czwartek, 4 czerwca 2015

55. I know that we can't do this no more

Pamiętacie wyzwania, które zadawaliście mi na rok pisania?
Nie nagrałam ich, ale teraz je wznawiam
Mam lepszy program, więc nagram tamte, które mam zapisane
i PRZYJMUJĘ NOWE WYZWANIA!
Filmik nagram w wakacje na koniec bloga :)

Wróciłem do zamku. Nie wiedziałem dlaczego, ale po prostu to zrobiłem! Mogłem od razu pójść do Hope! Prawda jest taka, że chyba się bałem. Okropnie bałem się powiedzieć jej prawdę. Wróciłem tu, aby mentalnie się na to przygotować, aby ułożyć sobie całą tę wypowiedź w głowie i niczego nie ominąć w wyjaśnieniach. Musiałem przygotować się na to, że Hope mnie znienawidzi. Zostawi, porzuci i zniknie. A kiedy tylko wszedłem przez bramę, zobaczyłem, jak Harry okłada Luke'a. Chłopak już ledwo się trzymał, a ten nie przestawał. Co mogłem zrobić? Nie jestem przesiąknięty złem do szpiku kości. Nie jestem jakimś potworem, dlatego musiałem coś zrobić. Luke to przyjaciel Hope. Osoba, która jest jedną z jej najbliższych. Nie mogłem pozwolić, aby ucierpiał za to, że pomógł mojej księżniczce. Rzuciłem się na Stylesa, wybuchła kłótnia. W gniewie- nie panując nad sobą- powiedziałem, jaki mam zamiar. Powiedziałem wszystko, co chciałem. Harry subtelnie uznał, że jestem pierdolnięty i pogorszę tylko sytuację, dlatego zamknął mnie w jakimś pierdolonym pokoju, z którego nie ma wyjścia! Jak miałem się wyszarpać dziesiątce facetów, którzy wspólnymi siłami ciągnęli mnie tutaj?! I po jaką cholerę ja wróciłem do zamku?! Styles jest teraz z Hope. Zasypuje ją stekiem kłamstw, a ona w nie wierzy. Ja siedzę zamknięty i trzęsę się z emocji! Wiem, do cholery, że jestem pierdolnięty chcąc jej to powiedzieć, ale nie mam wyboru! Chcę to zrobić. Chcę uwolnić się od ciężaru, który spoczywa na mnie odkąd pamiętam. Każdy uśmiech Hope, każde jej spojrzenie jest ciosem prosto w serce, bo uświadamiam sobie, jak bardzo ona mnie nie zna. Zaufała osobie, która ją okłamuje. Nie mogę tego znieść.
Wstałem spod ściany, rozglądając się dookoła. Wszędzie panował okropny bałagan, bo w szale rozbiłem parę rzeczy. Teraz, kiedy już się pozbierałem, muszę się wydostać i pójść do niej. Zrobić cokolwiek. Kiedy próbowałem wymyślić jakiś plan, usłyszałem pstryknięcie zamka w dużych, drewnianych drzwiach. Po chwili do mojego 'więzienia' wszedł ten blondyn, z którym była Hope u Avana. Rzucił mi krótkie spojrzenie i lekko się skrzywił.
- I ja cię muszę ratować?- Prychnął.
- Kim jesteś?
- Przyjacielem.- Wzruszył niewinnie ramionami.- A ty kim jesteś?- Zadał mu pytanie, na które nie mogłem znać odpowiedzi.
- Co...
- Jonathan.- Przedstawił się, przerywając mi zadawanie pytania.- Jesteś jej opiekunem, oto odpowiedź. Nie znasz swoich możliwości. Już nie jesteś zwyczajnym wilkołakiem, stałeś się równie wyjątkowy jak ona. Jesteś nawet kimś o wiele ważniejszym, bo ona cię kocha.
- Co?- Zmarszczyłem brwi. Miałem kompletny mętlik w głowie, bo jakiś obcy facet ratuje mnie z opresji, jak księżniczkę w głupiej bajce i zaczyna pieprzyć od rzeczy, kiedy ja nie wiem, kim on tak właściwie jest!
- Po prostu idź i zrób to, co kazał ci Avan.
- Nie muszę.
- Ale chcesz i to zrobisz. Avan jest sukinsynem, ale jest jedna rzecz, która sprowadza go na ziemię- pokolenia.
- Co? Dlaczego?
- Historia naszych światów, następcy, rodzina...
- Rodzina?- Prychnąłem.- Zabił swojego ojca, aby odebrać mu tytuł, a nawet imię.
- Czy legenda zawsze musi być prawdą? Czy kreowany przez kogoś wizerunek musi być prawdziwy? Wiesz coś o tym, Niall.- Pokręciłem głową. O co temu facetowi chodzi?! Czemu on mi to wszystko mówi? Dlaczego sugeruje, że Avan tak naprawdę jest dobry?! Ja nie kreowałem wizerunku, ja taki jestem. To Harry udaje. Pod maską zapatrzonego w siebie, bezdusznego dupka, kryje się mały, skrzywdzony chłopiec, który stracił naprawdę wiele... W tym jest cała tajemnica Avana?

