbiam tego typu historie. :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ona i będę kolejną czytelniczką. ;)
Pozdrawiam :*
I zapraszam na jedno z moich opowiadań:
http://silver-rose-of-hope.blogspot.com
O Boziu, o Boziu umieram! Bff mi nie uwierzy! Aaa! Jak ja Cię kocham! O Boziu! Umarłam! Justynaaa! A Fallen czyta mojego bloga! Ło Jezusie Chrystusie! Orgazm! *o* Jaciepierdziele! Zaraz mama przybiegnie czego się tak wydzieram XD O jeju! Nie no! Ja w to nie wierze! Aż się cała trzepie XD Przecież ja kocham Twoje zwiastuny! Taka moja idolka jesteś! Łooo! JA.W.TO.NIE.WIERZE!!! Zaraz się porycze XD hahahaha XD Kocham Cię, dziewczyno! <3 Jejuś! Jaki teraz stres, że coś w blogu spierdziele ;-;
UsuńAż sobie normalne screena zrobię! <3
UsuńOMG! Nie będę mogła spać taki cudowny. Cudownie rysujesz! Ja dzisiaj wróciłam od cioci z działki, ale tam było strasznie (dosłownie, Stare okna, drzwi itp.) Uwielbiam takie klimaty; wilki, wampiry(WTF?!),duchy, demony, ludzie z mocami. Kocham to!
OdpowiedzUsuńZA-RĄ-BI-STY !!!! :D Życzę weny
OdpowiedzUsuńŚwietny! Dopiero zaczęłam , ale jeszcze dzisiaj przeczytam wszystkie rozdziały , które są. ♥
OdpowiedzUsuńLubisz rysować? Bo genialnie ci to wychodzi. Rozdział wiedomo, że zajebisty, ale ten rysunek...czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń