43. Everybody Wanna Steal My Girl
Stałem przy oknie, obserwując jak Hope wykłóca się z Louisem i Liamem. Nauka naprawdę nie szła jej za dobrze, jednak sposób w jaki tupała nogą czy krzyżowała ramiona na piersi, był uroczy. Po prostu była urocza. I chociaż mógłbym tak stać, wpatrując się w nią i kompletnie nie przejmując światem zewnętrznym, martwiłem się. Nie potrafiłem na chwilę wyłączyć swojego umysłu, ponieważ ciągle kłębiły się w nim przeróżne myśli. Strach przed tym, co może nadejść. Udało im się włamać do zamku, Avanowi i jemu... Na początku naprawdę sądziłem, że jednak jest przyjacielem, ale najwidoczniej Nick to dwulicowy chuj, który tylko udawał przyjaciela Hope, omotując ją sobie wokół palca. Kolejną rzeczą, jaka nie dawała mi spokoju, był Niall. Nie muszę być geniuszem, żeby wiedzieć, że wcale nie poszedł do jakiegoś sklepu po rzeczy dla Hopie. Tu chodziło o coś innego, a jeżeli dowiem się, że znowu był u niego, to mu nogi z dupy powyrywam, a potem dodatkowo wepchnę z powrotem. Teraz tylko czekam aż wróci. Czekam i zastanawiam się, dlaczego pozwoliłem mu pilnować Hope. Mogłem sam się nią zająć, będąc blisko niej. Opiekując się nią na każdym kroku i po prostu być. Ale wiem, że to byłby zły pomysł. Wiem, że Hope jest o wiele szczęśliwsza, kiedy przebywa z Horanem. Przy mnie nie byłaby tak radosna. Muszę się pogodzić z faktem, że Hope nadal trzyma do mnie ogromny dystans i że czas jego skracania jest naprawdę długi. Bo przez moje miłe zachowanie, troskę i inne takie, zmniejszam z każdym dniem jej niechęć do mnie, jej niepewność. Z każdą godziną ona ufa mi coraz bardziej, a kiedyś całkowicie się podda i wtedy będzie moja.Miałem cholernie złe podejście, zamykając ją i zmuszając do przebywania ze mną. Byłem w cholernie złej sytuacji, kiedy na nią krzyczałem czy groziłem. Hope jest specyficzną osobą. Nie wystraszyła się, jak każdy inny. Ona zwiększyła dystans między nami, buntując się i pokazując swoją niezależność. Ale jak łatwo zmanipulować jej upartą duszyczkę, aby działała na moją korzyść? Wystarczyło pomyśleć, bo kiedy ja byłem blisko, ona była daleko, a kiedy ja jestem daleko, ona będzie blisko. Przytłoczyłem ją, dlatego się zbuntowała, dałem jej swobodę, dlatego myśli, że się zmieniłem. Zaczyna mi ufać. I wbrew wszystkiemu nie mam zamiaru wykorzystać jej naiwności, żeby ją skrzywdzić, bo ja nie chcę jej krzywdzić. Chcę ją, po prostu. Spojrzałem jeszcze raz, jak biegała za Louisem, krzycząc coś na niego, a ten uciekał. Liam gasił płonący stosik siana, co oznaczało, że zapewne się jej udało. Uśmiechnąłem się mimowolnie i postanowiłem wyjść do nich. Wiem, że narażam się na tłumaczenie, dlaczego kazałem jej trenować, ale zaryzykuję. Coś wymyślę.
Przeszedłem przez długi korytarz, kierując się do wyjścia. Znalazłem się przed ogromnymi drzwiami, wychodząc na dziedziniec. Jej oczy o razu skierowały się na mnie. Przestała biegać, wpatrując się we mnie, kiedy szedłem w jej kierunku. Zaraz się zacznie.
- Harry?- Uśmiechnęła się do mnie lekko. Odwzajemniłem ten gest.- Świetnie, że jesteś. Musimy porozmawiać.
- Ah tak? O czym?
- Dlaczego niby mam trenować swoje moce? Po co mi to? Ja tego nie potrzebuję, ponadto nie nadaję się do tego...- Zaczęła. Przybliżyłem się do niej, a Louis i Liam, widząc, że rozmowa nadchodzi, ewakuowali się do zamku. Objąłem Hope ramieniem, przyciągając ją do swojego ciała. Ruszyłem przed siebie, zmuszając ją tym samym, aby szła ze mną.- Harry, odpowiedz.
- Odpowiem, odpowiem.- Zapewniłem i usiadłem na trawie poza murem. Hopie chyba nawet nie zauważyła, że opuściliśmy dziedziniec. Usiadła obok mnie.
- No?- Ponagliła.
- Jak już wiesz, mieliśmy pewne włamanie do zamku. Zdałem sobie wtedy sprawę, że przecież mogło ci się coś stać, a nie zawsze w pobliżu jest ktoś, kto cię uratuje. Dlatego postanowiłem, że musisz zacząć trenować, aby móc zadbać sama o siebie.
- Umiem dbać o siebie.
- W to nie wątpię.- Zaśmiałem się.- Hope, nie możesz siedzieć całe życie w tym zamku.- Właśnie postawiłem wszystko na jedną kartę, ale ja muszę to sprawdzić. Muszę wiedzieć czy jest tak, jak myślę.- Kiedyś będziesz musiała stąd wyjść i zamieszkać sama w swoim domu, prawda?
- Wyrzucasz mnie?- Skrzywiła się lekko. Dawaj, Harry. Chyba twój plan zadziałał.
- A nie chcesz się stąd wydostać?
- Chcę...- Mruknęła, jakby przekonując sama siebie.- Nie, nie chcę. Czuję się tutaj bezpieczna i nie chcę na razie wracać do domu.
- Ale możesz, Hope, droga wolna.
- Ale nie chcę, Harry.- Warknęła, a wtedy już byłem pewny, że ją rozgryzłem. Zawsze jestem o jeden krok do przodu. Mówiłem, że zmieniłem jej psychikę tak bardzo, że nawet gdybym jej pozwolił wyjść, ona by tego nie zrobiła. Wiedziałem. A teraz ponownie wpłynę na jej psychikę i przekona się do mnie. Trzeba tylko planu i wytrwałości.
- Jak tam z Niallem?- Uśmiechnąłem się szeroko. Plus tego wszystkiego to to, że mogę spędzić z nią trochę czasu.
- W porządku. Poszedł do sklepu po kilka rzeczy dla mnie i jeszcze po jakieś ubrania do mojego domu.
- Mogłaś powiedzieć, przyniósłbym ci wszystko.
- Nie trzeba. Niall miał po drodze, bo musiał załatwić jakieś sprawy w mieście.
- Sprawy?
- Nie wiem dokładnie.- Wzruszyła ramionami. Niall pożegnaj się z nogami, bo chyba naprawdę ci je wyrwę.
- Hope?- Mruknąłem, przybliżając się do niej.- Będziesz trenować? Proszę.
- Nie mam wyboru.- Westchnęła. Uśmiechnąłem się szeroko, wstając. Pomogłem jej zrobić to samo, a brunetka mocno mnie przytuliła.
- Odprowadzę cię do pokoju, potem muszę załatwić parę spraw, dobrze?
- Jasne!- Uśmiechnęła się.
~Niall~
Wróciłem do zamku. Postanowiłem pójść do kuchni, gdzie zostawiłem lody dla Hope, uprzednio wszystkich ostrzegając, że mają ich nie dotykać. Nadal nie wiedziałem, jak mam to powiedzieć Harry'emu? Ja sam w to nie wierzę. Inni może by się cieszyli, ale w naszej sytuacji wiadomość, że Hope jest następczynią Vivian, jest okropna. Będę musiał powiedzieć Stylesowi, że rozmawiałem z Nickiem. Wkurwi się, musiałbym go nie znać, żeby tego nie wiedzieć. Skierowałem się do mojego pokoju, gdzie zostawiłem torbę z rzeczami dla Hope. Muszę porozmawiać z Harrym teraz, nie mogę tego odkładać na potem. Szedłem do jego pokoju, kiedy w oddali zobaczyłem charakterystyczną burze loków. Świetnie... Znaleźliśmy się w takiej odległości, że mogliśmy się spokojnie usłyszeć.
- Musimy porozmawiać.- Powiedzieliśmy w niemal tym samym momencie. To było ciut przerażające. Harry kiwnął tylko głową, dając mi znać, że mam iść za nim. Doskonale wiedziałem, że kierujemy się do sali, w której na ogół odbywały się wszelkiego rodzaju narady i tym podobne. Harry wszedł do pomieszczenia, a ja zrobiłem to tuż po nim, zamykając drzwi. Brunet usiadł na swoim standardowym miejscu. Ja natomiast siadłem po drugiej stronie stołu, czując potrzebę nabrania dystansu między nami.
- Gdzie byłeś?- Zaczął. Wypuściłem głośno powietrze z płuc.
- Chyba chcemy porozmawiać o tym samym.
- Powiedziałem ci, kurwa, że masz nigdzie nie wychodzić i nie pakować się w kłopoty! Wiem przecież, że nie byłeś tylko w jakimś pierdolonym sklepie! Niall, Avan zerwał pokój! Hope nie jest już bezpieczna! Musimy się pilnować, a ty sobie chodzisz, gdzie ci się żywnie podoba! Ogarnij się w końcu, bo nie narażasz tylko siebie, ale też wszystkich wokół! Przysięgam, że jeżeli by...
- Jestem jej opiekunem.- Przerwałem mu, starając się zachować jak największy pokój.
- Co?
- Jestem jej opiekunem, Harry. Tak samo, jak Nick i jeszcze jakiś śmiertelnik.
- Co?!- Powtórzył, jakby nie chciał w to uwierzyć.- Nie, nie, nie! Tylko Vivian miała trzech opiekunów, a Hope...
- Jest jej następczynią.- Ponownie mu przerwałem, bo wiedziałem, że nie potrafi powiedzieć tego, co chce.- Wszystko składa się w jedną całość. Hope ma o wiele silniejszą moc niż przeciętne wybranki, dlatego nie potrafi nad nią panować. Dlatego jej oczy zmieniają kolor, co nie powinno się dziać. Właśnie dlatego potrafi wkradać się do umysłów innych, tak samo, jak Avan. Potrafi powiedzieć, czego boi się każdy z nas. Właśnie dlatego Elizabeth powiedziała, że to ja będę jej bardziej potrzebny, niż ona.
- Ale jak to? Skąd wiesz? Dlaczego uważasz, że jesteś jej opiekunem?! Co tu się, kurwa, dzieje?! I gdzie ty, do cholery, byłeś?!- Styles wstał gwałtownie, uderzając dłońmi w stół. Spodziewałem się takiej reakcji. Dziwiłem się sobie, że potrafię zachować spokój w tej sytuacji, a to przecież ja nie potrafię panować nad gniewem. Myślę, że mój spokój jest spowodowany szokiem, jaki przeżyłem. Nic jeszcze do mnie nie dociera.
- Byłem w domu Hope...
- Nie kłam!
- Dobra!- Uniosłem się, wstając tak samo, jak on.- Byłem u Avana, ale zanim dowiedziałem się, że on się tutaj włamał! Działo się coś, czego nie potrafiłem wytłumaczyć, dlatego okłamałem Hope! Powiedziałem jej, że idę do wioski, a siedziałem w bibliotece, próbując się dowiedzieć, co mi jest! Nie znalazłem odpowiedzi, a miałem przeczucie, że Nick mi pomoże, więc tam poszedłem. Avan próbował wciągnąć mnie w jakiś chory układ, znowu! Wyszedłem, prosząc Nicka, żeby się ze mną spotkał. Przyszedł do domu Hope. Rozmawialiśmy i wiem, że to, co się ze mną działo, było spowodowane właśnie tym, że jestem jej opiekunem. Uwierz, że Nick zareagował podobnie do ciebie. Nie jest zły i myślę, że możemy mu ufać.
- Zdajesz sobie sprawę, co zrobiłeś?- Pokręciłem przecząco głową.- Wydałeś nas.
- Nie! Nick nie piśnie słowa!
- Skąd wiesz?! Jest bratem Avana, jest taki sam jak on! Teraz pewnie są w drodze do zamku, żeby porwać Hope!- Zacisnąłem dłonie na blacie stołu, próbując się uspokoić. Niemal czułem, jak krew w moich żyłach zaczyna płynąć szybciej. Wbiłem paznokcie, które zdążyły zamienić się w pazury, w stół.
- Nick przychodzi tutaj codziennie...
- Co, kurwa?!
- Nie przerywaj mi!- Krzyknąłem.- Przychodzi codziennie i siedzi przy Hope. Każdej nocy, rozumiesz?! Hopie jest tutaj od miesiąca, dlatego Nick był tu już na pewno z trzydzieści razy i jeszcze nie powiedział nic Avanowi. On jest po naszej stronie. Gdyby nie był, nie powiedziałby mi, że jestem jej opiekunem.
- Skąd wiesz, że cię nie okłamał?
- Czuję ją, rozumiesz? Patrzę jej oczami, słyszę jej myśli, czuję bicie jej serca.
- Po co Nick tu przychodził?- Zadał kolejne pytanie, jakby kompletnie ignorując odpowiedź na poprzednie.
- Jesteśmy słabi, kiedy jej nie ma w pobliżu. Hope jest źródłem energii.
- Pierdolenie.- Prychnął.
- Tak?- Podniosłem jedną brew?- Louis i Liam przerabiali z nią dzisiaj ogień, prawda?
- Każdy to wie.
- Ale czy każdy wie, że Hope jest dla ciebie miła, bo uważa, że się zmieniłeś?
- Powiedziała ci.
- Dlaczego nie chcesz przyjąć do wiadomości tego, co się teraz dzieje?!
- Nie chcę jej stracić!- Wykrzyczał.- Ona nie może być następczynią!
- Ale jest! Zrozum to! Nie możemy nic zmienić!- Również podniosłem głos. Naprawdę nie wiem, dlaczego on nie potrafi przyjąć tego do wiadomości. Nie możemy nic zrobić. Naprawdę nie możemy i chociaż cholernie bym tego chciał, po prostu nie możemy.
- Powiemy jej?- Odezwałem się po dość długiej chwili ciszy, jaka zapadła pomiędzy nami.
- Nie. Trzymamy się starego planu. To bez sensu, żeby ją dodatkowo stresować, więc nie musi o tym wiedzieć.
- Ale powinna...
- Powiedziałem, nie, okay?- Warknął bardziej stanowczo. Wiedziałem, że teraz z nim nie porozmawiam. Harry był w ogromnym szoku, dlatego postanowiłem wyjść. Musi to strawić, a kiedy już to się stanie, to może przyjść i ze mną porozmawiać. Ja tymczasem pójdę do niej. Muszę przy niej być, bo mimo wszystko Harry ma trochę racji, nie ufając Nickowi. Nie mam pewności czy nie blefował. Nikt z nas nie ma pewności. Zabrałem torbę ze swojego pokoju i poszedłem do Hope. Oczywiście zajęło mi to trochę czasu, ale ostatecznie dotarłem. Bez pukania wszedłem do jej sypialni. Niemal zamarłem, kiedy zobaczyłem, że jej tam nie ma. Cholera! Bez zastanowienia rzuciłem torbę na podłogę i biegiem ruszyłem do jadalni. Hopie nie zna wielu pomieszczeń w zamku, dlatego może być jedynie na dziedzińcu lub w kuchni. Bo niby po co miałaby chodzić gdzie indziej? Biegałem po wszystkich możliwych pomieszczeniach, nawet nie wiedząc, że zmieniłem się w wilka. W tym przypadku to było bardzo przydatne, bo poruszałem się o wiele szybciej. Ostatnie pomieszczenia, w którym mogła być, to mój pokój. Zżerał mnie stres, zżerał mnie strach. Starałem się za wszelką cenę ją usłyszeć, dowiedzieć się, gdzie jest, ale nie było nic. Nie mogłem w żaden sposób się z nią porozumieć. Wpadłem do siebie, rozglądając się po pomieszczeniu. Nie było jej. Zamieniając się w człowieka, kopnąłem z całych sił w drzwi, które z wypadły z zawiasów i z hukiem runęły na ziemię. Przestałem nad sobą panować. Usiadłem na łóżku, opierając łokcie o kolana i ciągnąc się za włosy. Nie ma jej, zniknęła...
