poniedziałek, 10 listopada 2014

24. Alive

- Nie pierdol mi tu teraz! To nie moja wina! Nie mam pojęcie skąd wzięła żyletkę!- Usłyszałam jego krzyk. Co się dzieje?- Nie! Myślisz, że byłbym taki głupi, żeby dać jej coś ostrego, kiedy ona przechodzi małą depresje?- Rozmawia przez telefon?- Nie, nie ma mowy. Nie może tu przyjechać! Nie po to ją tu zamknąłem, nie po to jej wmówiłem, że Niall nie żyje, żeby on teraz tu przyjechał i wszystko spierdolił.- On żyje?- W dupie mam to, że chce się tu dostać! Jest jeden, a ja mam kilkutysięczną armię zmiennokształtnych! Nigdy nie dostanie się do Hopie bez mojego pozwolenia.- Wie, że tu jestem?- Za kogo Ty mnie masz? Nigdy bym go nie kazał zabić, oni by go po prostu zatrzymali.- Co ja tu robię?!- Powiedz stary, jak długo mnie znasz? No właśnie, od zawsze! I dałeś sobie wmówić, że jestem takim chujem?- Jesteś...- Dobra. Może to co robię nie jest do końca... normalne, ale ona mnie nienawidzi. Ufa jemu, nie mi, a powinno być na odwrót! Nigdy by nie uwierzyła, gdybym jej powiedział.- O czym?- Nie mam siły. Przeżyje, przecież nie może się zabić. Przyjedź...- Z kim on rozmawia?- Nie, jutro! Teraz! Przyjedź teraz! Miałeś z nią lepszy kontakt.- Skoro nie Niall, to kto?- Boje się, kurwa! Boję się o nią, tak ciężko zrozumieć?! Boję się, że ten chuj ją dopadnie, boję się, że ona do końca mnie znienawidzi i uwaga... Mam prawo się bać! Jestem takim samym człowiekiem, jak Ty, czy Niall. Nie tylko on ma jakiekolwiek uczucia.- Na tym urwała się rozmowa. Usłyszałam dźwięk rzuconego telefonu. Chcę otworzyć oczy! Ale nie mogę. Nie mogłam zrobić nic. Tylko słyszałam i czułam, ale to wystarcza. Harry podszedł do mnie i chwycił za rękę. Skoro on tu jest, to znaczy, że ja żyję? To jest szansa! Muszę zrobić wszystko, żeby zobaczyć Nialla. Poczułam jak chłopak całuje moją dłoń. Mamrotał coś sam do siebie. Czemu nie mogę się ruszyć? Już wiem jakie to kijowe uczucie mieć w pełni sprawny mózg, zamknięty w ciele, nad którym nie mam kontroli. "Nienawidzę się za to co robię, ale nie mam wyboru." Usłyszałam. Kurwa, Hope! Chce się poruszyć! I nagle zachłysnęłam się powietrzem, otwierając przy tym oczy. Szybko obróciłam głowę w stronę Harry'ego, który trzymał moją dłoń. Wyrwałam się i uciekłam na drugą stronę łóżka. Oglądnęłam przedramiona i nie było żadnego śladu po cięciu. Nie było nic! Moja skóra była taka jak wcześniej! Żadnej rany, żadnej blizny. Spojrzałam na podłogę, gdzie miała znajdować się plama krwi, ale jej też nie było. Co do cholery?! To nie był sen! Nie tym razem!- Hope, tylko spokojnie.- Usłyszałam głos Hazzy i wreszcie zwróciłam na niego uwagę. Czułam jak po moich policzkach spływają łzy.- Wszystko w porządku.
- Co?!- Chciałam krzyknąć, ale moje zaschnięte gardło nie dało rady.- W porządku? Co się stało? Dlaczego ja żyję? I gdzie jest Niall?!- Płakałam i starałam się krzyczeć. Harry westchnął, siadając obok.- Nie zbliżaj się do mnie! Nie dotykaj, nie patrz! Nienawidzę cie!- Zerwałam się z łóżka. Zabrałam bluzę, która leżała gdzieś obok i ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyły się natychmiast. Uderzyły z impetem o ścianę. Nie przejmowałam się swoim wyglądem. Po prostu szłam, a on za mną.
- Gdzie Ty się wybierasz?!
- Do domu!- Odwróciłam się na pięcie, aby popatrzeć mu w twarz.- Do Nialla!
- Nie możesz!
- Mogę! Właśnie, że mogę!- Jakiś facet do mnie podbiegł, ale jednym ruchem ręki go odepchnęłam, a ten wylądował na ścianie i upadł na podłogę.- Nie wierze w nic, co powiesz, rozumiesz?! Jesteś pieprzonym kłamcą! A wiesz, co najlepsze?! Że ja nawet myślałam, że się zmieniłeś, że może masz jakieś uczucia!-Zaśmiałam się pod nosem. Poczułam szarpnięcie za nadgarstek.- Czego?!- Odwróciłam się gwałtownie.- Nie uwięzisz mnie tu, bo mogę sama wyjść, kiedy tylko zechce! Nie masz nic, co zmusiłoby mnie do zostania tutaj!
- Mam Nialla.- Stwierdził szybko. Parsknęłam śmiechem.
- I co? Zabijesz go? Swojego przyjaciela? Może jesteś pierdolonym chujem, ale nie aż takim.- Na nowo ruszyłam w stronę wyjścia. Chłopak ponownie mnie złapał, tym razem przyciskając do ściany. Nie zdążyłam zareagować, kiedy przygwoździł moje nadgarstki do ściany, a swoje usta przycisną do moich. Chciałam się wyrwać, ale coś mi nie pozwalało. Ciało ponownie odmówiło posłuszeństwa mózgowi. Znowu mogłam myśleć, ale nie mogłam się poruszyć. Zdziwiłam się jeszcze bardziej, kiedy uścisk Harry'ego, który do tej pory był bardzo mocny i wskazywał na jedno, rozluźnił się. Całkowicie puścił moje nadgarstki. Przestał też desperacko napierać na moje ciało. Cofnął się, tworząc minimalną przerwę między nami. W końcu całkowicie odsunął się ode mnie. Patrzyłam mu w oczy.
- Musisz tu zostać.- Szepnął. Nienawidzę, kiedy się tak zmienia. O wiele łatwiej jest mi zmieszać z błotem tego chamskiego Stylesa, niż miłego i czułego Hazze.
- Nic nie muszę- Odpowiedziałam z mniejszą pewnością siebie.
- Hope, proszę...- Czemu on brzmi tak desperacko?- Może robić co zechcesz. Chodzić po zamku, sama o sobie decydować, nie musisz się do mnie odzywać, tylko proszę, zostań tutaj.
- Niby dlaczego?!
- Tutaj jesteś bezpieczna...- Odepchnęłam go od siebie i ruszyłam do wyjścia. Najbardziej zdziwiło mnie to, że nie szedł za mną. Został tam. Zatrzymałam się i odwróciłam w jego stronę. Stał i patrzył się na mnie. Nie wierze, że to robię.
- Co mi grozi, że muszę tu być? Dlaczego od początku nie powiedziałeś mi, że mam tu być, bo coś chce mnie dopaść i dlaczego zachowywałeś się jakbym była Twoją własnością? Dlaczego po prostu nie mogłam tu siedzieć, tylko byłam zamknięta w tym pieprzonym pokoju? Dlaczego nic mi nie powiedziałeś, skoro widziałeś jak codziennie płaczę i co więcej, to Ty mnie do tego płaczu doprowadzałeś!- Krzyczałam coraz głośniej, gestykulując mocno rękoma.- Nie zatrzymasz mnie tu, bo jeżeli ja nie będę chciała tu zostać, to ty nic nie zrobisz! Widzisz to?!- Znalazłam się tuż przed nim, wystawiając dłoń tuż przy jego twarzy.- Tu jest moc! I mogę zrobić co chce!- Odwróciłam się. Chciałam jak najszybciej wydostać się z tego zamku i wrócić do Horana.
- Hope, albo tu zostaniesz, albo Niallowi stanie się krzywda.
- Pff! Bo już Ci uwierzę!- Parsknęłam. Mówiąc szczerze, coś mnie powstrzymało przed dalszą ucieczką. Głos Stylesa miał w sobie to coś. Tą arogancje, pewność siebie i co najważniejsze, zrezygnowanie.
- Patrz.- Kiwnął głową w stronę okna. Niepewnie podeszłam do niego, a moim oczom ukazał się mur i brama. Jedna mała biała kropka próbowała za wszelką cenę dostać się do środka, a kilkudziesięciu strażników jej to uniemożliwiało. Największą przeszkodą była jednak ogromna metalowa brama.
- Irish- Szepnęłam i odruchowo położyłam dłoń na szkle.
- Idziemy tam?- Bardziej stwierdził, niż zapytał, ale mimo to ruszyłam za nim. Trochę zajęło nam zejście na dół, ale ostatecznie znalazłam się na dziedzińcu wśród tych potworów.- Wpuśćcie go!- Krzyknął, a kątem oka spojrzał na jednego strażnika. Coś tu nie gra. Ogromna brama się otworzyła, a do środka wszedł Niall. Rozglądnął się, a kilku zmiennokształtnych ustawiło się koło niego. Są gotowi do ataku.
- Hopie!- Krzyknął blondyn i ruszył w moją stronę. Jednak na jego drodze stanął Harry. Coś błysnęło, a po chwili Nialler upadł na kolana. Na jego białej koszulce pojawiła się plama krwi, a z ust wydobył krzyk. Styles dźgnął go nożem! Poczułam jak kolana się pode mną uginają. Nie sądziłam, że jest do tego zdolny. Nagle świat zawirował i upadłam na ziemię.

Poczułam nieprzyjemny chłód na nadgarstkach. Powoli otworzyłam oczy, zdając sobie sprawę, że jestem w jakimś lochu. Byłam przykuta do ściany. Przede mną leżał Horan. Zwijał się na brudnej podłodze, co chwila kaszląc. Zaczęłam się szarpać, krzyczałam, płakałam. To wszystko działo się tak cholernie szybko, a ja czułam się, jakbym była od tego odizolowana. Jakbym stała z boku i nic nie mogła zrobić. Jedno jest teraz pewne.Nie uwolnię się. Kiedy panikuje i jestem zestresowana, nie potrafię opanować, a nawet użyć swoich mocy. Przestałam się szarpać i rozglądnęłam na boki.
- Nie oceniaj ludzi, dopóki ich nie poznasz, Hope.- Mruknął Styles. Niall ponownie zakaszlał i splunął krwią. O nie! On się wykrwawi! A co jak Harry uszkodził mu organy wewnętrzne?!
- Zrób coś, pomóż mu! Wypuść mnie!- Krzyczałam. Przez łzy ledwo mogłam dostrzec zarys jego postury. Styles nic nie zrobił. Ponownie zaczęłam się szarpać.- Pozwól mi mu pomóc...- Szepnęłam i spuściłam zrezygnowana głowę. Nawet jakbym chciała się uspokoić, aby się uwolnić, to nie mogę. Nie potrafię opanować emocji!
- Wiesz na czym mi zależy, Hope.
- Zostanę tu z Tobą, tylko mnie uwolnij!- Chciał tylko tego. Chciał, żebym tu została.- Nie spróbuje nawet uciec, będę się Ciebie słuchać, mogę siedzieć cały dzień w tym zasranym pokoju, ale pozwól mi go uratować i się z nim spotykać, proszę...- Usłyszałam brzdęk kluczy, a po chwili obok pojawił się facet, który mnie uwolnił. Podbiegłam do Nialla. Oddychał, żył, a to było najważniejsze. I chyba wiem jak go uratować.- Spokojni Nialler.- Podniosłam jego koszulkę, a chłopak syknął z bólu. Spojrzałam na Stylesa, który stał z boku, a co. Wydawał się być pewny, że to się tak potoczy. Rzucił mi to, czego potrzebowałam- nóż. Przejechałam nim po dłoni, uwalniając stróżkę krwi, która zaczęła kapać na brzuch Horana. Miejmy nadzieje, że to wszystko to prawda i się nie mylę. Zamknęłam oczy, zaciskając pięść coraz mocniej, a kiedy je otworzyłam po ranie nie było śladu. Wszystko wyglądało tak, jakby dźgnięcie nigdy nie miało miejsca. Już wiem, czemu po moim cięciu na przedramieniu nie było śladu. Nieważne! Niall... Zaczęłam klepać go po twarzy, czekając aż otworzy oczy. W kółko powtarzałam jego imię, aż w końcu się podniósł. Pierwszą jego reakcją było obejrzenie swojego brzucha. Potem wytarł krew, która spływała z jego ust, a dopiero na końcu spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się mimowolnie.
- Hope...- Szepnął z ulgą?
- Wszystko dobrze? Nic cię nie boli? Jak się czujesz?- Dopytywałam oglądając go z każdej strony. Zdążyłam też wysłać Harry'emu mordercze spojrzenie.
- Ze mną wszystko w porządku, a z tobą?
- Żyje- Odpowiedziałam krótko, ale w sumie zgodnie z prawdą. Zapadła niezręczna cisza. Ja patrzyłam na Nialla, on na Harry'ego, a Harry na mnie. To było co najmniej dziwne.
- To może ruszycie dupy i pójdziemy na górę? Tu śmierdzi, jest zimno, a przed chwilą chyba szczur mi przebiegł po nodze. - Styles przerwał panującą wokół cisze. Szybko pozbierałam się z ziemi, tak samo jak Niall i ruszyliśmy za Lockersem z nadzieją, że nie ściemnia i naprawdę stąd wyjdziemy.
- Jak Ty to zrobiłaś?- Odezwał się Niall, kiedy powoli zmierzaliśmy ku wyjściu.
- Nie wiem sama.
- Dlaczego nie uciekłaś?
- Nie wiem, Niall.
- Hope, on Ci zrobił pranie mózgu, czy jak?- Dłoń blondyna znalazła się na moim biodrze, przyciągając mnie do niego. Zauważyłam jak Styles wywraca oczami. Może Sophie miała racje, może on jest zwyczajnie zagubiony? Nie sądzę, że on jest zły, nie sądzę, że jest na tyle zepsuty, aby świadomie i za szkodą skrzywdzić Nialla. Był zdesperowany i wiedział, że mogę pomóc Horanowi, ale to go nie usprawiedliwia. Chciał tylko, żebym mu przysięgła, że tu zostanę.- Hopie? Ziemia!
- Co?
- Na pewno wszystko w porządku?
- Tak- Szepnęłam i zdałam sobie sprawę, że znaleźliśmy się już w tej lepszej części zamku, a mianowicie jadalni. W jednej sekundzie przed oczami stanął mi obraz Nialla pierwszego dnia, kiedy wnieśli go skatowanego. Przecież widziałam to na własne oczy, a teraz on stoi obok mnie cały i zdrowy. Wypuściłam głośno powietrze z płuc, chcąc pozbyć się tej myśli. Horan zamknął mnie w mocnym uścisku. Stałam jak kołek, patrząc się prosto w oczy Stylesa, próbując cokolwiek z nich wyczytać. Chciałam zobaczyć zazdrość. I to nie byłam ja, ja kocham Nialla. Ale coś ciągnie mnie do Harry'ego. Coś czego szczerze nienawidzę i coś, co na szczęście nie ma nade mną kontroli. Wtuliłam się w tors blondyna i zaciągnęłam jego zapachem. On jest taki idealny.
- Nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiłem, Hope.
- Nie było tak źle- Odpowiedziałam krótko.- Harry powiedział... Ba, ty umarłeś mi na rękach i...
- Zapomnij, zabiorę Cię stąd.
- Nigdzie jej nie zabierzesz- Styles ruszył w naszą stronę.
- Nie możesz jej tu zamknąć. Do końca cię pojebało. Zabieram ją do domu i mam w dupie, czy mi zabraniasz czy nie.- Niall, jak na siebie był w tym momencie bardzo opanowany. To do niego nie podobne. Odsunęłam się trochę, patrząc mu w oczy. Wiedziałam. On się zwyczajnie powstrzymywał. Robił wszystko, żeby nie wybuchnąć.
- Hope...- Styles wbił we mnie swój zimny wzrok. A przynajmniej on starał się, żeby był zimny. W jego oczach była nadzieja. Nie możemy ukryć żadnych uczuć, bo one i tak pojawią się w oczach. To jest aż dziwne i mam wrażenie, że tylko ja to dostrzegam. Przeniosłam wzrok z Harry'ego na Nialla i zdałam sobie sprawę, że muszę tu zostać. Obiecałam, że zostanę za możliwość uratowania Irisha. Obiecałam... Ponownie spojrzałam głęboko w oczy Hazzy.
- Nigdzie mnie nie zabierzesz, zostaję tutaj.- Szepnęłam nadal patrząc na Harry'ego. I zobaczyłam to, co chciałam zobaczyć. Ten tajemniczy błysk. Nienawidzę Stylesa, szczerze nim gardzę, ale z natury jestem ciekawską osobą. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. A on mnie zwyczajnie intryguje. Wierzę, że w tym co robi jest coś więcej. Ciągle w uszach dudnią mi słowa Sophie. Jestem głupia, że wierzę w to, że Harry jest dobry, ale nigdy nikt nie powiedział, że jestem też mądra.
- Co on Ci zrobił?- Spojrzałam na Nialla. Mocno zaciskał szczękę i pięści. W jego oczach uzbierały się łzy desperacji.- Co ty jej kurwa zrobiłeś?!- Gwałtownie obrócił się w stronę loczka.
- Niall...
- Czego?!- Krzyknął na mnie. Na mnie...
- Musze tu z nim zostać.
- Pierdolenie!- Z każdym słowem krzyczał coraz głośniej. Wymachiwał rękoma.- Mówiłaś, ze mnie kochasz! A Ty?! Dobrze wiesz, jak ważna jest dla mnie! Masz się za mojego przyjaciela, ale tak naprawdę myślisz tylko o sobie! Tobie wystarczyło kilka dni, żeby wymienić sobie mnie na niego, tak?! To już kurwa nieważne, że szukałem Cię przez tyle lat!- Krzyczał raz na mnie, a raz na Harry'ego. Wpadł w furię, a ja stałam z boku i próbowałam zrozumieć co się dzieje. Niall nigdy taki nie był. Nigdy! Poczułam jak w moich oczach zbierają się łzy.
- Niall uspokój się.- Styles chciał jakoś uspokoić sytuację, ale jeszcze bardziej go zdenerwował.
- Zachowujesz się jak dziwka!- Wychwyciłam jedno zdanie spośród miliona słów rzucanych przez niego na wiatr. Zabolało... Tak cholernie, ale to cholernie zabolało. Cofnęłam się kilka kroków, a moje policzki w jednej sekundzie stały się mokre od łez. Niall jest, był jedyna osobą, dla której w ogóle jestem na tym świecie. Horan ruszył w moją stronę, ale Harry go zatrzymał. Sam dostał pięścią blondyna w twarz. Upadł na podłogę. Szybko się podniósł, powstrzymując Irisha, który nadal szedł do mnie. Ponownie czułam się odcięta od świata. Przez łzy prawie nic nie widziałam, mogłam jedynie dostrzec zamazaną sylwetkę walczących chłopaków. Usłyszałam jeden krzyk, który wydobył się z ust Harry'ego. "Zabierzcie ja stąd!" Po chwili dwóch facetów wyciągnęło mnie zdezorientowaną na korytarz. To nie jest Niall... To nie jest mój Nialler...