~Hope~

Przyglądałam się ze zdumieniem Harry'emu. Mógł kłamać. Oczywiście, że mógł! Ale byłam pewna, że każde jego słowo było czystą prawdą. Pierwszy raz w życiu był ze mną w stu procentach szczery, co dawało mi jakąś nadzieję, że nie jest z nim tak źle, jak myślałam. Miałam go za kompletnego sukinsyna, a może jednak nie?
- Hope, proszę.- Westchnął, przerywając ciszę.- Wróć do zamku, gdzie będziesz bezpieczna.
- Chcesz mnie tam trzymać całe życie?- Powiedziałam o wiele spokojniej, niż robiłam to wcześniej. Już nie krzyczałam.- Nie mogę siedzieć zamknięta. Uciekłam z psychiatryka, żeby w końcu być wolna, a nie żeby wpaść w kolejne sidła.
- Chcę po prostu, żebyś była bezpieczna.- Wydukał, przeskakując z nogi na nogę. Płakał, denerwował się, był zakłopotany... jak nie on.
- Jestem bezpieczna.
- Nie, nie jesteś. Avan...
- Nie znasz go.- Przerwałam mu.- Nie wiesz kim on jest i jakie ma zamiary. Nie możesz przydzielać mu najgorszego.
- Znam go zbyt dobrze, Hope.- Pokręciłam przecząco głową.
- Nie wrócę do zamku. Jestem bezpieczna.
- Nie rozumiesz, że cały problem leży w tym, że jednak nie jesteś, choć powinnaś?!
- Nie widzisz swojej hipokryzji?- Prychnęłam.- Chciałeś mnie mu oddać, a teraz za wszelką cenę mnie od niego bronisz.
- To nie ja, tylko Louis!- Podniósł głos, próbując się bronić.- Mieliśmy taki plan, ale nie zgodziłem się na to. Nie pozwolę, żeby coś ci się stało.
-Taką rozmową do niczego nie dojdziemy, Harry. Idź już.- Kiwnęłam delikatnie głową w kierunku wyjścia, choć wiedziałam, że on i tak nie da mi spokoju.'
- Bez ciebie się nie ruszam.
- Daj mi żyć! Kim ty niby dla mnie jesteś, żeby mi rozkazywać?- Wybuchnęłam. Zawsze miałam problem nad panowaniem nad emocjami, a w szczególności nad bólem i gniewem. Nie mogłam powstrzymywać łez, ani swojej wściekłości. To było zdecydowanie ponad moje siły. Zdawało mi się, że właśnie takimi słowami całkowicie pokonałam Stylesa. Zmieszał się i zaczął błądzić wzrokiem po całym pomieszczeniu. Nie udzielił odpowiedzi na moje pytanie.
- Wiesz, masz rację.- Odezwał się w końcu.- Jestem dla ciebie nikim i nie mam prawa ci rozkazywać. Nic dla ciebie nie znaczę, ale to nie znaczy, że ty mi jesteś obojętna.- Wydukał. Trochę dziwił mnie spokój Harry'ego. Raczej posądziłabym go, że mi nawtyka, wkurzy się, rozwali parę rzeczy. A tymczasem zachowywał... zdrowy rozsądek? Jednak tym razem to on zadał mi cios. Nigdy nie powiedziałabym, że nic dla mnie nie znaczy. Jest ważną częścią mojego życia, bo pomimo wielu błędów, jakie popełnia, troszczy się o mnie. Musiałabym być głupia, żeby tego nie dostrzegać. Gdyby się mną nie przejmował, nie trzymałby mnie w zamku, nie wymyśliłby tak... drastycznego... sposobu, aby mnie tam ściągnąć.
- Musicie mi zaufać... wszyscy.- Szepnęłam.- Nie jestem idealna, ani silna, wiem, że w pewnych sytuacjach nie dałabym sobie rady, ale chcę móc o sobie decydować. Mam dwadzieścia lat, Harry, a odkąd pamiętam, wszyscy decydują za mnie. Kiedy byłam dzieckiem, byli to rodzice, w psychiatryku- pielęgniarki, teraz- wy. Dlaczego pozwalam wam się pożerać? Dlaczego czuję, że gubię samą siebie? Chcę zasłużyć na swój tytuł.- Wypowiadając ostatnie zdanie, wbiłam wzrok prosto w oczy Harry'ego. Właśnie dlatego tak dobrze go rozumiałam. Byliśmy podobni, choć drastycznie różni. Zanim brunet zdążył cokolwiek odpowiedzieć, do naszych uszu dotarło głośne uderzenie drzwi frontowych. Po kilku sekundach w salonie stanął Niall. Oddychał ciężko, zapewne po długim biegu. Zmierzył mnie i Stylesa wzrokiem, a potem podszedł do chłopaka i, nic nie mówiąc, wymierzył mu cios prosto w twarz.