------------------------------------------------
Dum, dum, duuum! Wyczuwam drama time, bo Hope zniknęła. Ciekawe gdzie jest i z kim, prawda? Ciekawe kto ją porwał. Hej Misiaczki! Co tam u was? U mnie jest omnomnom. (Ta notka jest nienormalna, a przecież Hope zaginęła!) Może mam złą wiadomość, ale zapisałam się ostatnio na zajęcia taneczne w szkole i dodatkowo szukam zajęć z Zumby, a jak tylko je znajdę, to również się zapisuję. Z tym wszystkim wiąże się zmniejszenie mojego wolnego czasu, przeznaczonego na pisanie. Ale nie ma się co zamartwiać! Nie ma szans, że zaniedbam te blogi! Nie-e! :3 WWAD, Madness i Sexuality Education to moje oczka w głowie! Jednak odbiegając od tematu, powiem wam, że ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad kolejnym blogiem, bo uważam, że znaleźliśmy się mnie więcej trochę ponad połową WWAD. Następna będzie najprawdopodobniej trylogia, która początkowy tytuł nosi "I'm a Little Liar". Tak, dobrze przeczytaliście TRYLOGIA. Blog będzie trzyczęściowy, a każda część będzie powiązana z poprzednią, czyli nic nowego XD Ale zapewniam, że blog będzie dopracowany, bo prace nad nim powoli ruszają. Nie byłam do niego zbyt przekonana, ale uważam, że jest idealnym pomysłem. Niestety, a może stety, raczej nie pojawi się wątek fantastyczny, jak w WWAD. Jezu, przynudzam XD Nie zawracam wam gitary, Parówencje! Do następnego, pa!
- Powiemy jej?- Odezwałem się po dość długiej chwili ciszy, jaka zapadła pomiędzy nami.
- Nie. Trzymamy się starego planu. To bez sensu, żeby ją dodatkowo stresować, więc nie musi o tym wiedzieć.
- Ale powinna...
- Powiedziałem, nie, okay?- Warknął bardziej stanowczo. Wiedziałem, że teraz z nim nie porozmawiam. Harry był w ogromnym szoku, dlatego postanowiłem wyjść. Musi to strawić, a kiedy już to się stanie, to może przyjść i ze mną porozmawiać. Ja tymczasem pójdę do niej. Muszę przy niej być, bo mimo wszystko Harry ma trochę racji, nie ufając Nickowi. Nie mam pewności czy nie blefował. Nikt z nas nie ma pewności. Zabrałem torbę ze swojego pokoju i poszedłem do Hope. Oczywiście zajęło mi to trochę czasu, ale ostatecznie dotarłem. Bez pukania wszedłem do jej sypialni. Niemal zamarłem, kiedy zobaczyłem, że jej tam nie ma. Cholera! Bez zastanowienia rzuciłem torbę na podłogę i biegiem ruszyłem do jadalni. Hopie nie zna wielu pomieszczeń w zamku, dlatego może być jedynie na dziedzińcu lub w kuchni. Bo niby po co miałaby chodzić gdzie indziej? Biegałem po wszystkich możliwych pomieszczeniach, nawet nie wiedząc, że zmieniłem się w wilka. W tym przypadku to było bardzo przydatne, bo poruszałem się o wiele szybciej. Ostatnie pomieszczenia, w którym mogła być, to mój pokój. Zżerał mnie stres, zżerał mnie strach. Starałem się za wszelką cenę ją usłyszeć, dowiedzieć się, gdzie jest, ale nie było nic. Nie mogłem w żaden sposób się z nią porozumieć. Wpadłem do siebie, rozglądając się po pomieszczeniu. Nie było jej. Zamieniając się w człowieka, kopnąłem z całych sił w drzwi, które z wypadły z zawiasów i z hukiem runęły na ziemię. Przestałem nad sobą panować. Usiadłem na łóżku, opierając łokcie o kolana i ciągnąc się za włosy. Nie ma jej, zniknęła...