-----------------------------------------------------

Hej :0 Przepraszam, że tak późno, no i ta wena ;-; Rozdział nie jest sprawdzony i nie ma tez gifa na końcu, za co również przepraszam, ale po prostu już mi się nic nie chce. Siedzie przed tym cholernym komputerem, cała zapłakana i po prostu nie wiem co ze sobą zrobić. Mam dość tego, że chociażbym nie wiem jak się starała, to mój brat i tak zawsze będzie lepszy ode mnie w oczach moich rodziców. On siedzi cały dzień na komputerze i gówno ich to obchodzi, a ja usiądę, to zaraz drą jape. Mam tego serdecznie dość, więc... Sory za błędy w rozdziale i ten brak gifa, no ale... no... Do następnego rozdziału (Najprawdopodobniej w przyszły piątek)

30 komentarzy:

  1. Oh good *.* Czułam się jak bym to ja była na miejscu Hope .
    Rozdział poprostu niesamowity <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bosze ♥♥ Świetny , nie wiem co się stało Niallowi ale zachował się jak dupek .. Dalej nie rozumiem o co tak naprawdę chodzi Harremu ; P Ale i tak wiem ze Niall będzie z Hope ♥♥ UWIELBIAM CIĘ NORMALNIE ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. *o* / imperfect649