- Niall!- Krzyknęłam, odciągając go za ramiona.- Co ci odbiło?!
- To za Luke'a.- Splunął i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, zamachnął się, ponownie uderzając Harry'ego.- A to za zamknięcie mnie w jakiejś norze.
- Niall!- Znów na niego krzyknęłam. Jeżeli nie Styles bije Luke'a, to Niall bije Stylesa.- Zachowujcie się jak normalni ludzie! Co ty tu robisz?!
- Przyszedłem ci wszystko wyjaśnić.- Powiedział o wiele spokojniej. Zbliżył się do mnie i chwycił moją twarz w dłonie tak, jak robił to wcześniej Harry.- Nie miałem z tym nic wspólnego. Nie możesz nienawidzić mnie za ich debilne pomysły. Nie miałem o tym pojęcia, przysięgam.
- Co?! O czym ty mówisz?!- Wyrwałam się.- Nie możesz po prostu wbiegać tu, bić się, a potem mnie przepraszać.
- Nie możesz nienawidzić mnie za ich błędy, ale zrozumiem, kiedy nie będziesz mnie chciała znać przez moje kłamstwo.- Szepnął, a w jego oczach wymalował się ból. Zmarszczyłam brwi. Jakie kłamstwo?
- Zamknij się, Horan!- Ryknął Styles. Niall jednak go zignorował i, nie zmniejszając ani trochę naszej odległości, kontynuował.
- Powiedziałem ci, że mam problemy z opanowaniem emocji przez to, że spadłem ze schodów. To nieprawda.- Westchnął.
- Mam gdzieś, dlaczego jesteś wybuchowy.
- Nie, nie masz tego "gdzieś". To wszystko przez Elizabeth.- Urwał, jakby bił się sam ze sobą. Przez moją babcię?- Naprawdę miałem z nią dobry kontakt i często jej pomagałem.- Uśmiechnął się.- Ale zniknęłaś, a ja nie miałem pojęcia, gdzie możesz być. Potrzebowałem informacji, bo już wtedy nie potrafiłem bez ciebie wytrzymać. Poszedłem do Avana i zrobiłem bardzo głupią rzecz.- Moje obawy zaczęły rosnąć. Nie miałam pojęcia, co on chce mi przekazać. Wszystko zdawało się nie mieć sensu, choć pewnie jakiś miało, a ja jeszcze go nie znałam.- Dowiedziałem się, gdzie jesteś, ale ja...
- Horan, ty gnoju!- Przerwał mu Styles, który nadal był w pomieszczeniu- tak samo jak Luke- ale nikt nie zwracał na niego uwagi. Nie rozumiałam zupełnie nic z jego wyznania. Dlaczego mówi mi to akurat teraz, w takich warunkach? Kiedy jestem roztrzepana i nie wiem, co dzieje się wokół mnie? Dlaczego wpadł tu tak nagle i postanowił wyznać mi, że mnie okłamał? I dlaczego to ma związek z moją babcią? Pytań przybywało, a ja nie otrzymałam na razie żadnej odpowiedzi. Nie mogłam powstrzymać strachu, jaki rodził się gdzieś wewnątrz mnie i sprawiał, że nie chciałam poznać dalszego ciągu wydarzeń. Miałam ochotę wyjść i żyć w błogiej nieświadomości, ale z drugiej strony ciekawość i niepewność nakazywały mi zostać i słuchać.
- To ja zabiłem Elizabeth, przepraszam. Musiałem...- Odcięłam się od jego dalszych słów, kiedy pierwsze zdanie uderzyło we mnie, jak rozpędzony samochód. Rozbrzmiało echem w mojej głowie i nie chciało jej opuścić. Moje serce rozpadało się na miliardy maleńkich kawałeczków. Tworzył się z niego pył, który był nie do poskładania, ponieważ osoba, którą pokochałam całą sobą, jest równocześnie osobą, której nienawidzę bardziej od wszystkiego innego na świecie, w którym żyję. Osoba, którą kocham, jest osobą, którą pragnę zabić.