------------------------------------------------
Dum, dum, duuum! Wyczuwam drama time, bo Hope zniknęła. Ciekawe gdzie jest i z kim, prawda? Ciekawe kto ją porwał. Hej Misiaczki! Co tam u was? U mnie jest omnomnom. (Ta notka jest nienormalna, a przecież Hope zaginęła!) Może mam złą wiadomość, ale zapisałam się ostatnio na zajęcia taneczne w szkole i dodatkowo szukam zajęć z Zumby, a jak tylko je znajdę, to również się zapisuję. Z tym wszystkim wiąże się zmniejszenie mojego wolnego czasu, przeznaczonego na pisanie. Ale nie ma się co zamartwiać! Nie ma szans, że zaniedbam te blogi! Nie-e! :3 WWAD, Madness i Sexuality Education to moje oczka w głowie! Jednak odbiegając od tematu, powiem wam, że ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad kolejnym blogiem, bo uważam, że znaleźliśmy się mnie więcej trochę ponad połową WWAD. Następna będzie najprawdopodobniej trylogia, która początkowy tytuł nosi "I'm a Little Liar". Tak, dobrze przeczytaliście TRYLOGIA. Blog będzie trzyczęściowy, a każda część będzie powiązana z poprzednią, czyli nic nowego XD Ale zapewniam, że blog będzie dopracowany, bo prace nad nim powoli ruszają. Nie byłam do niego zbyt przekonana, ale uważam, że jest idealnym pomysłem. Niestety, a może stety, raczej nie pojawi się wątek fantastyczny, jak w WWAD. Jezu, przynudzam XD Nie zawracam wam gitary, Parówencje! Do następnego, pa!
prosze następny bo nie wytrzymam !!! gdzie ona poszła albo kto ją zabrał ?!?
OdpowiedzUsuńO boshe szybko kolejny rozdział. Gdzie jest Hope?!
OdpowiedzUsuńEee co tu sie dzieje? xD ej ale nie rob z Hope takiej ciotu xD wez zrób coś żeby byla bardziej poinformowana i zeby umiala sie bronic xD
OdpowiedzUsuńOmg xd kocham to <3 chce jak najszybciej kolejny rozdzial ;33
OdpowiedzUsuńSuper! Zrób żeby Hopie umiała kontrolować moc;) chce next!
OdpowiedzUsuńhttp://moja-mroczna-pasja.blogspot.com/?m=1
Kurde, tak się wciągnęłam w ten rozdział. Czytałam go z wielkim rozmachem a tu nagle bum! Koniec...Akurat w takim momencie. Teraz to już w ogóle nie rozumiem Harry'ego. Chociaż wiem, dlaczego chciał, aby to Niall zaopiekował się Hope. To było dość miłe z jego strony, no ale...Wkurza mnie, że chce ją tak jakby zgarnąć tylko dla siebie. Denerwuje mnie. Dlatego wolę Nialla. Bałam się, kiedy Horan mówił Hazzie o swoim spotkaniu z Nickiem. Sądziłam, że Styles coś mu zrobi, na szczęście nic się nie stało, oprócz małej sprzeczki. No i dlaczego zniknęła Hope? Wydaje mi się, że porwał ją Avan. W końcu od dawna miał na nią oko. Ale równie dobrze mogła gdzieś wyjść, jak to ona ma w zwyczaju. Tylko po co? Matko, ja chcę już piątek, szkoda, że dodajesz tylko raz w tygodniu. Akurat to opowiadanie lubię najbardziej.
OdpowiedzUsuńJejuu ^^ swietny rozdzial ;D !!
OdpowiedzUsuńWow :o. Dlaczego ona zniknęła? Kto ją porwał? Gdzie jest?
OdpowiedzUsuńJejuu, mam tyle pytań, ale niestety muszę czekać na kolejny rozdział.
Ten mi się bardzo podobał :)
Pisz dalej kochana :*
Zapraszam do mnie :
niedostepnamilosc.blogspot.com
czekam na next to jet boskie kocham twój blog twoje rozdziały i nie mg żyć bez twojego bloga tak jak Niall bez Hope
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA :) Więcej informacji dowiesz się na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńhttp://teenage-dream-fanfiction-pl.blogspot.com/
Dziękuję bardzo, ale nominacji było na tyle, że chyba na wszystkie pytania odpowiedziałam XD
UsuńŚwietny rozdział bardzo wciagający. Jestem pod wrażeniem .. Dużo opowiadan gdy ma juz ok. 30-40 rozdziałów robi się nudnawe a Twoje przeciwnie, super się rozwija akcja. Mam nadzieje ze Hope będzie sobie trenowac i zaskakiwać swoimi umiejetnosciami :D
OdpowiedzUsuń