    OdpowiedzUsuń
  4. cudny rozdział !! rodzicami sie nie przejmuj mam tak samo :/ czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg nie wytrzymam po prostu jkdsjkjfjkjkr#(jkjkcxbhdsahjejkdskajewlk zajebisty kiedy next? ~cleo

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow co za rozdział <3 tak trzymaj kochana @mortajuliana

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny :D czekam na next! :*
    @Shoniaczek

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże to jest genialne. Po prostu nie mogę znaleźć słów, żeby to opisać. Powiem tyle, że już kocham to opowiadanie i z nie cierpliwością czekam na następny rozdział. ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przejmuj się kochana, uwierz, że będzie dobrze.z ♥ A co do rozdzaiłu wspaniały ♥ Nie musisz nas przepraszac. Jesteś na pewno wspaniałą osobą ♥ i się nimi nie przejmuj. ♥ @Maliczeg ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Cholernie podoba mi się ten rozdział Niall przesadził
    Ja i tak jestem za tym,żeby Hope była z Harrym dla niej może się zmienić/otworzyć
    I nie przejmuj się rodzicami znam to czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  11. O boże co się teraz dzieje Chcę dalej jak najszybciej :D@niall_quad

    OdpowiedzUsuń
  12. Najlepszyyy no wow *______* ❤Karolina <3

    OdpowiedzUsuń
  13. o jezu!\długo trzeba czekać ale opłaca się. wielbię to opowiadanie:) Dominika :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajny, ale nadal czekam na czułego i słodkiego Hazze. Nie obarziłabym się gdybyć napisała zozdział +18 :D

    Scarlet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez już chce, ale jakoś nigdzie nie mogę jej ładnie jakoś napisać no XD Ja chce +18!

      Usuń
    2. Wierze w cb chce czułego Hazzr z +18 BŁAGAM hhaha wiem zboczeniec ze mnie XD

      Usuń
    3. A kto powiedział, że czuły i Hazza?

      Usuń
  15. Kocham tego bloga:) nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG!!! Kochany Irish wrócił!! Ale Harry?! Dla mnie to bezuczuciowy skurwiel i szczerze nie rozumiem, dlaczego Hope niby coś do niego czuje...przecież to drań. Chyba najbardziej w tym wszystkim szkoda mi Nialla. To okropne. I też nie do końca rozumiem Hope, co ona właściwie czuje.
    Nie mart się, mam tak samo jak ty tylko, że z młodszą siostra. Zawsze jakoś się wywyższa i w ogóle. To niesprawiedliwe....

    OdpowiedzUsuń
  17. Zajebisty !!!!
    Nie martw się u mnie rodzice mają to samo :/

    OdpowiedzUsuń
  18. Brak słów :) jesteś najlepsza

    OdpowiedzUsuń
  19. po prostu nie da się opisać słowami <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Jesteś świetną osobą , a rodzice tak mówią bo chcą żebyś była samodzielna
    A co do rozdziału ... To cię chyba kocham ! Ten blog jest świetny , i już na 100 % trafisz do moich polecantch z tym blogiem !!
    Pozdrawiam i weeny
    Ciemność :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Sorki, że jeszcze nie komentowałam, ale nie miałam czasu. Trzy dni temu dowiedziałam się o tym blogu i tak mnie wciągnął, że siedziałam do nocy i dokończyłam rano. Kocham ciebie i tego bloga. Czekam na next i nie mogę się doczekać jak dodasz. Życzę weny kochana :* <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie rozumiem. Niall i Harry są tacy inni. I kurde no ten.... hope Powinna wybrać Niall'a ponieważ Harry już za bardzo ją zranił. Chciała się przez niego zabić. No hello?!?!?
    Wiktoria x

    OdpowiedzUsuń
  23. Dziewczyno masz talent! Kiedy next?
    Zapraszam do siebie :) http://loveandhate-imagin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. jizus zabij'e się. kom mi sie usunął :'( no trudno ... sorrry że nie komentowałam teraz bd wchodzić za każdym razem gdy wyjdzie new rozdział... lofki lofki

    to tak w skrócie xd

    OdpowiedzUsuń