-----------------------------------------------------------

Hej, hej! Wreszcie... Dowiedzieliśmy się czegoś, co zmieni wszystko. Nie spodziewacie się, jak blisko końca tego opowiadania jesteśmy. Mam skrytą nadzieję, że dobiję około 65-70 rozdziałów, a to naprawdę niewiele i prawdopodobnym jest, że mogę skończyć wcześniej. Nigdy nie chciałam napisać tego momentu i zwlekałam z nim bardzo długo, jednak muszę przyznać, że nie było źle. W zeszłym tygodniu popłakałam się przy wyznaniu Harry'ego, a teraz nie i chyba się ciesze z tego powodu. Związałam się z tym fanfiction i nie chcę go kończyć, jednak trzeba iść na przód i najprawdopodobniej na koniec wakacji ruszy The Rebel, czyli trylogia obsypana tajemnicami. Dodałam wcześniej, a teraz do przyszłego piątku <3 PRZYPOMINAM O WYZWANIACH!

12 komentarzy:

  1. Wow !!!! Kocham to ff !!! Bardzo się z nim związałam i z każdym rozdziałem moja fascynacja tym ff rośnie ! Też nie chce aby się ono kończyło ale w końcu na wszystko przychodzi pora :) Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. O.Mój.Boże. Kocham.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj.
    Numero uno:
    Jakie wyzwania? Trochę nie rozumiem.
    Dalej.
    Boże Święty! Matko Jedyna!
    ON. JEJ. POWIEDZIAŁ.
    Jeeeezu.. Wiedziałaś?! Pewnie, że wiedziałaś, przecież jesteś autorką. Bardzo mądre. ;-;
    Mamma mia! Wiesz, ja powiem inaczej i chcę, żeby Hope mu nie wybaczyła. Taa..dziwna ja. 8)
    Nadal gdzieś w głębi mojego serduszka tli się nadzieja, że Harry i Hope będą parą. Hmm.. tylko z nazwą było by ciężko. Harrope. Hoparry.
    Ehh.. Nigdy nie byłam w tym dobra. -_-
    Avan.
    Sama nie wiem co mam o nim myśleć. Może w dzieciństwie był tak samo skrzywdzony jak Harry? Nie wiem. ;-;
    Taka moja rada. Wydaję mi się, że tam gdzie są dialogi, niepotrzebnie robisz dużą literę, np. - Powiedziałem ci, że mam problemy z opanowaniem emocji przez to, że spadłem ze schodów. To nieprawda.- Westchnął.
    Sadzę, iż tu 'Westchnął', powinno być z małej litery.
    Nie, żeby to był hejt. #STOPHEJTEROM

    Pozdrawiam.
    //Jestemseczłekiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! :)
      Numero uno:
      Kiedyś z okazji roku mojej 'działalności' przyjmowałam wyzwania wszelkiej maści, które umieszczę na filmiku i dodam tutaj. Mam już zjedzenie cytryny, tańczenie do BSE, śpiewanie i kilka pytań. To są te stare wyzwania, a teraz czekam na nowe!
      Dalej...
      JASNE, ŻE WIEDZIAŁAM I SHIPPUJEMY HORRY! (tak genialnie 'Horry' XD)
      Dalej x2
      Wiem. Jesteś pierwszą osobą, jaka zwróciła na to uwagę i zdaję sobie sprawę, że ta duża litera jest niepotrzebna. Sprawa ma się jednak tak, że zaczynając pisać WWAD, nie bardzo o tym wiedziałam xd Nie chcę mieszać tego wszystkiego, dlatego już tak piszę. To samo z Sexuality Education i Madness... Zaczęłam tak i tak skończę, natomiast wszystkie inne pracę staram się pisać poprawnie :)

      A od siebie, to uwielbiam Twoje komentarze! Zawsze z zapartym tchem czekam na coś od Ciebie! Kocham <3
      ~ Jednorożec

      Usuń
    2. Chciałabym powiedzieć, iż jest to jedna z najlepszych chwil w moim życiu. Historyczny moment w dziejach ludzkości. Coś, czego nie da się opisać słowami...STOP! Jednak opiszę to słowami.

      O BOŻE.BOŻE.BOŻE.BOŻE.BOŻE.
      #NIENONIEWIERZE

      Dobrze, dobrze. Od początku. Yym.. *chrząknięcie*
      Na księdza Natanka, odpisałaś mi. Yay. I jeszcze nabazgrałaś, że mnie kochasz. Nie byłam przygotowana na takie wyznanie, ale... I ♥ YOU!
      Dalej. xD
      Tak, potwierdzam Horry brzmi zdecydowanie lepiej, niż moje wypociny. ;-; Soł.. JESTEM ZA HORRY! <3 Always and forever. ;3
      Next.
      Hmm..wyzwania powiadasz? Buahahah.. *diaboliczny śmiech*
      Już możesz zacząć się bać. ;>
      Challenge:
      1.Jammer challenge. Wiesz, taka apka, która sprawia, że jesteś pijana. Koniecznie przetestuj. xD
      2. Przebierz się za Św. Mikołaja i chodź po ulicy, wrzeszcząc jakieś świąteczne hasła. xD #NIENONIEMOGE
      Czej..czej..czej. Teraz doczytałam na górze, iż, tegoż, że, bo, ponieważ, tam jest napisane: Filmik nagram w wakacje na koniec bloga :). Jaki kurdę, w mordę KONIEC?! Co?! Kiedy, jak, dlaczego?! Po co?! Ale, że nie będziesz już w ogóle pisała? Nie.. nie zrobisz mi tego, co nie?! Nie?! Eee.. A jak już, to kiedy byłby planowany koniec? ;0
      Wracając.
      3. Zjedz kanapki z białym serem i nutellą. (Są pyszne, mówię ci!)
      Tera pytonia:
      1. Hmm.. Czemu pudełko od pizzy jest kwadratowe, pizza jest okrągła, a kawałki trójkątne? xD
      2. Co było pierwsze jajko czy kura? (Ja taki naukowiec. Hyhy.)
      3. Czy jeżeli ktoś, podczas apokalipsy zombie, czytałby książkę o zombie, to czytałby powieść obyczajową? #ROZKMINIAM
      Dobra, to by było na tyle. Dzięki, że oglądaliście.
      Cześć! Pa! ;3

      Świetna, uwielbiana przez tłumy, piękna w ogóle nie SAMOLUBNA:
      //Jestemseczłekiem xxPozdro

      Usuń
    3. P.S. Walić tę dużą literę na początku! Ona dodaje uroku. Mrrauu.. ;3

      //Jestemseczłekiem

      Usuń
    4. Nie wiem czemu, czytałam to z takim piskliwym głosikiem w głowie ;-;
      Co do wyzwań... Mam tylko mały problem ze strojem Św. Mikołaja oraz moim zmulonym telefonem, ale okay!
      Nie sądziłam, że każecie mi robić takie rzeczy?!
      Co do końca bloga... NIE RZUCAM PISANIA! Przed nami trylogia The Rebel! A koniec WWAD planuje na początek lipca, ale pewnie wyjdzie koniec wakacji ;-;

      Usuń
  4. Uff.. ulżyło mi.
    //Jestemseczłekiem

    OdpowiedzUsuń
  5. Co? Jak to? Ja też się związałam z tym fanfiction i tak bardzo nie chcę, żeby się kończyło. Będzie mi cholernie smutno...
    A teraz do rzeczy...Ja akurat nie popłakałam się tak jak ty na wyznaniu Harry'ego, choć było wzruszające, ale popłakałam się na powiedzeniu prawdy przez Nialla o Elizabeth. To, jak strasznie Hope go znienawidziła. Oczywiście rozumiem jej zachowanie i tak dalej, ale po prostu...
    " Moje serce rozpadało się na miliardy maleńkich kawałeczków. Tworzył się z niego pył, który był nie do poskładania, ponieważ osoba, którą pokochałam całą sobą, jest równocześnie osobą, której nienawidzę bardziej od wszystkiego innego na świecie, w którym żyję. Osoba, którą kocham, jest osobą, którą pragnę zabić." Tu po prostu nie wytrzymałam...Czytając to, słuchałam Another Love Toma Odella ( chyba dobrze odmieniłam) i łzy leciały jak opętane. Naprawdę, rozdział bardzo emocjonalny. Jestem ciekawa, co będzie dalej z Niallem i Hope. Ona nie może go aż tak bardzo nienawidzić, oni przecież muszą być razem. Cieszę się jednak, że jej to wszystko powiedział i że dowalił Harry'emu...należało mu się.
    Jeżeli chodzi o Avana, to jestem w tym temacie totalnie pogubiona. Nie wiem, czy on jest w końcu dobry czy zły. Ja uważam, że jednak zły, że zależy mu tylko na władzy itd.
    Okey, kończę ten w chuj długi komentarz. Ja chcę już kolejny piątek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Związałam się z WWAD i również nie wyobrażam sobie końca, jednak przeciąganie na siłe byłoby tragiczne :/ Cieszę się, że rozdział Ci się podobał! :) Muszę zacząć pisać kolejny! Twoje komentarze są równie motywujące, jak te od Jestemseczłekiem i na nie wyczekuję dokładnie tak samo!
      ~ JednorozecHoran

      Usuń
    2. Jejku, dzięki. Nawet nie wiesz, jak się cieszę! Masz rację, pisanie na siłę jest bez sensu,ale mam nadzieję, że nagle wpadniesz na jakiś genialny pomysł, który przedłuży opowiadanie!

      Usuń